eOstroleka.pl
Ostrołęka,

Niesłychane perypetie z bankiem. Ostrołęczanin ma dług, choć go nie zaciągnął  

REKLAMA
zdjecie 5509
fot. sxc.hufot. sxc.hu
REKLAMA

- Jestem zbulwersowany praktykami stosowanymi przez ostrołęcki oddział banku BPH. A banki to przecież te instytucje, które z zasady powinny budzić zaufanie swoich klientów. I powinny o to zaufanie wyjątkowo dbać - podkreśla w rozmowie z naszym portalem Jacek, mieszkaniec Ostrołęki, który przez dziwną decyzję banku trafił do Biura Informacji Kredytowej.

W 2002 roku Jacek otworzył rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy w BPH.

- Na tym rachunku miałem również debet w kwocie 2500 zł oraz korzystałem z usługi stałego polecenia przelewu na kwotę około 210 zł miesięcznie. Pieniądze te bank automatycznie przelewał, z moich środków do firmy ubezpieczeniowej oraz telewizji cyfrowej. W 2010 roku z uwagi na to, że w moim odczuciu znacznie pogorszyła się obsługa klienta indywidualnego w banku BPH, postanowiłem zamknąć prowadzony tam rachunek - opowiada ostrołęczanin.

Zrobił tak jak postanowił i dodatkowo - co ważne - przed zamknięciem rachunku zrezygnował także z dotychczasowego ubezpieczyciela i telewizji cyfrowej, czyli z usług tych firm, na których konta bank miał zlecenie stałego przelewu.

„Prosimy o zwrot tej kwoty”

Jakież było zdziwienie mieszkańca Ostrołęki, kiedy po około trzech miesiącach zadzwoniła do niego pracownica banku i poprosiła o wizytę w placówce.

- Przez telefon nie chciała powiedzieć, o co chodzi. Dowiedziałem się jedynie, że powstał problem z zamknięciem mojego rachunku. Kiedy poszedłem do banku pracownica poprosiła swojego kierownika, który sprawę przedstawił mi następująco: „Zamknął pan u nas rachunek bankowy jednak nie wycofał zleceń stałych i bank wysłał na podstawie tych zleceń 420 zł. Prosimy o zwrot tej kwoty” - cytuje Jacek.  

Ostrołęczanin był zdziwiony, bo nie mógł zrozumieć, w jaki sposób bank przelewał pieniądze z jego konta, skoro rachunek został wyzerowany i zamknięty. Wówczas kierownik oświadczył, że bank miał pieniądze na zlecenia stałe, ponieważ... otworzył mu debet w kwocie 2500 zł i z tych pieniędzy wysłał 420 zł do firm, z którymi Jacek rozwiązał umowy jeszcze przed zlikwidowaniem rachunku w BPH.

- Dowiedziałem się także, że teraz, trzy miesiące po zamknięciu rachunku bankowego, powinienem podpisać rezygnację ze zleceń stałych. Nie mogłem pojąć, jak to możliwe, że bank nadal prowadzi operacje na rachunku, który przestał istnieć. Odpowiedziałem, że niczego nie będę podpisywał dopóki nie ustalę, czy faktycznie powinienem - tłumaczy mężczyzna.

„Swoich praw dochodził będę w sądzie"

Bardzo szybko okazało się, że Jacek miał rację odmawiając podpisu.
- Adwokat powiedział mi, że gdybym podpisał rezygnacją ze stałego polecenia zapłaty trzy miesiące po zamknięciu rachunku bankowego, świadczyłoby to o tym, że wydałem ustnie takie polecenie i bank przesyłał pieniądze do firm, z których usług już nie korzystałem. W związku z podstępem, jaki pracownicy banku BPH chcieli zastosować w stosunku do mnie, postanowiłem w żaden sposób nie kontaktować się już z tą placówką. Myślałem przy tym, że cała sprawa została zakończona i bank sam wystąpi do firm, którym wysłał pieniądze, o ich zwrot.

Ale szczęście Jacka nie trwało długo.
- Całkiem niedawno chciałem zaciągnąć kredyt hipoteczny na dokończenie budowy domu i wtedy okazało się, że nie posiadam zdolności kredytowej, ponieważ bank BPH wpisał mnie do rejestru Bankowej Informacji Kredytowej jako swojego dłużnika z uwagi na przyznany debet w kwocie 2500 zł - mówi rozżalony mężczyzna.

Nic nie dało wysłane do banku pismo, w którym prawnik ostrołęczanina wezwał BPH do usunięcia wpisu w Bankowej Informacji Kredytowej oraz zażądał wypłaty zadośćuczynienia za „naruszenie dóbr osobistych w postaci dobrego imienia”. Z odpowiedzi, którą Jacek otrzymał z BPH wynika, że bank nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności - całe pismo publikujemy pod tekstem - choć mimo zamknięcia rachunku nadal wykonywał zlecenia stałe. Co ciekawe, w piśmie można też przeczytać, że BPH wystąpił do firm o zwrot nienależnie przelanych im pieniędzy i pieniądze te odzyskał.

- Uważam, że jest to skandaliczne zachowanie instytucji finansowej. Przez wiele lat powierzałem jej swoje oszczędności i ona powinna budzić zaufanie. Jak się okazało, pracownicy tej instytucji próbowali podstępnie skłonić mnie do podpisania niekorzystnego dla mnie dokumentu, a następnie bezpodstawnie wpisali mnie do BIK, co obniżyło zaufanie instytucji finansowych w stosunku do mnie. W związku z takim zachowaniem postanowiłem, że swoich praw dochodził będę w sądzie - oświadczył nam Jacek.

Do sprawy będziemy wracać.

Kalendarz imprez
listopad 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
 28  29  30  31  1 dk2 dk3
dk4 dk5 dk6 dk7 dk8 dk9 dk10
dk11 dk12 dk13 dk14 dk15 dk16 dk17
dk18 dk19 dk20 dk21 dk22 dk23 dk24
dk25 dk26 dk27 dk28 dk29 dk30  1
×