Uzbrojony po zęby gang napadał na stacje benzynowej w całej Polsce. Na jego czele stał były policjant Mirosław M., którego rodzice mieszkali w okolicach Ostrołęki i u których często przebywał. Czy to dlatego zdecydowali się uderzyć w naszym regionie i przeprowadzić napad na stację paliw w Kadzidle?
Ta kryminalna historia zdarzyła się w latach 90. XX wieku. Opisano ją w książce Joanny Podgórskiej "Prokurator: Kobieta, która się nie bała". Główną bohaterką tej książki jest Małgorzata Ronc, prokurator w stanie spoczynku z Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Prowadziła ona najgłośniejsze śledztwa końcówki XX wieku. Zajmowała się m.in. sprawą seryjnych morderców Mariusza Trynkiewicza i Henryka Morusia. Wśród wielu historii, jaka wspominana jest w książce, pojawia się też ta, która swój epizod miała w okolicach Ostrołęki.
To właśnie tu mieszkali rodzice Mirosława M. Były policjant często u nich bywał. Różne okoliczności sprawiły, że ze stróża prawa zmienił się w głównodowodzącego grupą przestępczą, która w latach 90. siała postrach na stacjach benzynowych w całej Polsce. W 1993 roku napadli na stację paliw w Kadzidle. Podjechali tam kradzioną ładą. Co działo się dalej?
Wiedzieli, że konwój podjeżdża codziennie mercedesem około 17:30. Trochę czekali, bo spóźnił się dwadzieścia minut. Nałożyli kominiarki. Kazik wziął kałasznikowa, Mirek dubeltówkę, a Gienia rakietnicę. Stasio został za kierownicą łady. Kiedy zobaczył, że wszystko idzie planowo, cała obsługa stacji i konwojenci leżą na ziemi, wysiadł i spenetrował mercedesa. Były tam paczki z pieniędzmi i pistolet TT.
Wszystko poszło idealnie. Cały napad rozegrał się w kilkanaście sekund. Odjechali z piskiem opon, porzucili w lesie skradzioną ładę, a do Piotrkowa wrócili ukrytym w krzakach oplem. Tym razem łup był pokaźny: grubo ponad dwieście milionów. W walucie sprzed denominacji
(fragment książki "Prokurator: Kobieta, która się nie bała")
Małgorzata Ronc w rozmowie z Joanną Podgórską opisuje, w jaki sposób udało się doprowadzić do skazania Mirosława M. i jego kompanów Stanisława G., Kazimierza B. i Gieniadija N. Wyroki - od siedmiu do jedenastu lat więzienia.
Kulisy tego i innych śledztw przeczytacie w książce "Prokurator: Kobieta, która się nie bała". Kto lubi mocne historie kryminalne, na pewno znajdzie coś dla siebie.