Choć minęło już wiele lat, ostrołęczanie wciąż pamiętają o bezsensownej przemocy, jaka doprowadziła do śmierci Łukasza. Podejrzany o śmiertelne pobicie 21-latka przepadł jak kamień w wodę. - W dalszym ciągu ukrywa się przed organami ścigania i jest osobą poszukiwaną - potwierdza prokuratura. Czasu na ukaranie jest coraz mniej.
Noc, która zmieniła się w koszmar
To miała być zwyczajna przysługa. 21-letni Łukasz wpadł na chwilę do dyskoteki Kiss w Ostrołęce sierpniowej nocy 2007 roku tylko po to, by przekazać koleżance aparat fotograficzny. Nikt nie przypuszczał, że ta krótka wizyta zakończy się dla niego tragicznie.
Gdy młody mężczyzna kierował się już do wyjścia, w drzwiach lokalu natknął się na Pawła Wyszomirskiego - boksera trenującego w jednym z lokalnych klubów. Spotkanie w dyskotece szybko przerodziło się w konfrontację. Wyszomirski wyprowadził precyzyjny, mocny cios, który powalił Łukasza na ziemię.
Poszkodowanego odwieziono do domu, a później - trafił do szpitala, gdzie lekarze zdiagnozowali obrzęk mózgu. Mimo wysiłków personelu medycznego, życia młodego mężczyzny nie udało się uratować. Łukasz L., ps. "Szopen", zmarł kilka dni po ataku, nie odzyskawszy przytomności.
Ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości
Prokuratura szybko postawiła Pawłowi Wyszomirskiemu zarzuty. Jednak podejrzany, świadomy powagi sytuacji, zdecydował się uciec.
To przypadek szczególnie bulwersujący opinię publiczną. Sprawca wykorzystał umiejętności, które nabył podczas treningów bokserskich, w sposób całkowicie niezgodny z etosem sportowca. A następnie, zamiast ponieść odpowiedzialność za swoje czyny, wybrał ucieczkę. Wielu mieszkańców Ostrołęki do dziś pamięta tę tragedię jako przykład bezsensownej przemocy, która w ciągu kilku sekund przerwała życie młodego człowieka mającego przed sobą całą przyszłość. A życie drugiego młodego człowieka wywróciła do góry nogami.
W 2008 roku Sąd Okręgowy w Ostrołęce wydał za Pawłem Wyszomirskim Europejski Nakaz Aresztowania. Pomimo tego międzynarodowego nakazu, sprawcy przez wiele lat nie udało się zatrzymać.
Zegar tyka, podejrzany nieuchwytny
W 2019 i 2020 roku wzmiankę o poszukiwaniu Wyszomirskiego pokazał "Magazyn Kryminalny 997" - najpopularniejszy wówczas program telewizyjny o tematyce kryminalnej. Niestety, nie przyniosło to żadnego skutku.
O podejrzanego pytamy w Prokuraturze Rejonowej w Ostrołęce. - W dalszym ciągu ukrywa się przed organami ścigania i jest osobą poszukiwaną - potwierdzono nam. Do prokuratury przez lata poszukiwań podejrzanego wpływały co prawda informacje o jego możliwym miejscu pobytu, ale zostały one już zweryfikowane i nie potwierdziły się.
W sierpniu minie już 18 lat od tych wydarzeń, a podejrzany wciąż jest nieuchwytny. Zbliża się więc moment, w którym być może w ogóle nie odpowie on za swój czyn z powodu przedawnienia karalności. Na ten moment, co potwierdza prokuratura, wciąż obowiązuje Europejski Nakaz Aresztowania wydany za podejrzanym przez ostrołęcki sąd.
A osoby, które wiedzą, gdzie ukrywa się podejrzany, powinny zawiadomić o tym organy ścigania. Być może w końcu nadejdzie ten właściwy trop.