Poseł Arkadiusz Czartoryski wydał dziś oświadczenie, w którym stwierdził, że w jego domu agenci CBA nie prowadzili przeszukania. Prokuratura poinformowała z kolei, że postanowienie o przeszukaniu zostało wydane przez śledczych.
We wtorkowy poranek funkcjonariusze CBA zatrzymali kilka osób, którym po doprowadzeniu do siedziby Prokuratury Regionalnej w Białymstoku przedstawiono zarzuty popełnienia przestępstw z art. 296a § 1 k.k. i innych, dotyczących przyjmowania korzyści majątkowych przez osobę pełniącą funkcje kierownicze w PGE Dystrybucja S.A., w zamian za nadużycie udzielonych jej uprawnień, w związku z publicznymi przetargami w zakresie budowy i modernizacji sieci i urządzeń elektroenergetycznych, poprzez ujawnienie informacji istotnych z punktu widzenia prowadzonych postępowań przetargowych.
W mediach zaczęły pojawiać się informacje o przeszukaniu w domu posła na Sejm RP, jak również w mieszkaniu jego córki. Choć nie wskazywano nazwiska posła, to nietrudno było się domyślić, o kogo chodzi - w dodatku Arkadiusz Czartoryski sam wydał oświadczenie w tej sprawie, dementując medialne doniesienia portalu tvn24.pl.
Informuję, że nie dokonano u mnie w domu przeszukania, nie dokonano przeszukania w mieszkaniu w Warszawie, nie posiadam mieszkania w Warszawie. Moja córka nie posiada mieszkania w Warszawie, nie wynajmuje w żadnej formie mieszkania w Warszawie i nie korzysta z żadnego mieszkania w Warszawie. Pragnę dodać, że nie dokonano również żadnego przeszukania w mieszkaniu córki w Ostrołęce
- napisał poseł w stanowisku wysłanym naszej redakcji.
Niedługo później oficjalny komunikat w sprawie wydała prokuratura. I okazało się, że... wydano postanowienie o przeszukaniu mieszkań zajmowanych przez posła i jego córkę.
W sprawie wydano postanowienie o żądaniu wydania rzeczy i przeszukaniu w mieszkaniach zajmowanych przez Posła na Sejm RP oraz jego córkę, jednakże z uwagi na dobrowolne wydanie żądanych rzeczy, odstąpiono od dokonania czynności przeszukań
- poinformowała Prokuratura Regionalna w Białymstoku.
Podsumowując: u posła pojawili się agenci CBA z postanowieniem o przeszukaniu, ale odstąpili od niego, gdyż wcześniej otrzymali żądane rzeczy. Pozostaje pytanie: jakie były to rzeczy, dlaczego akurat znalazły się u posła i co mają wspólnego ze sprawą postawienia kilku osobom zarzutów, m.in. dotyczących korupcji gospodarczej. Tego jednak - przynajmniej na razie - się nie dowiemy, gdyż "z uwagi na dobro śledztwa i szczególną wagę sprawy Prokuratura nie ujawnia szczegółów toczącego się postępowania"