Ostre słowa krytyki ze strony byłego senatora Krzysztofa Majkowskiego padły dziś na konferencji prasowej w Sejmie, która poświęcona była sytuacji w ostrołęckiej elektrowni. Majkowski krytykował posła Arkadiusza Czartoryskiego, jak również osoby związane z obecnymi władzami elektrowni.
Wprowadzenia do konferencji dokonał poseł Czesław Mroczek. Przypomniał, że obecny w Sejmie Krzysztof Majkowski wiele lat mówił o sprawie elektrowni w Ostrołęce.
Niestety, efektem jego działań było to, że został dyscyplinarnie wyrzucony z pracy. Chcę państwu przypomnieć, że w trakcie ostatniej kampanii wyborczej premier spytał posła Arkadiusza Czartoryskiego o Janusza. Chodzi o byłego prezydenta Ostrołęki Janusza Kotowskiego. Poseł odpowiedział, że u Janusza jest wszystko ok, że z elektrownią jest OK, ale powiedział, że jest taka jedna (użył nieładnego określenia), która przeszkadza
- wspominał poseł Czesław Mroczek, przywołując naszą publikację o "mendzie, która napierdziela".
Później głos zabrał już Krzysztof Majkowski.
Przez 40 lat pracy w elektrowni miałem okazję zaobserwować wszystkie dobre, jak i niedobre rzeczy. Przez 35 lat nie było mowy o tym, żeby pracownicy mogli spodziewać się złych rzeczy od pracodawcy, ale od 2016 roku kondycja ekonomiczna i techniczna elektrowni w Ostrołęce zaczęła spadać. Po 2015 roku bilans energetyczny dotyczący importu i eksportu energii elektrycznej był na plusie, okazało się od 2016 roku, że zaczęliśmy coraz więcej importować. Importujemy teraz 2400 megawatów codziennie
- stwierdził były senator.
Padły też słowa krytyki wobec posła PiS z Ostrołęki - Arkadiusza Czartoryskiego.
Niestety, tragiczny w skutkach okazuje się związek polityki z gospodarką. Mówię o sytuacji, którą stworzył poseł Czartoryski, który spwoodował to, że w spółkach zasiadają ludzie kompletnie nie znający się na energetyce. Mamy kilku katechetów, którzy zarządzają elektrownią, mamy specjalistę od chowu gęsi i kaczek, mamy nauczycieli, mamy kolejarzy. Fachowcy, którzy ze mną przepracowali 40 lat, modlą się o to, żeby ta sytuacja się skończyła. Pan poseł Czartoryski spowodował taki układ, że firma, która jest jedną nogą dla miasta Ostrołęki, chyli się ku upadkowi i jej kondycja jest coraz gorsza
- podkreślił Majkowski.
Majkowski mówił też o nagrodach, rzekomo przyznanych zarządowi przez radę nadzorczą, padały kwoty od 220 do 270 tysięcy złotych. - Nie było nigdy takiej sytuacji, że zarząd spółki, która miała zyski, a żeby premia wypłacana zarządom była większa niż dwukrotność ich wynagrodzenia. Teraz, gdy spółka miała stratę, przyznano tak wysoką roczną nagrodę - stwierdził.
Przywołał także głośną sprawę rozbicia służbowego samochodu żony przez lokalnego działacza PiS z zakazem prowadzenia pojazdów.
Przy normalnym zarządzaniu tego typu człowiek zostałby dyscyplinarnie zwolniony z dnia na dzień. W międzyczasie zwolniono dwóch innych członków zarządu, ta pani została, a po kilku dniach została nowy samochód służbowy do dyspozycji, o jeszcze większej wartości
- oznajmił Majkowski.
Następnie o Ostrołęce mówił poseł Marcin Kierwiński. Zapowiedział kolejne działania.
My dziś mówimy o tej sprawie, ponieważ jak wiecie, wczoraj CBA zdecydowało się na zatrzymanie kilku osób, które były związane z tym projektem. Zdecydowało się także na przeszukanie u lidera PiS-u w Ostrołęce. Jak wielka musi być to afera, kiedy CBA zdecydowało się na taki krok. Jak wielka musi być ta pajęczyna, która została stworzona wokół Ostrołęki? Mówimy o gigantycznych pieniądzach, o gigantycznym skandalu, przeprowadzonej operacji CBA. Tej sprawy nie zostawimy
- stwierdził.
Będziemy żądali od rządu wyjaśnień. Jedną rzeczą jest odpowiedzialność karna, ale będziemy także żądali wyjaśnień od strony politycznej. Ktoś na tego typu działania pozwala
- zakończył Kierwiński.
Co ciekawe, zebrani dziennikarze... nie mieli ani jednego pytania w temacie konferencji. Kierwiński zachęcał ich na koniec, by zainteresowali się tą sprawą jako "czwarta władza".