"Główną przyczyną konwersji tej elektrowni na elektrownię gazową była niemożność uzyskania zewnętrznego finansowania inwestycji węglowej. W momencie, kiedy decyzja była podejmowana, takie możliwości były" - tak o elektrowni Ostrołęka C mówił dziś w Radiu Zet wicepremier Jacek Sasin, minister aktywów państwowych.
Elektrownia C w Ostrołęce miała być pierwotnie zasilana węglem. Projekt węglowy został jednak zawieszony z powodu problemów w finansowaniu inwestycji oraz w związku z kwestiami środowiskowymi. Prace budowlane przerwano. Gdy jeden z inwestorów – Grupa Energa – przejęta została przez koncern PKN Orlen, zapadła decyzja o zmianie sposobu zasilania elektrowni z węgla na gaz. Ostrołęka od dłuższego czasu jest jednym z głównych tematów politycznych.
Nic dziwnego, że w "Gościu Radia ZET" zapytano o tę kwestię wicepremiera Jacka Sasina.
- To nie jest tak, że ktoś podejmował tu nierozważne decyzje. Tu się niezwykle gwałtownie zmieniała sytuacja otoczenia energetyki, w momencie, kiedy zapadały decyzje, a to było jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu i rządu. Ówczesny minister energii taką decyzję podjął, żeby budować elektrownię węglową. To było uzgodnione z Komisją Europejską. Ta elektrownia miała być ostatnią elektrownią węglową - mówił w Radiu Zet wicepremier Jacek Sasin.
"Kto odpowiada za porażkę?"- dopytywał prowadzący rozmowę redaktor Bogdan Rymanowski. Sasin odpowiedział:
Szybko zmieniająca się sytuacja, polityka energetyczna Unii Europejskiej za to odpowiada. Wtedy, kiedy ta decyzja była podejmowana, ta polityka była innna, następnie mocne przyspieszenie odejścia od węgla.
Na uwagę, że można było to przewidzieć, wicepremier odparł: "Wszystko można oczekiwać, że ktoś przewidzi, ale tu pewnych procesów trudno było przewidywać. Główną przyczyną konwersji tej elektrowni na elektrownię gazową była niemożność uzyskania zewnętrznego finansowania inwestycji węglowej. W momencie, kiedy decyzja była podejmowana, takie możliwości były".
Zmiana z węgla na gaz. Sasin: Nie widziałem innej możliwości
Rymanowski dopytywał swojego gościa, czy są winni tej sytuacji.
- Do tego, czy są winni, to nie ja jestem powołany. W momencie kiedy objąłem urząd MAP, to ten problem był jeden z pierwszych, jaki wylądował na moim biurku. Nie wiedziałem innej możliwości, niż konwersja gaz, bo nie było pieniędzy na to, żeby tę inwestycję w modelu węglowym kontynuować. To groziło konsekwencjami dla firm zaangażowanych, czyli Energi i Enei - powiedział Sasin.
Dodał, że kontynuowanie inwestycji węglowej groziło upadłością, niewypłacalnością dwóch dużych spółek energetycznych w Polsce. - Decyzja nie mogła być inna. Prezes Obajtek podjął się wzięcia tego problemu na siebie. Energa, jako jeden z udziałowców, przejęła tę inwestycję. Dziś ta inwestycja jest kontynuowana jako inwestycja w energetykę gazową.