W ubiegły weekend w całej Polsce miał odbywać się protest "Blokujemy Orlen", w trakcie którego miało dojść do blokady stacji paliw w proteście przeciwko wysokim cenom. Okazało się jednak, że nie było zbyt wielu chętnych do tego typu działania. Teraz wychodzą na jaw nowe informacje: wszystko wskazuje na to, że "inicjatorzy", wymienieni na stronie blokujemyorlen.pl z imienia i nazwiska, używają fałszywych danych.
Ceny paliw są bardzo wysokie, co powoduje niezadowolenie kierowców. Trudno się dziwić, każdy chciałby płacić mniej. Niedawno w sieci powstała strona internetowa, na której zachęcano do protestowania na stacjach paliw Orlen. Jak informowaliśmy w naszym serwisie, akcję firmowało nazwiskami cztery osoby, przedstawione jako "Robert Heban, Dariusz Bałas, Marek Kowal, Krzysztof Pers". Wszystko wskazuje jednak na to, że... tacy ludzie nie istnieją. Dociekliwi internauci wytropili, że ich zdjęcia zamieszczone na stronie internetowej blokujemyorlen.pl zostały wygenerowane komputerowo, a dane osobowe są fałszywe.
Jak wyglądał protest w Ostrołęce?
O tym pisaliśmy tutaj. - Na parkingu na terenie stacji Orlen przy Alei Wojska Polskiego zauważyliśmy cztery auta uczestników protestu i pięć radiowozów. Do godziny 18:00, czyli do planowego końca akcji dojechało jeszcze kilka samochodów, jednak nikt nie odważył się podjechać pod dystrybutor - relacjonowaliśmy. Ostatecznie kilku kierowców zdecydowało się stanąć przy dystrybutorach, ale akcja zakończyła się dość szybko.