Sąd Okręgowy w Ostrołęce utrzymał w mocy wyrok uniewinniający prezydenta Łukasza Kulika i wiceprezydent Annę Gocłowską. Po wygłoszeniu wyroku usłyszeliśmy mocne słowa ze strony przewodniczącego składu sędziowskiego. W ustnych motywach wyroku padły słowa o niesmaku dotyczącym postawy oskarżycieli. - Ta sprawa jest jedną z nielicznych, w których co do postawy organów ścigania, ich rzetelności i obiektywności przede wszystkim można mieć wiele wątpliwości - powiedział sędzia Ryszard Warda.
Prawomocny wyrok w sprawie prezydenta i wiceprezydent Ostrołęki ogłoszony został 6 czerwca 2023 r. w Sądzie Okręgowym. Utrzymano w mocy orzeczenie Sądu Rejonowego, który uniewinnił ostrołęckich włodarzy od zarzutów stawianych przez prokuraturę, a dotyczących niedopełnienia obowiązków w sprawach dotyczących oświaty, a konkretnie - tego, w jaki sposób dwoje dyrektorów szkół pożegnało się ze stanowiskami. Szczegóły tej sprawy opisywaliśmy tutaj.
Ustne motywy wyroku. Padły słowa o niesmaku
Wniesione apelacje sąd uznał za bezzasadne. "Co więcej, sąd stwierdził, że te apelacje są w sposób oczywisty bezzasadne" - mówił sędzia Ryszard Warda, wygłaszając ustne motywy wyroku.
- Ogólnie można stwierdzić jedynie, że Sąd Rejonowy należycie przeprowadził postępowanie dowodowe. Sąd Okręgowy w pełni podziela ustalenia faktyczne Sądu Rejonowego, jak i przede wszystkim bardzo wnikliwą, logiczną, spójną argumentację, którą Sąd Rejonowy przedstawił, wskazując wyraźnie, że w postępowaniu obojga oskarżonych nie sposób doszukać się znamion zarzucanych im czynów - wskazał sędzia.
Padły też niezwykle mocne słowa w kierunku oskarżyciela publicznego i pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej, którzy na rozprawie apelacyjnej podnosili fakt niezłożenia przez sędzię orzekającą w Sądzie Rejonowym wniosku o wyłączenie od rozpoznawania sprawy, choć w innej sprawie, w której oskarżycielka posiłkowa występowała jako strona, taki wniosek złożono.
- Z pewnym niesmakiem sąd przyjął argumenty przede wszystkim oskarżyciela publicznego i oskarżycielki posiłkowej, jej pełnomocnika, dotyczące, zdaniem tychże stron, braku bezstronności czy może zarzutów do sędziego Sądu Rejonowego, który sprawę prowadził. To kuriozalna sytuacja, rzadko się zdarza i tylko u niektórych pełnomocników czy prokuratorów - skomentował ten fakt sędzia Warda, dodając:
Anna Andrzejewska, sędzia sądu pierwszej instancji, w swym oświadczeniu w tamtej sprawie wyraźnie stwierdziła, że nie ma jakichkolwiek osobistych uwarunkowań czy z panią T. czy jej małżonkiem. Ona przyszła do orzekania po kilkuletnim okresie, gdy małżonek oskarżycielki posiłkowej przestał pełnić jakiekolwiek funkcje w tym okręgu. W związku z tym zrozumiałe jest, że nie złożyła wniosku o wyłączenie od rozpoznania tej sprawy, gdyż z żadną ze stron nie łączył ją jakikolwiek stosunek osobisty, mogący wywołać uzasadnione wątpliwości co do jej bezstronności.
- A niesmak jest tym większy, że posłużenie się takim argumentem spowodowane było jedynie sytuacją procesową. Gdyby zapadł jakikolwiek inny wyrok, to sąd z dużą dozą prawdopodobieństwa, a wręcz graniczącą z pewnością, nie doczekałby się tego zarzutu - mówił sędzia, wskazując, że sąd nie dopatrzył się w procedowaniu Sądu Rejonowego jakiejkolwiek stronniczości czy braku zachowania bezstronności.
Sąd: Do postawy organów ścigania można mieć wątpliwości
Sąd stwierdził również, że nie było konieczne - co podnosił prokurator - powołanie na świadka Roberta Ch. Usłyszeliśmy, że był on świadkiem "nie bezpośrednim", a jednym z tych, którzy "relacjonowali nie to, co sami widzieli, a przekazy oskarżycielki posiłkowej o różnych zdarzeniach". Jeżeli chodzi o oskarżycielkę posiłkową (byłą dyrektor szkoły), to stwierdzono, że "bardziej nie powołuje się na fakty, a wysuwa z tych faktów subiektywną ocenę i prezentuje swoją opinię, czego świadkom czynić nie wolno".
- W sprawie mamy niewątpliwie jakieś subiektywne poczucie krzywdy oskarżycielki posiłkowej, zasadnie potraktowane przez Sąd Rejonowy jako nieznajdujące poparcia w faktach, które udało się w sprawie ustalić. Te fakty są niekwestionowane: dwoje dyrektorów dużych szkół ostrołęckich składa rezygnacje z funkcji, określając precyzyjnie daty, wskazujące od kiedy nie zamierzają tych funkcji absolutnie pełnić. Potraktowanie tych oświadczeń woli w inny sposób, tak jak zarzuca prokurator, czyli niejako narzucenie przez organ prowadzący pełnienia funkcji w okresie wypowiedzenia, byłoby niezrozumiałe. Nie można tak interpretować prawa. Wola wyrażona w piśmie musi być potraktowana ściśle i jednoznacznie. Z tą datą nie pełnię funkcji, nie mam zamiaru pełnić, więc za co ma mi się należeć dodatek? - mówił sędzia, wyjaśniając utrzymanie w mocy wyroku niewinniającego. - To, że organ prowadzący zadbał jeszcze w sierpniu o to, żeby szkoły pracowały nadal sprawnie, ma być zarzutem na to, że postępował złośliwie, uporczywie i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej? Tak należy sprowadzić zarzuty stawiane przez oskarżyciela do wypełnienia tych trzech znamion.
Na podsumowanie ustnych motywów wyroku padły słowa, które rzadko słyszy się w salach sądowych, odnoszące się do postawy oskarżycieli.
- Trzy apelacje zostały uznane za oczywiście bezzasadne. Sąd z pewnością będzie zmuszony pisać motywy pisemne wyroku, ale nie zmienia to faktu, że ta sprawa jest jedną z nielicznych, w których co do postawy organów ścigania, ich rzetelności i obiektywności przede wszystkim można mieć wiele wątpliwości - zakończył sędzia Ryszard Warda.