W czwartek 27 maja przed białostockim Sądem Rejonowym zakończył się głośny proces w sprawie, która swój niezwykle istotny epizod miała koło Ostrołęki. Chodzi o child alert w sprawie porwania kobiety z córką. Odnaleziono je w gminie Troszyn.
Child Alert
W 2019 roku media poinformowały o uprowadzeniu 26-latki i jej 3-letniej wówczas córki Amelii - do zdarzenia doszło na jednym z osiedli w Białymstoku. Jeszcze tego samego dnia po południu został ogłoszony tzw. Child Alert, opublikowany był też wizerunek matki dziecka, a dzień później zdjęcia męża porwanej kobiety - ojca dziecka.
Poszukiwano ich ponad dobę, a odnaleziono... w Ojcewie, w gminie Troszyn (pow. ostrołęcki). Kobietę z dzieckiem przewieziono do Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce. Tam zostały przebadane przez lekarza, zjadły też posiłek, po czym wróciły do stolicy województwa podlaskiego.
Koniec głośnego procesu
Przed sądem stanął Cezary R. - ojciec Amelii. Prokuratura postawiła mu dwa zarzuty: bezprawnego pozbawienia wolności żony i córki oraz bezprawne uzyskanie dostępu do informacji dla niego nieprzeznaczonej, poprzez posługiwanie się specjalistycznym urządzeniem (zamontowanie nadajnika GPS w aucie). Oskarżony nie pojawia się w sądzie.
W procesie trwającym już od wielu miesięcy, zamknięty został przewód sądowy. Jednocześnie, jako, że sprawa ma dość dużą wagę, sąd dał czas stronom do przygotowania mów koncowych. Zostaną one wygłoszone 29 czerwca. Wyrok w sprawie powinniśmy poznać albo jeszcze w czerwcu, albo na początku lipca.