W obszernym wywiadzie z przewodniczącym Rady Miasta rozmawiamy o kolejnej podwyżce, radnych Dariuszu Bralskim i Ewie Żebrowskiej-Rosak, klubie „Narew” oraz... diecie odchudzającej. Pytamy również o to, kto nie lubi Dariusza Maciaka.
Na najbliższej sesji Rady Miasta podniesie pan rękę za kolejną podwyżką, tym razem ścieków. Nie za dużo tych podwyżek ostatnio?
- Podniosę rękę za podwyżką cen za odbiór ścieków, bo samorząd to nie jest tylko robienie sobie zdjęć podczas kładzenia rur wodociągowych w swoim okręgu wyborczym. Samorząd to przede wszystkim zdanie sobie sprawy z odpowiedzialności, jaką każdy z nas, samorządowców, ponosi. OPWiK jest spółką miejską, która musi dobrze funkcjonować. Dla mieszkańców Ostrołęki jest właściwie spółką najistotniejszą. Wyobraźmy sobie, że nagle z kranów przestaje płynąć woda, a na czwartym piętrze w bloku nie można spuścić wody w toalecie...
Pan właśnie powiedział, że podwyżki są dla dobra mieszkańców.
- Rzeczywiście, brzmi to paradoksalnie, ale tak jest. Może tylko bym doprecyzował, że chodzi o wszystkie konieczne podwyżki, które mają swoje uzasadnienie. Nie są wyłącznie podwyżkami dla samych podwyżek, mającymi wzmocnić kondycję firm miejskich. Wynikają one z decyzji podejmowanych na wyższym szczeblu i wiążą się np. z ceną paliwa albo podwyżką VAT. Przecież to dotyka bezpośrednio każdego z nas. Można się śmiać z żartu, że wszystko mamy po pięć złotych - cukier, benzynę i chleb, ale to przestaje być śmieszne, kiedy dotyka naszych portfeli. Z efektami tych decyzji musimy się również mierzyć na poziomie samorządu. Zobaczymy, jak nas ocenią mieszkańcy i radni następnych kadencji. Czy docenią nasze odpowiedzialne decyzje podejmowane w trosce o wspólne dobro, czy nie. Ja uważam, że dotychczas nie zawiedliśmy zaufania naszych wyborców. I przy okazji, chciałbym tu coś zaznaczyć. Moim celem i celem moich kolegów nigdy nie było zwycięstwo w kolejnych wyborach, bycie fajnym na siłę. Prezydent Janusz Kotowski oraz duża część radnych nie zamiata problemów pod dywan. My się z nimi mierzymy.
Czyli dobro mieszkańców ponad wszystko i jakby pan był w opozycji, to i tak głosowałby za podwyżkami?
- Nie wiem, jak zachowają się radni opozycji, nie wiem, jak ja bym się jako opozycyjny radny zachowywał. Pewnie byłbym bardziej dociekliwy niż oni. Ale na pewno nie byłbym tym podwyżkom przeciwny. Zresztą na nas, mówię tu o ludziach Prawa i Sprawiedliwości, nie mają wpływu barwy partyjne, tylko rozsądek i odpowiedzialność ciążąca na samorządowcach. Nie dzwoni do nas Jarosław Kaczyński i nie mówi - nie ważcie się podnosić ceny za odbiór ścieków.
To jak zagłosuje pana zdaniem opozycja?
- Mam nadzieję, że radni z opozycji co najmniej wstrzymają się od głosu. Pokażą tym, że są ludźmi odpowiedzialnymi i rozsądnymi, a nie populistami.
Radny Dariusz Bralski pokazał, że jest odpowiedzialny, że nie jest populistą i właśnie został wykluczony z szeregów Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Przesądziło właśnie głosowanie za podwyżkami biletów MZK.
- I tu poruszamy kwestię tego, czego od swoich członków oczekują partie w samorządach. Czy chcą ślepo wykonujących polecenia funkcjonariuszy, czy ludzi, którzy będąc członkami danego ugrupowania w jego imieniu dbają o dobro mieszkańców. Przy okazji, zachowanie władz SLD jest dość dziwne. Wyrzucają radnego Bralskiego, który został radnym nie z listy SLD, zdobywając przy tym bardzo duże poparcie. Zresztą kwestia wyrzucenia Dariusza Bralskiego z SLD chyba jeszcze nie jest zakończona.
To pan wie lepiej od SLD, czy Dariusz Bralski jest jeszcze członkiem partii, czy nie?
- Najlepiej pytać o to radnego Bralskiego, ale z tego co wiem, jest on nadal członkiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
I jest w cichej koalicji z PiS?
- Nie jest w żadnej cichej koalicji. Radny Dariusz Bralski współpracuje z radnym Dariuszem Maciakiem, a znają się jeszcze z rady osiedla, i nigdy nie mieli problemu, żeby ze sobą porozmawiać, żeby wzajemnie sobie pomagać i wspólnie służyć mieszkańcom. Jak ktoś będzie chciał być złośliwy, to może taką współpracę nazwać spiskiem, a ktoś, kto będzie patrzył na to obiektywnie powie, że dwóch dorosłych i odpowiedzialnych mężczyzn potrafi ze sobą normalnie współpracować. I nie patrzą na to, że jeden ma np. krzywy nos, a drugi zwisające ucho.
No to może teraz porozmawiamy o radnej, która w koalicji jest oficjalnie. Macie problem z przypadkiem radnej Ewy Żebrowskiej-Rosak?
- No tak, jej losy uważnie śledzą lokalne media. Ale sprawę radnej Żebrowskiej-Rosak należy rozpatrywać na kilku płaszczyznach. Stan prawny jest taki. Ewa Żebrowska-Rosak została radną z większym poparciem wyborców niż cztery lata temu. To znaczy, że jej praca została doceniona. I mimo wyroku, dotyczącego minionej kadencji, pozostaje pełnoprawną radną. W związku z tym nasuwają się pytania, podsycane nieustannie przez media. Czy radna powinna zrezygnować z mandatu, czy nie? Czy powinna powiedzieć - tak, jestem winna, czy nie? Ale jest i inne pytanie, czy stan prawny od ostatniego wyroku zmienił się, czy nie? Być może pewne okoliczności mogłyby teraz zostać rozpatrzone przez sąd na korzyść radnej. Ale tego nikt nie wie, więc jakiekolwiek przesądzanie sprawy obecnie, jest przedwczesne. Podobnych przykładów mieliśmy w Ostrołęce wiele. Choćby sprawa byłych pracowników MOSiR-u, albo sprawa piłkarzy „Narwi” Ostrołęka.
Czyli?
- Pamiętam, że w lokalnym tygodniku na „jedynce” wydano wyrok - winni. Nie pamiętam natomiast, aby po ogłoszeniu wyroku w tym samym tygodniku, również na „jedynce”, napisano - jednak niewinni. Do takich przypadków nawiązałem.
Dobrze, że poruszył pan sprawę „Narwi”. Wie pan, jak obecnie funkcjonuje klub, interesuje się pan tym jako były prezes?
- Jestem w stałym kontakcie z członkami zarządu. Mam na uwadze nie tylko ten klub, ale cały ostrołęcki sport. Ale wracając do „Narwi”. W pewnej chwili uznałem, że ten klub wymaga pomocy i tej pomocy udzieliłem. I nadal tej pomocy nie odmawiam. Zrezygnowałem z prezesury, żeby nie nadużywać zaufania wyborców, żeby nie dawać komuś przyczynku do zarzucania mi, że nadużywam mandat radnego. Mam nadzieję, że moją decyzję zrozumiało środowisko „Narwi”. Obecnie sytuacja klubu nie jest najlepsza, ale klub nie zwija żagli, tylko odpowiedzialnie próbuje ze swoich kłopotów wybrnąć. Najważniejsze, że ciągle w „Narwi” rozpoczynają pracę młode roczniki piłkarzy, ważne, że funkcjonuje bezpłatna szkółka bramkarzy prowadzona przez Piotra Wiskiego. To jest istotne. Spłacanie długów, uwiarygodnienie się w oczach kontrahentów, uczciwa praca i docieranie do młodych ludzi. Sport to dobry sposób na życie.
Nie róbmy polityki, budujmy boiska...
- Chyba jeden z kandydatów na prezydenta Ostrołęki miał takie hasło? Ale nie przypominam sobie, żeby po wyborach wyrażał chęć budowy czegokolwiek.
To prawda, że chciał pan niedługo po wyborach złożyć mandat?
- A z jakich powodów miałbym to uczynić? Miałby mnie przerazić mój wynik wyborczy? Wyborcy najwyraźniej docenili moją pracę w poprzedniej kadencji, zagłosowali ponownie na mnie i ja miałbym ich po tym wszystkim zawieść składając mandat? Nie kandydowałem po to, żeby rezygnować. To jakaś złośliwa plotka. Przy okazji dziękuję wyborcom za to ogromne zaufanie, bo nie miałem jeszcze takiej możliwości.
Mówi pan o swoim dobrym wyniku wyborczym. Dużo ludzi najwyraźniej panu zaufało. Ale skoro tyle osób pana lubi, to pewnie równie dużo nie darzy sympatią. Kto nie lubi Dariusza Maciaka?
- Nie wiem. Może ci, którzy chcieliby coś sobie „załatwić”, a ze mną nie można. Albo ci, którzy przy mojej pomocy chcieliby uzyskać jakieś korzyści dla siebie, a ja takich rozwiązań nie uznaję. Albo tacy, którzy nie lubią prawdy. Tak, chyba nie lubią mnie kłamcy i lawiranci. Ale nie zamierzam się zmieniać, chcę się zestarzeć taki, jakim jestem. Chcę uczciwie pracować na rzecz miasta.
I ta praca tak pana pochłania, że chudnie pan w oczach?
- Nie, to z powodu diety Dukana, na której jestem od kilku miesięcy. Przez ten czas schudłem 18 kilogramów. Dodatkowo razem z kolegą walczymy z kilogramami wspólnie biegając wieczorami. Jeden motywuje drugiego w chwilach słabości. Dzięki temu czuję się dużo lepiej i mam więcej energii. Różnicę odczuwam nawet podczas gry w piłkę nożną. Czasami myślami byłem metr bliżej piłki, niestety, organizm nie nadążał. Teraz mam o wiele lepszą formę, nad którą oczywiście dalej pracuję.
Dariusz Maciak dla eOstrołęka.pl: „Nie lubią mnie kłamcy i lawiranci”
Zobacz również
Dariusz Maciak: „Działania radnych PO to zwykła zemsta i tani populizm”
Dariusz Maciak zrezygnował z funkcji prezesa MKS Narew: „Dziennikarz tygodnika i radny PO utrudniali moją pracę”
I sesja Rady Miasta. Dariusz Maciak został przewodniczącym RM, Wiesław Szczubełek wiceprzewodniczącym, drugiego nie wybrano (WIDEO, ZDJĘCIA)
Dariusz Maciak starym - nowym przewodniczącym Rady Miasta? List do radnych miejskich piszą radni osiedlowi
Wybory Samorządowe 2010. Podajemy skład nowej Rady Miasta w Ostrołęce
Joanna Lichocka dla eOstrołęka.pl: „Nam również ciekły łzy po policzkach” - obszerny wywiad z współautorką filmu „Mgła”
“Dziennikarskie śledztwo” Igora Ryciaka w sprawie filmu opublikowanego przez portal eOstrołęka.pl
Droższe ścieki to skutek decyzji prezydenta Załuski? PiS i PO ostrzegały
Podwyżki 2011: Ceny produktów nadal w górę, nawet o 30 procent
Emeryt Szwelicki kontra wielki miś. To nie kabaret, to... sesja Rady Miasta (WIDEO)
Kalendarz imprez
Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 1 |