Do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia w głośnej sprawie, w której oskarżony jest znany niegdyś biznesmen, wideobloger i działacz społeczno-polityczny Zbigniew S. Jest on oskarżony o oszustwo, związane między innymi z działką przy ulicy Targowej w Ostrołęce.
O Zbigniewie S. - który był nie tylko przedsiębiorcą, ale i działaczem społecznym, wideoblogerem, a także politykiem (w 2015 r. startował do Sejmu z ramienia własnej partii) - informowaliśmy wielokrotnie w naszym serwisie. Także przy okazji wyroku, jaki zapadł w Sądzie Okręgowym w Ostrołęce.
W innej sprawie, w czerwcu 2021 r. w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie, S. usłyszał zarzuty dokonania oszustwa co do mienia wielkiej wartości. Jak się wówczas dowiedzieliśmy, sprawa ma ścisły związek z Ostrołęką.
Pokrzywdzeni w tej sprawie to mieszkańcy Ostrołęki, którzy dziesięć lat temu znajdowali się w trudnej sytuacji finansowej - byli zadłużeni na ponad 3,3 mln zł. Wówczas wystawili na sprzedaż nieruchomości mieszczące się w Ostrołęce, przy ul. Targowej. Znajdowały się na nich stacje gazu LPG. Były to działki o dość dużej powierzchni i sporej wartości.
Do pokrzywdzonych miał zgłosić się notariusz z Warszawy, który przekazał, że zna osobę zainteresowaną kupnem działek. Tą osobą, zdaniem śledczych, miał być Zbigniew S. Jak ustalono w toku śledztwa, miał on zadeklarować zakup dwóch nieruchomości w Ostrołęce oraz dodatkowo - dwóch we wsi Sadykierz. W zamian miał m.in. spłacić wierzytelności zadłużonego małżeństwa.
Jak poinformował nas w czerwcu 2021 r. prokurator Marcin Saduś z Prokuratury Regionalnej w Warszawie, Zbigniew S. w 2011 roku miał podpisać u notariusza zobowiązanie do przejęcia długów. Sprzedającym wpłacił gotówką niewielką kwotę. Według prokuratury, Zbigniew S. miał świadomie wprowadzić małżeństwo w błąd, wiedząc, że podpisane przez niego oświadczenie nie jest skuteczne bez zgody banku, w którym zadłużone było małżeństwo. Prokuratura uważa, że do skutecznego przejęcia długu nie mogło dojść. Stąd też zarzuty oszustwa.
- Sprawa ma ścisły związek z Ostrołęką, choć przestępstwo popełnione zostało w Warszawie, w kancelarii notarialnej - wyjaśniał prok. Saduś. Jak informowała prokuratura, Zbigniew S. usłyszał zarzuty, ale nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Dziś już wiadomo, jaki jest dalszy ciąg tej sprawy.
Prokuratura Regionalna w Warszawie w poniedziałek skierowała akt oskarżenia przeciwko Zbigniewowi S. Polska Agencja Prasowa informuje:
Z materiału dowodowego wynika, że oskarżony w rozmowach ze świadkami miał wyśmiewać pokrzywdzonych określając ich jako "frajerów, którzy za 68 tysięcy oddali dwie stacje paliw, bar i stacje LPG z działką".
Za zarzucany w akcie oskarżenia czyn Zbigniewowi S. grozi do 12 lat więzienia.