eOstroleka.pl
Ostrołęka,

Ciężko ranna w wypadku stoczyła batalię z ubezpieczalnią. Sąd stanął po jej stronie

REKLAMA
zdjecie 608
REKLAMA

Pasażerka auta, które brało udział w wypadku, została ciężko ranna. Ubezpieczalnia usiłowała przekonywać, że w połowie przyczyniła się do takich obrażeń, bo nie zapięła pasów bezpieczeństwa. Sąd stwierdził jednak, że nawet gdyby tak było, to nie miało to wpływu na doznane obrażenia. Ubezpieczyciel musiał wypłacić spore zadośćuczynienie.

Wypadek. Ciężko ranna pasażerka auta

Do zdarzenia doszło w grudniu 2011 roku. Kobieta, która kierowała autem, jechała z nadmierną prędkością, straciła panowanie nad pojazdem i wjechała do rowu. Jej pasażerka pojazdu doznała obrażeń ciała. Sąd Rejonowy w Wyszkowie blisko dwa lata po zdarzeniu uznał kierującą za winną tego, że nieumyślnie naruszyła zasady w ruchu lądowym i skazał ją na karę 7 miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie warunkowo zawiesił na okres 3 lat próby.

Pasażerka pozostała jednak z problemami zdrowotnymi. Bezpośrednio po wypadku, lotniczym pogotowiem przetransportowano ją do Warszawy, gdzie przeszła pilną operację.

Jak wynika z sądowych ustaleń, doznała "stłuczenia mózgu w obrębie płata skroniowego lewego oraz w płacie czołowym prawym z cechami wzmożonego ciśnienia śródczaszkowego, wymagającego usunięcia ze wskazań życiowych krwiaka podtwardówkowego półkuli mózgu prawej przez kraniektorię z przepukliną tkanki mózgowej części płata czołowego i pogranicza skroniowo-ciemieniowego przez operacyjny ubytek kostny. Stłuczenia płuca lewego z odmą, pęknięcia śledziony, stłuczenia nerki prawej, złamania kości krzyżowej".

Po ponad miesiącu kobietę wypisano ze szpitala leżącą, m.in. z niedowładem kończyn. Stan poszkodowanej poprawiał się, ale przez kolejne 3-4 miesiące była wciąż osobą leżącą. Dopiero po upływie około roku od wypadku stała się zdolna do "samodzielnego zaspokajania potrzeb życiowych", co nie wiąże się jednak z samodzielnym prowadzeniem gospodarstwa domowego.

Kobieta ma problemy z mówieniem, więc stwierdzono, że konieczna jest kontynuacja terapii logopedycznej. Wystąpiła też u niej bezsilność obejmująca też procesy myślowe.

- Powódka jest krytyczna wobec swego stanu. Przeżywa lęk, niepokój, utratę ekspansywności życiowej. Ogólnie bywa asteniczna, wykazuje spadek inicjatywy. Wymaga prowadzenia systematycznej intensywnej terapii ukierunkowanej na stymulację funkcji sensomotorycznych, rozwijanie funkcji komunikacyjnych oraz usprawnianie procesów poznawczych - wskazano w sądowych dokumentach.

Sądowy spór o koszty leczenia

Jak to bywa w takich przypadkach, pojawił się spór dotyczący kosztów leczenia. W związku z wypadkiem kobieta poniosła koszty w łącznej kwocie ponad 23 tys. zł.

Ubezpieczyciel przyznał jej kwotę 17 594,73 zł, ale wypłacił 8 797,40 zł po przyjęciu 50 % przyczynienia do powstania szkody. Warto jednak podkreślić, że biegły powołany do sprawy wyjaśnienia wypadku stwierdził, iż "brak jest materiału dowodowego do oceny stopnia przyczynienia się powódki do zdarzenia".

Wcześniej, ubezpieczyciel przyznał pasażerce pojazdu kwotę 55 000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Kobieta odwołała się od tej decyzji, wnosząc o dalsze 250 000 zł tytułem zadośćuczynienia oraz 5 651,03 zł tytułem zwrotu wydatków na leczenie. Ubezpieczalnia odmówiła przyznania wnioskowanych kwot.

Z opinii biegłych sądowych wnikało, że całkowity stały uszczerbek na zdrowiu w związku z uszkodzeniami ciała wyniósł łącznie 95 procent.

- Powódka w dużym stopniu utraciła zdolność do podjęcia samodzielnej pracy zarobkowej ze względu na niemożność znalezienia zajęcia dostosowanego do jej stanu zdrowia oraz możliwości przekwalifikowania się - wskazali biegli.

Nie bez znaczenia jest również fakt, że ograniczeniu uległa aktywność kobiety w zakresie uprawiania sportu czy uczestnictwa w zdarzeniach kulturalnych. Kłopoty z mówieniem sprawiają, że czuje się izolowana od społeczeństwa. - Nie pamięta wypadku, utraciła dotychczasowych przyjaciół, zostawił też ją chłopak. Miała myśli samobójcze. Przez 3 lata w zasadzie nie wychodziła z domu. Dopiero na rehabilitacji poznała nowych ludzi i na nowo rozpoczęła życie towarzyskie. Nadal jednak większość czasu spędza w domu. Często boli ją głowa, boi się jeździć samochodem.

Sąd: Łącznie 200 tys. zł zadośćuczynienia

Sprawa, którą kobieta wytoczyła ubezpieczalni, trafiła do Sądu Okręgowego w Ostrołęce. Kobieta domagała się zasądzenia kwot: 175 000 zł z ustawowymi odsetkami od 15 maja 2013 r. - tytułem zadośćuczynienia oraz 3 955,72 zł z ustawowymi odsetkami liczonymi od 20 września 2015 r. - tytułem odszkodowania. Ubezpieczalnia wnosiła o oddalenie powództwa.

Sąd uznał, że ustalone w sprawie okoliczności przemawiają za przyznaniem powódce kwoty 200 000 zł tytułem zadośćuczynienia pieniężnego. Uwzględniając, że dotychczas pozwany wypłacił z tego tytułu 55 000 zł, Sąd zasądził ostatecznie kwotę 145 000 zł. Za zasadne uznał również żądanie zasądzenie odszkodowania w związku z poniesionymi kosztami leczenia w łącznej wysokości 3 955,72 zł i oddalił powództwo w pozostałej części.

Ustalając wartość należnego powódce z tego tytułu zadośćuczynienia, wziął pod uwagę w szczególności stopień i czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych (pobyt w szpitalu, bolesność zabiegów, dokonywane operacje, leczenie rehabilitacyjne itp.), trwałość skutków czynu niedozwolonego (kalectwo, oszpecenie, bezradność życiową, poczucie nieprzydatności), prognozy na przyszłość (polepszenie lub pogorszenie stanu zdrowia), wiek poszkodowanej. Zaznaczył też, że niebagatelny wpływ na ustalenie ostatecznej wysokości zadośćuczynienia miały następstwa uszkodzenia ciała i rozstroju zdrowia dla dalszego życia powódki, która przed wypadkiem była w pełni zdrową i sprawną osobą, zaś obecnie musi borykać się z bardzo poważnymi problemami zdrowotnymi, poddając się długotrwałemu leczeniu i rehabilitacji.

Od wyroku odwołała się ubezpieczalnia. Ale nie kwestionowała odpowiedzialności za skutki wypadku czy wysokości zadośćuczynienia. Jedyną kwestią sporną pozostawało bowiem to, czy kobieta przyczyniła się do powstania szkody, a co za tym idzie, czy koniecznym było i w jakim zakresie, dokonanie stosownej korekty zasądzonych na jej rzecz kwot. Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił apelację.

Co dają pasy bezpieczeństwa? Rozważania sądu

W sprawie próbowano rozwikłać zagadkę, czy pasażerka pojazdu miała zapięte pasy bezpieczeństwa. Biegli stwierdzili, że nie można jednoznacznie ustalić czy powódka w chwili wypadku miała zapięte pasy. W aktach sprawy karnej znalazła się informacja, że jeden z pasów bezpieczeństwa był niezblokowany, ale z protokołu oględzin nie wynikało, o który pas chodzi i nie dało się tego ustalić. Kobieta na jednej rozpraw oświadczyła, że nie miała zapiętych pasów, ale następnie to odwołała.

- Nie można również zapominać, że zebrany w sprawie materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje, że z uwagi na przebyte urazy głowy powódka nie pamięta okoliczności towarzyszących wypadkowi, co oznacza, że również jej wypowiedzi na temat użycia pasów bezpieczeństwa można byłoby oceniać jedynie w charakterze spekulacji/przypuszczeń - stwierdził sąd.

Sąd stwierdził jednak, że nawet jeżeli poszkodowana pasażerka nie miałaby zapiętych pasów to nie mogłoby to skutkować stwierdzeniem, że przyczyniła się do powstania szkody czy zwiększenia jej rozmiarów.

Na temat pasów bezpieczeństwa sąd przeprowadził rozważania, uzasadniając:

Okolicznością powszechnie wiadomą jest bowiem, że bezwładnościowe pasy bezpieczeństwa nie ograniczają przemieszczania się osoby w kierunkach bocznych (ani tym bardziej w pionie), lub ograniczają to przemieszczenie w sposób jedynie nieznaczny. Wynika to z konstrukcji pasa bezpieczeństwa i miejsca jego mocowania. Mechanizm powstawania szkód w wypadkach samochodowych jest bardzo złożony, co oznacza, że w wielu przypadkach, ze względu na okoliczności i mechanizm powstania szkód w wypadkach komunikacyjnych, zapięcie pasów bezpieczeństwa nie zapobiega powstaniu szkody, ewentualnie nie zmniejsza jej rozmiarów.

Sąd zwrócił uwagę, że z treści opinii biegłych wynika, że niezależnie od tego, czy pasażerka zapięłaby pasy, czy nie, to obrażenia doznane przez nią mogłyby być równie ciężkie i rozległe, a uszczerbek na zdrowiu mógłby być podobny. Przeanalizowano też, jak wyglądał wypadek: i tak, uznano, że przewrócenie się samochodu na bok, a następnie dachowanie sprawia, że zapięte pasy mogłyby nie uchronić kobiety od poniesienia równie ciężkich obrażeń.

- W tym przypadku biegli potwierdzili, że zapięcie pasów bezpieczeństwa spełnia swą rolę jedynie w przypadku zderzenia czołowego, zaś w każdej innej sytuacji nie wyłącza możliwości powstania obrażeń zbliżonych do doznanych przez powódkę. Biegli wyjaśnili, że w wobec ruchu obrotowego pojazdu funkcja ochronna pasa bezpieczeństwa jest niewielka, a ciało podróżującego może przemieszczać się dość swobodnie, a nawet wysunąć się z pasa - stwierdził sąd.

Sąd Apelacyjny uznał więc, że wobec braku dowodów wskazujących na przyczynienie się powódki do zaistnienia szkody lub zwiększenia jej rozmiarów, nie było podstaw do dokonania zmniejszenia należnych kobiecie zadośćuczynienia i odszkodowania. Dlatego sąd oddalił apelację pozwanej, jako pozbawioną uzasadnionych podstaw.

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.
Komentarze po 7 dniach są czyszczone.
Kalendarz imprez
listopad 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
 28  29  30  31  1 dk2 dk3
dk4 dk5 dk6 dk7 dk8 dk9 dk10
dk11 dk12 dk13 dk14 dk15 dk16 dk17
dk18 dk19 dk20 dk21 dk22 dk23 dk24
dk25 dk26 dk27 dk28 dk29 dk30  1
×