Sądowy finał miał wypadek drogowy, do którego doszło w 2018 roku w Ostrołęce. Poszkodowany domagał się zadośćuczynienia w wysokości 40 tys. zł, ale sąd przyznał mu połowę tej kwoty. W jakich wypadkach można ubiegać się o zadośćuczynienie? Co wpływa na kwotę?
Poszkodowani w wypadku drogowym mogą ubiegać się o zadośćuczynienie od zakładu ubezpieczeń z OC sprawcy. Celem takiego jednorazowego, pieniężnego świadczenia jest rekompensata za doznane krzywdy fizyczne i psychiczne w wyniku zdarzenia. Do wystąpienia o zadośćuczynienie upoważnia m.in. uszkodzenie ciała, a nawet śmierć poszkodowanego - wtedy mogą się ubiegać o nie jego najbliżsi.
Ustalenie wysokości zadośćuczynienia nie jest proste. Wpływa na nie m.in. rozmiar doznanych cierpień fizycznych i psychicznych; skutki urazów; czy prognozy na przyszłość (czy poszkodowany ma możliwość odzyskania pełnej sprawności). Decyzja o wysokości przyznanego zadośćuczynienia wcale nie musi zamykać sprawy. Poszkodowany może odwołać się od decyzji, wnieść skargę do Rzecznika Finansowego lub skierować sprawę na drogę sądową. Ubezpieczyciele, co zrozumiałe, odradzają ostatnią z wymienionych opcji, twierdząc, że "postępowanie sądowe może długo potrwać". Zdarza się i tak, ale przede wszystkim chodzi o pieniądze: w takim przypadku sądy mogą choć częściowo uwzględnić wniosek poszkodowanego. A to wiąże się z dużymi wypłatami. Dotarliśmy do przykładu z Ostrołęki.
Zadośćuczynienie? Tak, ale...
W 2018 roku w Ostrołęce doszło do wypadku drogowego, w którym ucierpiał motocyklista. Trafił on do szpitala, gdzie przeszedł operację ręki. Leczenie urazu kontynuował prywatnie, przez rok był na zwolnieniu lekarskim. Sprawczyni wypadku była ubezpieczona w zakresie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych, a zakład ubezpieczeń przyznał mężczyźnie 4600 zł zadośćuczynienia. Po odwołaniu ta kwota wzrosła do 7000 zł. Według kierowcy motocykla, była to zbyt mała kwota. Tak też uznał sąd, choć nie podzielił w całości zdania kierującego jednośladem.
W sprawie powołano biegłych, m.in. z zakresu chirurgii, neurologii i psychologii. Ustalono, że stały uszczerbek na zdrowiu mężczyzny wynosi 7 procent, a nie 5 procent - jak wskazywał ubezpieczyciel. Sąd uznał, że wypłacone przez ubezpieczyciela zadośćuczynienie w łącznej kwocie 7.000 zł nie rekompensuje w pełni doznanej krzywdy i jest zaniżone, biorąc pod uwagę fakt doznania urazów i bolesność procesu leczenia.
Kierowca motocykla domagał się od ubezpieczyciela zadośćuczynienia w kwocie łącznej 40 tysięcy złotych. Sąd uznał jednak, że w tym przypadku należy się łącznie 20 tysięcy, a ubezpieczyciel do wcześniej wypłaconej kwoty musi dopłacić jeszcze 13 tysięcy złotych.
Sąd uznał, że dochodzone przez powoda żądanie zadośćuczynienia w kwocie 33.000 zł (przy uwzględnieniu faktu przyznania mu już przez pozwanego zadośćuczynienia w kwocie 7.000 zł) jest nazbyt wygórowane, a zadośćuczynieniem odpowiednim do krzywdy doznanej przez powoda jest łącznie kwota 20.000 zł, co uzasadnia zasądzenie na rzecz powoda zadośćuczynienia w kwocie 13.000 zł.
Sąd uzasadnił, że złamanie ręki wygoiło się w dobrym ustawieniu i bez widocznych zniekształceń, przy tym prognozy medyczne co do stanu lewej ręki powoda są pomyślne, a odczuwane bóle i sztywność lewego barku i lewego stawu łokciowego nie są nasilone i nie mają charakteru ciągłego.
Jednocześnie sąd uznał, że wypłacone przez ubezpieczyciela zadośćuczynienie w łącznej kwocie 7.000 zł nie rekompensuje w pełni doznanej krzywdy. - Kwota zadośćuczynienia wypłacona już powodowi jest zdaniem Sądu zaniżona zważywszy na charakter i intensywność doznanych przez niego urazów oraz długotrwałość i bolesność procesu leczenia, a także fakt, że uszczerbek na zdrowiu doznany przez powoda w wyniku wypadku ma w pewnym zakresie trwały charakter. W tej sytuacji zadośćuczynienie w łącznej kwocie 20.000 zł (13.000 zł zasądzone przez Sąd wraz z przyznaną wcześniej przez pozwanego kwotą 7.000 zł) nie jest zadośćuczynieniem w wysokości nadmiernej w stosunku do doznanej przez powoda krzywdy, przejawiającej się w cierpieniach psychicznych i fizycznych - uzasadniano.
Łącznie, wraz z odsetkami, sąd przyznał ofierze wypadku dodatkową kwotę 13.995 zł. Wyrok nie jest prawomocny.