Przed ostrołęckim Sądem Rejonowym dobiegł końca proces wójta gminy Rzekuń Bartosza Podolaka, oskarżonego o złożenie fałszywego oświadczenia w postępowaniu przetargowym. Prokuratura wnioskuje o karę grzywny, obrona chce uniewinnienia. Wyrok zapadnie 14 listopada.
Przepisy prawa związane z zamówieniami publicznymi wymagają, by w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego, po stronie zamawiającego nie brały udziału osoby pozostające w określonych relacjach z wykonawcą, gwarantując tym samym, że postępowanie o udzielenie zamówienia zostanie przeprowadzone w sposób bezstronny.
To niezwykle istotne w sprawie, która dobiega końca przed Sądem Rejonowym w Ostrołęce. Na ławie oskarżonych zasiadł wójt gminy Rzekuń Bartosz Podolak (zgodził się na podanie danych - przyp. red.), a przasnyska prokuratura oskarża go o to, że w 2019 r. jako kierownik zamawiającego w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego p.n. „Budowa żłobka samorządowego w Rzekuniu wraz z zagospodarowaniem terenu” złożył fałszywe pisemne oświadczenie, w którym podał, że nie pozostaje w stosunku powinowactwa w linii bocznej do drugiego stopnia z członkiem organu zarządzającego wykonawcy ubiegającego się o udzielenie zamówienia publicznego. Tymczasem, wiceprezesem zarządu jednej z firm tworzącej konsorcjum, które wygrało przetarg i realizowało inwestycję, był szwagier wójta Grzegorz Ch. W ocenie prokuratury, to powinno skutkować wyłączeniem wójta od udziału w postępowaniu.
7 listopada 2022 r. w sądzie odbyła się ostatnia rozprawa w procesie. Zeznawał już tylko jeden świadek - szwagier wójta.
Świadek, szwagier wójta: B. Podolak wiedział, czym się zajmuję
- Obecnie prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą. Dla oskarżonego jestem szwagrem, bratem żony oskarżonego - rozpoczął swoje zeznania świadek Grzegorz Ch. - W ramach realizacji zadania inwestycyjnego w gminie Rzekuń w postaci budowy żłobka samorządowego byłem członkiem zarządu partnera konsorcjum, gdzie liderem była firma (tu pada nazwa firmy). Biorąc pod uwagę to, że konsorcjum zostało zawarte i złożyło ofertę w przetargu publicznym, podjęliśmy się realizacji tego zadania.
Świadek nie szczędził gorzkich słów... Urzędowi Gminy Rzekuń. W jego ocenie, nie wszystko przy tej inwestycji było tak, jak być powinno.
- Zadanie było realizowane starannie przez nas, czego nie mogę powiedzieć o gminie, ponieważ inwestycje gminne włącznie z nadzorem, inspektorami, nie wiem dlaczego, ale działały bardzo opieszale i blokowały realizację prac. Polegało to m.in. na tym, że były błędy w inwentaryzacji projektowej, były niekonsekwencje w projekcie i błędy, które potem gmina chciała prostować rękami wykonawcy. W związku z tą opieszałością powodowało to, że z winy gminy inwestycja wpadła w opóźnienie. Gmina na koniec nałożyła kary na konsorcjum, uważam, że to niesłuszne, ponieważ wyżej wspomniane działania urzędników gminy miały decydujący wpływ na to, że opóźnienie nastąpiło. Ja się z karami nie zgadzam i tyle chciałbym powiedzieć - dodał.
Później przyszedł czas na pytania do świadka: "Pana łączy z oskarżonym stosunek powinowactwa. Czy miało to jakikolwiek wpływ na to, że pana firma przystąpiła do przetargu?" - zapytał sędzia Waldemar Ustaszewski. - Nie - odpowiedział świadek. Dodał, że jego firma nie spełniała kryteriów, by wystartować w przetargu publicznym i dlatego była w konsorcjum. - Ja byłem tylko partnerem, jako spółka, którą reprezentowałem.
"Czy przed przystąpieniem do przetargu rozmawiał pan z oskarżonym?" - to kolejne pytanie, jakie usłyszał świadek.
- Na temat przystępowania do przetargu nie rozmawiałem. Wiedziałem o przetargu, że on ma jakieś plany, ale nie rozmawiałem o szczegółach - odpowiedział Ch. Dodał, że nie znał szczegółowo przepisów dotyczących wyłączeń, ale wiedział, że "coś takiego funkcjonuje".
Oskarżyciel publiczny zapytał świadka, jak często widywał się z Bartoszem Podolakiem przed tym przetargiem. - Ja mieszkam w Warszawie i kilka razy do roku na spotkaniach rodzinnych spotykałem oskarżonego. Przy spotkaniach z moimi rodzicami, w gronie rodzinnym, tylko tyle - stwierdził świadek. Na pytanie, czy wójt gminy Rzekuń wiedział, czym zajmuje się świadek, stwierdził zdecydowanie:
Nie, no, wiedział czym się zajmuję! To nie była tajemnica, od 20 lat zajmuję się tym samym.
Sędzia zapytał jeszcze, kto podpisywał umowę na tę inwestycję. Świadek wymienił trzy osoby: prezesa spółki, której sam był wiceprezesem; przedstawiciela lidera konsorcjum oraz siebie. Okazało się jednak, że na kopii umowy, która znajduje się w aktach sprawy, w imieniu wykonawcy podpisali się Grzegorz Ch. i przedstawiciel lidera konsorcjum. Podpisu prezesa spółki, której wiceprezesem był Ch., zabrakło.
- Czy była jakaś przeszkoda, żeby prezes zarządu pańskiej firmy podpisał umowę? - dopytał sędzia. - Nie pamiętam - odpowiedział świadek.
Mowy końcowe. Prokuratura chce kary grzywny, obrona - uniewinnienia
Nadszedł czas na mowy końcowe w procesie wójta gminy Rzekuń. Przedstawiciel prokuratury z Przasnysza wypowiedział się krótko i zwięźle: - Wnoszę o uznanie oskarżonego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu (...) Twierdzenie, że nie przemyślał czegoś w trakcie wykonywania obowiązków służbowych, nie umniejsza zawinieniu.
Oskarżyciel wniósł o wymierzenie kary 200 stawek dziennych grzywny po 50 zł każda (razem 10 tys. zł) oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości poprzez wywieszenie na tablicy Sądu Rejonowego w Ostrołęce na okres 14 dni i zobowiązania oskarżonego do pokrycia kosztów procesu.
Zdecydowanie dłużej wypowiadał się obrońca Bartosza Podolaka, adwokat Jarosław Baniuk. Jego mowa końcowa była wielowątkowa, odnosiła się do poszczególnych aspektów tej sprawy. Przez kilkanaście minut mecenas Baniuk usiłował dowieść, że jego klient jest niewinny. - W moim przekonaniu ta sprawa nie jest aż tak oczywista - twierdził.
Podpis złożony machinalnie?
W postępowaniu przetargowym kierownik zamawiającego także składa, pod rygorem odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywego oświadczenia, oświadczenie w formie pisemnej o istnieniu albo braku istnienia okoliczności co do wyłączenia się z przetargu. W mowie końcowej usłyszeliśmy także o tym oświadczeniu.
- W moim najgłębszym przekonaniu złożenie takiego oświadczenia, nie jest zachowaniem mieszczącym się w katalogu kompetencji funkcjonariusza publicznego, w rozumieniu wójta gminy. Jeżeli w ogóle można się nad taką korelacją zastanawiać, to wydaje mi się, że najbliższe tego określenia byłoby, że pan Bartosz Podolak wykonywał funkcję publiczną. Ale nie był funkcjonariuszem publicznym w momencie, kiedy składał to oświadczenie. Oświadczenie o podleganiu bądź niepodleganiu wyłączeniu z mocy przepisów prawa zamówień publicznych jest związane nie z pełnieniem funkcji w organach administracji państwowej bądź samorządowej, nie jest związane z podejmowaniem decyzji o charakterze władczym, ale jest de facto decyzją cywilnoprawną - stwierdził mecenas Baniuk. - Pan Bartosz Podolak składał te oświadczenie jako kierownik zamawiającego, co można przełożyć, jako członek zarządu jednej ze stron stosunku prawnego, osoba uprawniona do reprezentacji w ramach stosunku prawnego. Dlatego uważam, że w żadnej mierze nie można powiedzieć, aby złożenie oświadczenia o podleganiu bądź niepodleganiu wyłączeniu mieściło się w zakresie kompetencji funkcjonariusza publicznego (...) Obowiązek złożenia prawdziwego oświadczenia jest obowiązkiem natury moralnej, w niektórych przypadkach natury prawnej, ale nie łączy się z pozostawaniem funkcjonariuszem publicznym, takim jakim jest wójt gminy - dodał.
Adwokat wójta gminy Rzekuń zastanawiał się również, czy jego klient został skutecznie uprzedzony o odpowiedzialności karnej. Odniósł się także do wykształcenia oskarżonego: - Wykształcenie Bartosza Podolaka jest wykształceniem prawniczym, ale nie oznacza to, że po iluś latach po zakończeniu studiów prawniczych, ta wiedza w jego pamięci pozostała - stwierdził.
Obrońca wskazywał również, że zapis dotyczący stosunku powinowactwa, nie jest najprostszy. Krótko mówiąc: łatwo powiedzieć "szwagier", ale w oficjalnym języku prawniczym, brzmi to dość skomplikowanie.
Mamy do czynienia z co najmniej wątpliwością co do tego, że oskarżony w sposób zawiniony złożył oświadczenie. Po pierwsze, kwestia stosunku powinowactwa, który łączył oskarżonego i świadka. Nie jest to zapis najprostszy. Czym innym jest powiedzenie, że to mój szwagier, a czym innym jest jest powiedzenie, że to powinowaty w linii bocznej do 2 stopnia. Ja zawsze muszę sobie to ułożyć w głowie, kto to jest powinowaty, linia boczna, który stopień.
- Mogło być tak, że składając już podpis na dokumencie, złożył on podpis machinalnie, wśród wielu innych podpisów - dodał adwokat.
Adwokat: Wójt dopuścił się czynu, ale nie popełnił przestępstwa
Mecenas Baniuk kontynuował mowę końcową, tym razem skupiając się na szkodliwości społecznej czynu. Posłużył się tu dość interesującym porównaniem, w którym padło nazwisko... Władimira Putina.
- W każdym przypadku obowiązkiem organu procesowego jest rozważenie, czy czyn stanowi przestępstwo, pomimo wypełnienia jego podstawowych znamion. Mam tu na myśli kwestię społecznej szkodliwości tego zdarzenia. Ustawodawca nie wykluczył, iż czynem o znikomej społecznej szkodliwości może być każdy czyn, nawet zbrodnia. Oczywiście w przypadku zbrodni zabójstwa trudno sobie wyobrazić, jak można ocenić taki czyn jako społecznie nieszkodliwy, chociaż gdyby doszło do zabójstwa Władimira Putina, nie wiem, czy któryś sąd nie zdecydowałby się na ocenę tego zdarzenia jako o braku szkodliwości społecznej - mówił adwokat, dodając:
Czy w tym przypadku jakakolwiek szkodliwość zaistniała? Czy istnieje dobro społeczne albo prywatne, które zostało narażone albo naruszone? Tu w moim przekonaniu odpowiedź jest negatywna. Inwestycja, której podął się Urząd Gminy w Rzekuniu i pan Podolak była inwestycją oczekiwaną przez mieszkańców, a to jak jest dziś wykorzystywana, pokazuje, że to inwestycja potrzebna.
Obrońca wójta stwierdził, że Podolak nie faworyzował swojego szwagra. - Gdyby rzeczywiście taki zamiar miał przyświecać świadkowi czy panu Podolakowi, to wiemy, jak stosunkowo prosty i tani jest sposób polegający na wykreśleniu danej osoby jako członka zarządu i wtedy nie byłoby żadnych wątpliwości, że pan Podolak nie podlega wyłączeniu, a efekt byłby taki sam - stwierdził mecenas Baniuk, dodając:
Pan Bartosz Podolak swoim zachowaniem zadziałał wbrew interesowi swojego szwagra, bo konsorcjum zostało obciążone karami umownymi, które spowodowało, że inwestycja okazała się dla nich nieopłacalna. Z formalnego punktu widzenia pan Bartosz Podolak dopuścił się czynu o znamionach opisanych w art. 233 par 6. W moim przekonaniu nie popełnił przestępstwa z powodu braku winy, a w tym najmniej dla niego korzystnym spojrzeniu na sprawę, z powodu znikomej szkodliwości tego czynu.
Adwokat wniósł o wyeliminowanie z opisu czynu art. 231 Kodeksu Karnego, jak również o uniewinnienie z pozostałej części.
Bartosz Podolak: Nie zgadzam się z tym, co powiedział szwagier
Głos zabrał także sam oskarżony, wójt gminy Rzekuń. - Inwestycja, którą wykonaliśmy, to jedna z najpotrzebniejszych inwestycji w gminie. To inwestycja, za którą otrzymaliśmy bardzo dużo nagród. Te nagrody są ważne, ale ważniejsze jest to, jakie problemy udało się rozwiązać - stwierdził. - Nie widzę szkody, bo dużo problemów udało się rozwiązać, które gminę trapiły - powiedział Podolak, wskazując, że żłobek ma 100-procentowe obłożenie.
Bartosz Podolak odniósł się też do kwestii podpisu na oświadczeniu, które stało się przyczyną oskarżenia.
- Mam świadomość, że komuś, kto tej funkcji nie sprawuje, trudno jest to zrozumieć. Pan prokurator powiedział, że oczywiście powinienem wszystko przeczytać i ja się z tym zgadzam. Staram się tę funkcję pełnić w taki sposób, żeby dokonywać należytej staranności przy wszystkim, co robię. Ale też trzeba zwrócić uwagę, że gmina Rzekuń jest specyficzna: nie tylko realizuje najwięcej inwestycji w powiecie ostrołęckim, ale też ma najdynamiczniejszy rozwój i przyrost mieszkańców - powiedział.
Ten podpis, który został zlożony, został złożony rzeczywiście w sposób machinalny. Nie twierdzę, że zrobiłem dobrze, bo mam świadomość, że powinienem to przeczytać, większą uwagę do tego przywiązać, ale mam też świadomość tego i to jest chyba ważne, że chcę żeby ta gmina dalej się tak rozwijała. To oczekiwanie naszych mieszkańców.
Podolak odniósł się także do słów Grzegorza Ch. - Szwagier powiedział, że opieszale realizowaliśmy inwestycje. Ja się z tym nie zgadzam. Uważam, że decyzje dotyczące budowy rozwiązujemy najszybciej jak się da - dodał.
Wyrok poznamy za tydzień
Sąd, po wysłuchaniu mów końcowych i stanowiska wójta, zdecydował o odroczeniu terminu wydania wyroku do 14 listopada 2022 r. Wyrok poznamy tego dnia o godz. 14.00.