Jak będzie wyglądał przyszły rok, jeżeli chodzi o inwestycje w mieście? Prezydent Ostrołęki Łukasz Kulik podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta nie był w tym zakresie optymistą. Wzrost cen energii, ciepła, szalejąca inflacja - to wszystko wpływa na kondycję finansową miasta, a co za tym idzie - zdolność inwestycyjną.
Samorządy w dobie wysokiej inflacji i wzrostu cen energii oraz ciepła borykają się z wieloma problemami. W polskich domach pojawia się pytanie, jak uda przetrwać się nadchodzącą zimę. Wzrost wydatków, jeżeli chodzi o Miasto Ostrołęka, jest nieunikniony. Co prowadzi do sytuacji, że inwestowanie jest niezwykle utrudnione.
- Czy realizacja jakichś inwestycji jest zagrożona czy ewentualne poważniejsze zmiany są przewidywane? - pytał podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta radny Mariusz Popielarz z Koalicji Obywatelskiej.
- Jeżeli chodzi o inwestycje aktualnie rozpisane, to raczej nie - odpowiedział prezydent Łukasz Kulik.
Dalej było już mniej optymistycznie. Prezydent mówił:
Powiem szczerze, panie przewodniczący, nie wiem co dalej (...) Jak dostaniemy taką podwyżkę cen za prąd, taką podwyżkę płacy minimalnej, co się będzie wiązało z ZUS-em, choćby w samym ratuszu jest 250 etatów, a oświata to tysiące etatów, to powiedziałem wprost: musielibyśmy wywalić wszystkie inwestycje z budżetu żeby tylko spiąć prąd, wypłaty i ciepło rosnące.
- Tak to wygląda, że na przyszły rok... nie wiem, panie przewodniczący. Wygląda to fatalnie, ten przyszły rok budżetowy. Trzeba będzie to poważnie przeliczyć, bo po prostu nie będziemy mieć pieniędzy na te inwestycje - mówił prezydent, odnotowując m.in. kwestię przebudowy stadionu (wkrótce otwarcie ofert w drugim przetargu).
Prezydent dodał: - Nie zakładam przesunięć na inwestycjach, chcemy skończyć to co mamy i zaplanować budżet z tymi zadaniami, które mamy i nie iść dalej. Ale dziś nikt nie jest w stanie nic przewidzieć.