Prokuratury z kilku miast przez blisko 10 lat ścigały przedsiębiorcę pochodzącego z Ostrołęki, a przez lata prowadzącego biznes na Mazurach. Nieustępliwość śledczych zakończyło przesłuchanie podejrzanego u konsula w Nowym Jorku i postępowanie sądowe w Piszu, które zakończyło się… uniewinnieniem. Nieprawomocny wyrok zapadł kilka dni temu.
Michał B. to pochodzący z Ostrołęki biznesmen. Przed laty prowadził w Piszu działalność gospodarczą, zajmując się sprzedażą alkoholi. Działalność ta zakończyła się dla mężczyzny kłopotami, choć finał tej historii - biorąc pod uwagę rozmach, jaki w pewnym momencie został jej nadany - może być zaskakujący.
Sprawa, do której szczegółów dotarliśmy, pokazuje, że spory cywilnoprawne przenoszone na drogę postępowania karnego (a taka sytuacja nie jest odosobniona), nie zawsze mają szanse na zakończenie wyrokiem skazującym. W przedstawionym poniżej przypadku sąd podzielił argumentację obrońcy oskarżonego, który w trakcie procesu przebywał... za oceanem.
Kłopoty z alkoholowym biznesem
W październiku 2013 roku do piskiej prokuratury trafia pisemne zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Prezes jednej z łomżyńskich firm zawiadamia, że Michał B. sprzedał mieszkanie oraz majątek posiadany w związku z działalnością gospodarczą w celu "udaremnienia zaspokojenia wierzycieli". W zawiadomieniu wskazuje również, że jego firma, jak również inne podmioty, zostały oszukane, gdyż nie opłacono faktur za zakupione towary do sklepu z alkoholem.
Już wcześniej w sprawie rozliczeń za towar decyzje podejmowały sądy w Rzeszowie, Łomży i Suwałkach, zasądzając spłatę kwot z faktur (z klauzulą wykonalności). Przesłuchany zawiadamiający potwierdził to, co wpłynęło na piśmie do prokuratury. Wszczęto więc śledztwo w kierunku czynu oszustwa.
Śledczy ustalili, że od maja do grudnia 2012 r. Michał B. miał - w ocenie prokuratury - zataić swoją niewypłacalność (innymi słowy: wprowadzić w błąd co do swej kondycji majątkowej i możliwości płatniczych), czym miał działać na wymierną szkodę finansową trzech podmiotów z Łomży i Augustowa. W śledztwie zgromadzono bogaty materiał dowodowy: były to kopie faktur VAT, dokumenty związane z egzekwowaniem należności na drodze cywilnej oraz komorniczej, do tego doszły zeznania świadków, wśród których był nawet jeden z komorników sądowych.
Nieopłacone faktury to nie wszystko. Prokuratura ustaliła również, że B. "dokonał odpłatnego zbycia udziałów w prawie własności lokalu mieszkalnego w celu udaremnienia wykonania orzeczeń sądowych w postaci nakazów zapłaty" i przez to miał działać na szkodę kilku dostawców alkoholi do swojego sklepu.
Zarzuty przedstawione… w Nowym Jorku
W styczniu 2014 roku prokuratura postanowiła przedstawić zarzuty Michałowi B. Tyle, że biznesmena... nie można było już odnaleźć. Śledztwo zawieszono - jak się okazało, na długie lata. Dopiero w 2019 roku Sąd Rejonowy w Piszu zdecydował o zastosowaniu wobec Michała B. tymczasowego aresztowania na okres 30 dni od dnia zatrzymania, a postanowieniem prokuratora, zarządzono poszukiwanie listem gończym.
W 2021 roku prokuratura zdecydowała się uzupełnić zarzuty wobec Michała B. w oparciu m.in. o kserokopie faktur VAT i zeznania świadków. Mimo, że sprawa ciągnęła się już od ośmiu lat (!), wciąż nie przeprowadzono czynności z podejrzanym. Udało się to dopiero w maju 2022 r. i to... w Nowym Jorku. Mężczyzna w międzyczasie wyjechał z kraju i nie wrócił do Polski, gdyż groziło mu aresztowanie. Stawił się za to u konsula, gdzie przedstawiono mu zarzuty, co skutkowało podjęciem zawieszonego śledztwa. Dotychczas niekarany Michał B. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.
Sprawa w sądzie po latach
Dwa miesiące później Prokuratura Rejonowa w Piszu zamknęła śledztwo i skierowała do tamtejszego Sądu Rejonowego akt oskarżenia. Zawierał on cztery punkty: trzy dotyczyły oszustwa, jeden udaremnienia lub uszczuplenia zaspokojenia wierzycieli poprzez sprzedaż mieszkania.
Sprawę przez lata prowadziły prokuratury w Suwałkach, Łomży czy Piszu. Ostatecznie Sąd Rejonowy w Piszu sprawę ostrołęckiego biznesmena rozpoznał… po dziewięciu latach od zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa.
Obrona Michała B. starała się udowodnić, że w momencie zawierania umów, których dotyczyły nieopłacone faktury, oskarżony nie miał z góry powziętego zamiaru oszukania wierzycieli. Powoływano się też m.in. na orzecznictwo wskazujące, że w przypadku obciążeń hipotecznych na nieruchomości, nie wypełnia się znamion czynu zabronionego w sytuacji, gdyby egzekucja tej nieruchomości nie dawała możliwości zaspokojenia wierzytelności. W ten właśnie sposób wskazywano w trakcie procesu, że nawet zlicytowanie mieszkania nie dałoby możliwości spłaty długów.
Sąd miał wydać wyrok w grudniu 2022 r., lecz wznowił jeszcze przewód sądowy, uzupełniając materiał o informacje z banku. Rozstrzygnięcie zapadło 20 stycznia 2023 r. Wyrokiem Sądu Rejonowego w Piszu, Michał B. został uniewinniony od wszystkich zarzucanych mu czynów, a kosztami procesu obciążono Skarb Państwa. Wyrok jest nieprawomocny.
- Warto przypomnieć, że przypisanie przestępstwa oszustwa wiąże się z wykazaniem, że sprawca obejmował swoją świadomością i zamiarem bezpośrednim wprowadzenie w błąd innej osoby oraz to, że w ten sposób doprowadza ją do niekorzystnego rozporządzeniem mieniem. Co słusznie zauważył Sąd, podzielając w całości naszą argumentację - komentuje ten wyrok obrońca oskarżonego, adwokat Bartosz Pawelczyk.