eOstroleka.pl
Ostrołęka,

Przedwyborcza wojna w ostrołęckiej Platformie Obywatelskiej. Kto chce zaszkodzić Mariuszowi Popielarzowi?

REKLAMA
zdjecie 480
Mariusz Popielarz podczas otwarcia nowego budynku delegatury Urządu Marszałkowskiego w OstrołęceMariusz Popielarz podczas otwarcia nowego budynku delegatury Urządu Marszałkowskiego w Ostrołęce
REKLAMA

- Zastanawiają mnie intencje, którymi kierował się poseł Andrzej Kania, odczytując oczerniające mnie pismo podczas spotkania zarządu miejskiego PO - mówi Mariusz Popielarz, szef ostrołęckich struktur Platformy Obywatelskiej i jednocześnie dyrektor miejscowej delegatury Urzędu Marszałkowskiego.

Niedawno do naszej redakcji dotarł list. Na kopercie nie było danych nadawcy, a treść znajdującego się w niej pisma przedstawiała się wyjątkowo sensacyjnie. Znany lokalny biznesmen (po rozmowie z nami poprosił o nieujawnianie jego imienia i nazwiska) zarzuca w nim Mariuszowi Popielarzowi, że ten pożyczył od niego 50 tys. zł na kampanię przed wyborami samorządowymi w zamian za obietnice różnych korzyści, a następnie pieniędzy tych nie zwrócił. Pismo zostało wysłane do minister Julii Pitery, do wiadomości ostrołęckiego posła PO Andrzeja Kani.

”W związku z prowadzoną przez Panią Poseł działalnością, czuję się w obowiązku przekazać Pani relację z zachowania członka Platformy Obywatelskiej, szefa struktur partyjnych w Ostrołęce - pana Mariusza Popielarza - rozpoczyna swoje pismo biznesmen.

I kontynuuje: „We wrześniu ubiegłego roku zostałem zaproszony przez pana Popielarza do jego biura - delegatury Urzędu Marszałkowskiego przy ul. Gorbatowa 15 na spotkanie. Na tym spotkaniu, które odbywało się bez świadków, pan Popielarz, bez wielkich wstępów poprosił mnie o udzielenie mu pożyczki w wysokości 50 tys. zł na potrzeby listopadowej kampanii wyborczej. Wspomniał, iż pożyczka ta może przynieść mi wiele korzyści w przyszłości. Nie zważając jednak na jego obietnice, jako zwolennik Platformy zobowiązałem się do spełnienia jego prośby. W trzech ratach - 2 razy po 20 tys i raz 10 tys zł, pan Popielarz otrzymał obiecane pieniądze. Ponadto zachęciłem kilkoro moich znajomych do społecznej pracy w komitecie wyborczym PO.

- Tak, to ja jestem autorem tego pisma - potwierdza biznesmen. - Wszystko, co w nim napisałem, jest prawdą. Jednak to nie ja wysłałem je do państwa redakcji, ani do redakcji innych mediów - zastrzega.  Należy zaznaczyć, że na egzemplarzu, który przesłano do naszej redakcji, nie ma odręcznego podpisu autora. Takowy znalazł się natomiast - zapytaliśmy o to w sekretariacie biura - na egzemplarzu, który otrzymała minister Pitera.

Kto rozesłał pismo do lokalnych mediów - nie wiadomo. Na pewno nie zrobiła tego Julia Pitera. Wynika to wprost z odpowiedzi, którą minister wysłała do biznesmena:

W związku z Pana pismem, uprzejmie informuję, iż z wyczerpujących pisemnych wyjaśnień przekazanych przez Pana Mariusza Popielarza wynika, że nie zaciągnął u Pana pożyczki we wskazanej kwocie. Ponadto Pan Mariusz Popielarz poinformował mnie o skierowaniu sprawy do wyjaśnienia przez uprawnione do tego organy. Mając powyższe na uwadze, proszę o zaprzestanie rozpowszechniania przesłanych do mnie informacji, mających znamiona zniesławienia p. Popielarza.

Próbowaliśmy zapytać posła Andrzeja Kanię, czy to on przysłał do naszej redakcji pismo. Niestety, nie chciał z nami rozmawiać.

- Państwa portal ubliża mnie i mojej żonie, podaje nieprawdziwe informacje. Są państwo niewiarygodni i nie będę podawał państwu żadnych informacji - odpowiedział nam poseł.

Mariusz Popielarz zaprzecza, kiedy pytamy, czy rozsyłał list do mediów. Natomiast z pisma wyjaśniającego, które szef ostrołęckiej PO wysłał do Julii Pitery wynika, że jedyną osobą, która upubliczniła treść listu biznesmena, był właśnie poseł Kania.

Nadmieniam jednocześnie, że pismo skierowane do Pani Minister otrzymał także Pan Poseł Andrzej Kania i wykorzystał je przeciwko mnie, odczytując jego treść na posiedzeniu zarządu miejskiego PO RP w Ostrołęce, w dniu 19 kwietnia br., co odbieram jako oczywisty atak na moją osobę w przededniu kampanii wyborczej do parlamentu - pisał do Pitery Popielarz.  

- Zastanawiają mnie intencje, którymi kierował się poseł Andrzej Kania, odczytując oczerniające mnie pismo podczas spotkania zarządu miejskiego PO. To był zresztą mój pierwszy kontakt z tym pismem. Nie wiem, dlaczego poseł nie skontaktował się ze mną wcześniej w tej sprawie - mówi nam Mariusz Popielarz.

Jeżeli jedną z intencji było zdyskredytowanie Popielarza w oczach zarządu, to odczytanie listu nie przyniosło efektu. 26 kwietnia zarząd nie udzielił posłowi Andrzejowi Kani rekomendacji do startu w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Osobą rekomendowaną został Mariusz Popielarz.

W rozmowie z nami dyrektor ostrołęckiej delegatury Urzędu Marszałkowskiego zaprzecza, jakoby pożyczał od biznesmena pieniądze.

- Nigdy nie pożyczałem pieniędzy od tego pana. Nie wiem, dlaczego napisał to, co napisał. To są podłe kłamstwa - mówi. - Złożyłem już w policji zawiadomienie o popełnieniu przez niego przestępstwa znieważenia i zniesławienia funkcjonariusza publicznego, czyli mnie.

Zawiadomienie - tyle że do prokuratury - zamierza również złożyć ostrołęcki biznesmen.
- Po tym, co pan Popielarz mówił w niektórych mediach, mam zamiar złożyć do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przez niego przestępstwa - zapowiada.

Do sprawy będziemy wracać.

Kalendarz imprez
listopad 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
 28  29  30  31  1 dk2 dk3
dk4 dk5 dk6 dk7 dk8 dk9 dk10
dk11 dk12 dk13 dk14 dk15 dk16 dk17
dk18 dk19 dk20 dk21 dk22 dk23 dk24
dk25 dk26 dk27 dk28 dk29 dk30  1
×