"Odkąd temat stał się medialny, jest wiele ciał politycznych, które wymyśliły, że zrobią kampanię na jesieni na tym temacie" - tak o sprawie możliwej budowy spalarni odpadów niebezpiecznych w Ostrołęce, której projekt właśnie zawieszono, mówił prezydent Łukasz Kulik.
Spółka ORLEN EkoUtylizacja planowała wybudować w Ostrołęce Instalację Termicznego Przekształcania Odpadów Niebezpiecznych, Medycznych i Weterynaryjnych (ITPON). Instalacja miała powstać na skraju miasta, w przemysłowej części Ostrołęki. Kiedy tylko ogłoszono, że taka inwestycja jest możliwa, podniosły się głosy krytyki okolicznych mieszkańców, jak również części samorządowców. Rada gminy Rzekuń podjęła nawet uchwałę intencyjną, sprzeciwiając się budowie spalarni w Ostrołęce.
Jak się okazało, spalarnia odpadów niebezpiecznych to już zawieszony projekt. Ogłosił to podczas obrad Komisji Gospodarki Komunalnej, Infrastruktury Technicznej i Ochrony Środowiska prezes ORLEN EkoUtylizacja Krzysztof Iwanicki. Głos podczas spotkania zabrał też prezydent Ostrołęki Łukasz Kulik.
"Macie państwo wiele wątpliwości, natomiast w związku z deklaracją pana prezesa uważam, że ta dyskusja jest bezprzedmiotowa dlatego, że ja nie będę musiał wydawać żadnych decyzji środowiskowych" - rozpoczął prezydent Kulik. Włodarz miasta podzielił się też własną refleksją dotyczącą tego, co działo się wokół tematu spalarni.
- Odkąd temat stał się medialny, jest wiele ciał politycznych, które wymyśliły, że zrobią kampanię na jesieni na tym temacie. Osobiście uważam, że wiele osób było inspirowanych do tego, żeby ten konflikt nabrzmiewał i żeby w jakimś zakresie oczekiwano wypowiedzenia się na ten temat prezydenta. Natomiast cieszę się, że spółka po zapoznaniu się z odbiorem społecznym i wykonaniu analizy finansowej stwierdziła, że budowa takiej spalarni w Ostrołęce w tej chwili jest ekonomicznie i społecznie nie do zrealizowania - powiedział Kulik.
Zwrócił uwagę, że niektórzy chcą "przyjść, krzyczeć, robić zamieszanie". - Ja znam przestawicieli rady osiedla, znam osoby, które są na sali i jest też wiele osób, których, powiem szczerze, nie znam z widzenia i w tym mieście się akurat temu dziwię.
Prezydent dodał też:
Rozumiem, że są pewne środowiska, które twierdziły, że na bazie tego konfliktu się tu wszyscy pokłócimy. Mają państwo mieć niektórzy odmienne zdanie, natomiast uważam, że temat jest w tym momencie zamknięty.