Poseł z Ostrołęki Arkadiusz Czartoryski był gościem programu "Fakty po Faktach" w TVN 24. W rozmowie z redaktor Katarzyną Kolendą-Zaleską mówił o powodach odejścia z PiS. Ale nie tylko... Niektóre słowa, jakie padły, mogą zaskakiwać.
Miejsce dla Biedronia i dla Brauna
Czartoryski w "Faktach po Faktach" został zapytany o kontrowersyjną wypowiedź ministra Przemysława Czarnka na temat Parady Równości. - My jesteśmy zdania, jako koło, że w polskiej polityce jest miejsce i dla Roberta Biedronia i dla Grzegorza Brauna. I takim językiem nie można się posługiwać - odpowiedział polityk z Ostrołęki.
Dodał też, że koło Wybór Polska, którego zostanie wiceprzewodniczącym, bardzo poważnie rozważy głosowanie za odwołaniem Czarnka z funkcji ministra edukacji i nauki.
W sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich też padła deklaracja:
Na ten moment, ponieważ nie znam wszystkich kandydatów, a my jesteśmy małym kołem, więc nasz wpływ jest stosunkowo niewielki, ale jeżeli chodzi o pana profesora Wiącka to z przyjemnością podpiszę się pod tą kandydaturą
Tego brakuje w Polsce
Poseł Czartoryski odniósł się też do słów rzeczniczki PiS Anity Czerwińskiej, która, komentując jego odejście, powiedziała tajemniczo, że "toczy się sprawa", sugerując, że udział w niej może mieć też poseł z Ostrołęki. Parlamentarzysta w TVN 24 oznajmił, że nie postawiono mu żadnych zarzutów.
Należy zapytać, gdzie my jesteśmy, skoro lepiej wie koleżanka posłanka, że jest jakaś sprawa, ale mówi, że nie powinno się tego wiedzieć, ale wie. To jest świat w którym żyjemy
- stwierdził.
Nie zabrakło też gorzkich słów w kierunku PiS: głównie o braku dialogu w partii.
- Jestem w gronie tych osób, które uważają, że debata publiczna powinna z powrotem przenieść się do parlamentu z siedzib wielkich partii politycznych. Tego brakuje od kilku lat w Polsce - powiedział Czartoryski.