Odejście posła Arkadiusza Czartoryskiego z klubu Prawa i Sprawiedliwości wywołało ogromne poruszenie na scenie politycznej w Polsce. Parlamentarzysta z Ostrołęki jest rozchwytywany przez media: w wywiadach padają mocne słowa. Czartoryski powiedział, że nie żałuje odejścia z PiS, a co najwyżej tego, że zrobił to zbyt późno.
Poseł Arkadiusz Czartoryski z Ostrołęki w piątkowe popołudnie zszokował niejednego obserwatora polskiej sceny politycznej. Wraz z dwójką innych posłów opuścił klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości. Nie szczędził przy tym krytyki partii rządzącej. O PiS wypowiada się krytycznie także w kolejnych wywiadach.
- Jeśli czegoś żałuję, to nie tego, że odchodzę, ale że robię to tak późno - powiedział poseł Czartoryski w rozmowie z serwisem Salon24.pl.
Jako jeden z powodów podaje, że "w Prawie i Sprawiedliwości już od kilku lat brak jest rzetelnej dyskusji". - Sprowadzało się ją jedynie do smsa z poleceniem dyscypliny w głosowaniach i obecności. Miejsca na dyskusję wewnętrzną nie było w ogóle - argumentuje Czartoryski, dodając:
W PiS wszelka dyskusja sprowadzona jest do smsa z rozkazem bądź tak jak w moim przypadku, straszenia, ze ma się jakies ciemne, niewyjaśnione sprawy.
W innym wywiadzie - dla dorzeczy.pl - Czartoryski przyznaje: "Partia opuściła nas znacznie wcześniej, a nie my partię. Panuje tam zarządzanie poprzez zastraszanie".
Poseł ziemi ostrołęckiej nie ukrywa również, że jednym z kluczowych powodów, dla których opuścił klub PiS, jest kwestia rozbierania elementów węglowej elektrowni Ostrołęka C. Poseł był zwolennikiem kontynuowania inwestycji węglowej, wskazując, że miałaby być to elektrownia spełniająca najwyższe normy i być "najczystsza w Polsce". Tymczasem, prezes Orlenu Daniel Obajtek wskazał podczas niedawnej wizyty w Ostrołęce, że "straty kontynuowania węglowej inwestycji są większe niż jej zaprzestanie".