Transport humanitarny z Rzekunia na Ukrainę dotarł już do Borysławia. Dwa busy wypełnione produktami pierwszej potrzeby dotarły do miejsca przeznaczenia. Na miejscu doszło do spotkania włodarzy: wójta gminy Rzekuń Bartosza Podolaka oraz mera Borysławia Igora Yavorskiego. Delegacja z naszego regionu mogła na własne oczy przekonać się, jak obecnie wygląda sytuacja na Ukrainie i jakie są potrzeby.
W kilkusetkilometrową trasę do miasta partnerskiego Rzekunia – położonego w zachodniej części Ukrainy Borysławia - wyruszyła pięcioosobowa ekipa – wójt gminy Rzekuń Bartosz Podolak, Stanisław Dmochowski - wiceprzewodniczący rady gminy, Kamil Suchecki – przedsiębiorca z firmy MKW Suchecki, Krzysztof Wojdyna – prezes stowarzyszenia Mazowieckie Inicjatywy Społeczne i fotoreporter naszego portalu oraz Rafał Kaczmarczyk radny gminy Rzekuń. W dwóch wypełnionych po brzegi busach zawieźli dary, które przez kilka ostatnich dni przekazali mieszkańcy gminy Rzekuń i okolic.
Delegacja z Rzekunia zawiozła do Borysławia żywność, środki higieniczne, kosmetyczne, leki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe, środki dezynfekujące, bandaże, plastry opatrunkowe. Wczoraj późnym wieczorem busy dojechały na Ukrainę, a dziś doszło do spotkania Bartosza Podolaka i Igora Yavorskiego. Mer miasta Borysław osobiście odebrał transport humanitarny, dziękując mieszkańcom gminy Rzekuń za wielką hojność okazaną przez mieszkańców.
Spotkanie w ratuszu w Borysławiu było okazją do zapoznania się z aktualną sytuacją tego miasta i regionu, jak również jego potrzebami.
- Droga przebiegła bezpiecznie, byliśmy kontrolowani na dwóch punktach kontrolnych, zatrzymywali nas żołnierze, kontrolowali paszporty - relacjonuje nasz dziennikarz przebywający na Ukrainie. - Dotarliśmy do Borysławia wczoraj około godziny 22.00, a dziś rano spotkaliśmy się z władzami miasta. Rozładowaliśmy dwa busy z pomocą humanitarną.
Następnie delegacja odwiedziła szkołę, w której znajdują się uchodźcy wewnętrzni ze wschodu Ukrainy, głównie z okolic Charkowa. Wcześniej byli tam też uchodźcy z Kijowa i okolic, ale ze względu na poprawę sytuacji związanej z bezpieczeństwem w ukraińskiej stolicy, wracają już do swoich domów. Na Ukrainie jest obecnie nauka zdalna, więc szkoły udostępniane są uchodźcom.
Mer Igor Yavorski w rozmowie z delegacją z Rzekunia zaznaczył, że jest dumny z tego, że wschód Ukrainy tak bohatersko broni się przed rosyjskim najeźdźcą. Zwrócił też uwagę na kwestię języka, wskazując, że od 2014 roku naleciałości językowe zmieniają się i coraz łatwiej porozumieć się z Polakami, gdyż język ukraiński coraz więcej korzysta z polskich zapożyczeń. Uchodźcy ze wschodu, którzy przybywają do Borysławia, często byli rosyjskojęzyczni, ale po tym, jak Rosja zaatakowała ich kraj, przysięgają sobie, że nie będą już używać tego języka i porozumiewają się w języku ukraińskim. Od 2014 roku wszędzie, gdzie się da w przestrzeni publicznej, dominuje też kolor niebieski i żółty, np. na placach zabaw.
Warto podkreślić, że zdecydowana większość pomocy humanitarnej, jaka dociera do Borysławia (80-90 proc.) pochodzi z Polski.
- Dziś w mieście Borysław jest delegacja naszego polskiego partnera Rzekuń. Wójt gminy Bartosz Podolak osobiście przyjechał na Ukrainę, aby przekazać pomoc ze swojej społeczności - napisano na stronie Urzędu Miasta w Borysławiu.
Wskazano również:
Na posiedzeniu w Urzędzie Miasta Borysławia strony dyskutowały nad sytuacją na Ukrainie, podzieliły się doświadczeniem przyjmowania osób, których los zmusił do opuszczenia domów, ratując się przed wojną. Zwraca się uwagę, że Rzekuń również aktywnie przyjmuje uchodźców. Ta mała wiejska gmina, mimo ograniczonych możliwości, uchroniła już kilkaset migrantów z Ukrainy.
Służby prasowe miasta Borysławia w komunikacie wskazały, że "memorandum o partnerstwie podpisano w październiku 2021 r., ale wsparcie wydaje się tak duże, jakbyśmy przyjaźnili się od dekad".