Na ulicy Fieldorfa Nila, tuż za rondem im. Księcia Janusza I doszło dziś wieczorem do wypadku. Kierowca bmw zjeżdżając z ronda nie opanował auta i uderzył w latarnię, która złamała się i upadając oparła się o drzewo. Sprawca uciekł i po chwili wrócił udając gapia.
Do wypadku doszło około godziny 20:00 tuż za rondem u zbiegu ulic Inwalidów Wojennych, Marii Konopnickiej i Fieldorfa Nila. Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca bmw stracił panowanie nad autem po zjeździe z ronda i uderzył w uliczną latarnię. Betonowa konstrukcja złamała się po uderzeniu i upadając zaczepiła się o koronę stojącego tuż obok drzewa.
Auto zawisło na złamanej latarni, przypadkowe osoby pomagały kierowcy zepchnąć auto ze słupa. Ten, „pokręcił się” chwilę przy rozbitym aucie, po czym oddalił się z miejsca. Ruszył za nim jeden ze świadków, ale po chwili stracił go z oczu. Gdy na miejscu była już policja, mężczyzna ponownie pojawił się w pobliżu rozbitego auta. Wtedy też został rozpoznany przez świadka i zatrzymany przez policjantów.
Okazało się, że to 39-letni mieszkaniec Ostrołęki. Badanie alkomatem wykazało w jego organizmie 2 promile alkoholu. Mężczyzna w ogóle nie posiadał prawa jazdy, a dodatkowo około godziny 17:00 przez tego samego policjanta, który obsługiwał zdarzenie, został on ukarany mandatem w wysokości 200 złotych, gdy jadąc jako pasażer ulicą Goworowską, wyrzucił przez okno puszkę po piwie.- mówi podkomisarz Tomasz Żerański, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce.
39-latek próbował jeszcze uniknąć odpowiedzialności, twierdząc, że autem kierowała jego partnerka, jednak jego wersji zaprzeczył świadek, który widział całe zdarzenie. Ostatecznie sprawca zdarzenia trafił do policyjnego aresztu. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.