To zabójstwo wstrząsnęło naszym regionem w 2005 roku. Sąd nie miał wątpliwości, że to Sławomir A. skatował ekspedientkę w sklepie w Młodzianowie i skazał go na dożywocie. Po latach, skazany stwierdził, że "coś sobie przypomniał" i napisał do Sądu Najwyższego. Ale jego wniosek trafił do kosza.
Brutalne zabójstwo ekspedientki wstrząsnęło regionem. Wyrok - dożywocie
25-letnia Beata została zamordowana w bestialski sposób. 7 grudnia 2005 r. kobietę pobito w sklepie w Młodzianowie (pow. makowski), gdzie pracowała jako ekspedientka. Przypadkowi klienci znaleźli ją nieprzytomną za ladą. Zmarła dwa tygodnie później w szpitalu. Na początku śledztwo w sprawie zabójstwa zostało umorzone, ale śledczy wciąż pracowali nad sprawą. W 2007 roku nastąpił przełom: zatrzymano Sławomira A.
Sąd Okręgowy w Ostrołęce, wyrokiem z 7 sierpnia 2008 roku skazał Sławomira A. za to, że działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Beaty Z., używając przedmiotu tępokrawędzistego, zadał nim co najmniej cztery ciosy w głowę, na skutek czego pokrzywdzona zmarła. Sprawca miał zabrać pieniądze z kasy - 100 złotych oraz portfel z dokumentami Beaty. Tyle kosztowało ludzkie życie...
Kara - dożywotnie pozbawienie wolności. W marcu 2009 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał w mocy wyrok ostrołęckiego sądu. Sławomir A. ma resztę życia spędzić w więzieniu. Ale po latach stwierdził, że "coś mu się przypomniało".
Sławomir A. "coś sobie przypomniał". SN: To bez znaczenia
Jak się dowiedzieliśmy, 4 grudnia 2023 r. do Sądu Najwyższego wpłynął wniosek odsiadującego dożywocie Sławomira A. Wniósł on o wznowienie postępowania, twierdząc, że ma zamiar ujawnienia w toku postępowania "faktycznego przebiegu zdarzenia" zabójstwa Beaty Z., stwierdzając, że wskaże osobę, która w tym zdarzeniu brała udział. Twierdził, że dotychczas tego nie ujawnił, bo był zastraszony.
Warto podkreślić, że Sławomir A. to jedyny skazany w sprawie tego brutalnego zabójstwa, a sądy dwóch instancji - w Ostrołęce i Warszawie - nie miały wątpliwości co do tego, że to on jest sprawcą zbrodni.
Sąd Najwyższy, postanowieniem z 24 stycznia 2024 r., odmówił przyjęcia wniosku jako oczywiście bezzasadnego. Sąd stwierdził, że nie trzeba nawet podejmować dodatkowych czynności takich jak np. wezwanie skazanego do usunięcia braku formalnego - czyli sporządzenia wniosku przez adwokata lub radcę prawnego. Sąd stwierdził, że "osobiste wystąpienie" Sławomira A. w piśmie do Sądu Najwyższego, gdzie A. twierdzi, że zamierza ujawnić faktyczny przebieg zdarzenia, nie ma "charakteru nowości", a tylko to mogłoby uzasadnić wznowienie postępowania.
- Wnioskodawca, który powołuje się na wskazaną wyżej podstawę, zobowiązany jest wskazać, że owe fakty lub dowody nie były znane ani jemu ani sądowi przed datą uprawomocnienia się orzeczenia - wskazał sędzia.
Sąd uznał, że wnioskodawca powinien przedstawić co najmniej tzw. dowód swobodny świadczący o błędności skazania, a nowe fakty lub dowody, aby stały się podstawą wznowienia, muszą wskazywać na wysokie prawdopodobieństwo błędności prawomocnego wyroku.
Sędzia Tomasz Artymiuk, odmawiając przyjęcia wniosku, uzasadniał:
Oczywistym jest, że okoliczności co do – jak obecnie wywodzi – faktycznego przebiegu zdarzenia w dniu 7 grudnia 2005 r. były mu znane od początku prowadzonego postępowania, a tym samym nie mogły one i nie mogą być dla niego okolicznością nową, wcześniej – przed prawomocnym zakończeniem postępowania merytorycznego – nieznaną. Powoływanie się z kolei na okoliczność ich dotychczasowego nieujawniania, a to z uwagi na fakt zastraszenia, poza gołosłowną deklaracją, nie znajduje jakiegokolwiek potwierdzenia. Brak także w tym wypadku co najmniej tzw. dowodu swobodnego w postaci konkretnego oświadczenia pisemnego uprawdopodabniającego wskazywane obecnie przez Sławomira A. zaszłości