Działacze "Pogotowia dla Zwierząt" przeprowadzili interwencję w gminnym przytulisku w Wąsewie. Odebrano stamtąd 11 psów, oskarżając włodarza gminy o trzymanie ich w skandalicznych warunkach. Wójt odpiera zarzuty i uważa, że materiał umieszczony na stronie Pogotowia jest mocno zmanipulowany.
Na stronie organizacji społecznej "Pogotowie dla Zwierząt", którą na Facebooku obserwuje ponad 130 tys. osób, dość nieoczekiwanie pojawiła się w poniedziałek transmisja z Wąsewa.
- Właśnie tutaj odebraliśmy wójtowi gminy 11 psów. Proszę zobaczyć, w jakich warunkach przechowywane są psy w pseudo-przytuliskach - mówi mężczyzna na filmie zamieszczonym na stronie Pogotowia dla Zwierząt. Na kiepsko wyglądającym placu (na transmisji widać ogólny nieporządek) stoją boksy, w których miały znajdować się psy. Prowadzący relację mówi:
Żaden z tych psów nie miał dostępu do budy, wiele z tych psów nie miało dostępu do wody. Psycholodzy zwierząt, którzy przyjechali z Warszawy, którzy oceniali warunki utrzymania zwierząt, powiedzieli, że niestety te wszystkie psy są do odbioru. Odebraliśmy 11 psów. Sprawa jest zgłoszona na policję, mamy nadzieję, że wkrótce wójt gminy Wąsewo otrzyma zarzuty za znęcanie się nad zwierzętami.
Materiał wideo możecie zobaczyć poniżej:
Wójt gminy Wąsewo Rafał Kowalczyk w zamieszczonym na stronie gminy oświadczeniu odpiera zarzuty, jakie podnoszą aktywiści. - Przedstawiony materiał jest mocno zmanipulowany i tendencyjny, próbujący ukazać gminę i mnie osobiście w negatywnym świetle, gdzie rzeczywistość jest zupełnie inna - zaznacza.
Wójt w swoim oświadczeniu podkreślił, że w przytulisku utrzymywane były psy zgłaszane jako bezdomne lub przywożone tam z innych powodów (np. śmierci gospodarza).
- Zwierzęta znajdowały się w wolnostanowiskowych boksach o wymiarach 1,6 m na 4,6 m, karmione i pojone każdego dnia przez pracowników gospodarczych UG. Każdy boks był zadaszony (w ostatnich dniach miały miejsce silne porywy wiatru, który zerwał eternit z dwóch boksów), a od frontu posiadał zabezpieczenie siatkowe z otwieraną furtką. Podłoga boksu wyścielona była słomą wymienianą w zależności od potrzeb - napisał.
Wójt Kowalczyk uważa, że w jego ocenie interwencja "Pogotowia dla Zwierząt" została wykonana z naruszeniem prawa. - Psy pozostawały w dobrym stanie fizycznym i psychicznym, na co mamy dowody w postaci zdjęć i monitoringu, a ich dobrostan nie był w żaden sposób zagrożony, co stwierdził w opisie zdarzenia lekarz weterynarii, uczestniczący w akcji - podkreśla włodarz gminy.
W obronie wójta stają też mieszkańcy, którzy na jego profilu w mediach społecznościowych piszą, że nie ma mowy o żadnym zaniedbaniu. Pozostaje poczekać, jak tę sprawę wyjaśnią odpowiednie służby.