Listy wyborcze Platformy Obywatelskiej sypią się jak domek z kart

To kolejna sensacyjna wiadomość polityczna z okręgu siedlecko-ostrołęckiego. W piątek z kandydowania do sejmu z list Platformy Obywatelskiej w najbliższych wyborach zrezygnował ostrołęcki poseł Andrzej Kania, dziś podobnie uczynił Jacek Kozaczyński. Czy to zapowiedź fatalnego wyniku PO w naszym regionie?

Ostatnie dni przyniosły dwa bolesne ciosy dla partii rządzącej prosto z okręgu siedlecko-ostrołęckiego. W piątkowe popołudnie rezygnację z członkostwa w PO złożył Andrzej Kania. Parlamentarzysta pochodzący z Ostrołęki zmienił barwy klubowe i przeniósł się do Polski Razem Jarosława Gowina. Nie wystartuje jednak w najbliższych wyborach parlamentarnych, ponieważ listy Zjednoczonej Prawicy są już zatwierdzone. Weekend upłynął pod znakiem konwencji krajowej Platformy Obywatelskiej, ale już w poniedziałek partia Ewy Kopacz musi po raz kolejny przełknąć gorzką pigułkę - tym razem kiepska dla PO informacja nadeszła z Siedlec.

W wyborach parlamentarnych, które odbędą się 25 października, nie wystartuje bowiem poseł Jacek Kozaczyński. Siedlecki polityk przesłał do mediów oświadczenie, w którym nie wyjaśnia powodów rezygnacji - te zamierza ujawnić dopiero po wyborach. Nieoficjalnie mówi się jednak, że Kozaczyński postanowił zrezygnować, ponieważ na listach umieszczono, oprócz niego, aż czworo kandydatów z samego miasta Siedlce. Nie wydaje się jednak, żeby był to jedyny powód, dla którego poseł Kozaczyński nagle "uciekł" z gotowej już listy.

W wyborach parlamentarnych z 2011 roku Platforma Obywatelska uzyskała w naszym regionie (okręg nr 18) trzy mandaty do Sejmu - zdobyli je: Czesław Mroczek oraz dwaj obecni dezerterzy - Andrzej Kania i Jacek Kozaczyński.