Wiceprezydent Ostrołęki Maciej Kleczkowski zataił prawdę w oświadczeniach majątkowych - orzekł Sąd Rejonowy w Ostrołęce. Ujawniamy, jak - w ocenie sądu - doszło do pożyczki, która doprowadziła do skazania zastępcy włodarza naszego miasta. Wyrok z 16 stycznia to apogeum kłopotów finansowych wiceprezydenta miasta. Jaki będzie finał tej historii?
O kłopotach finansowych wiceprezydenta Ostrołęki Macieja Kleczkowskiego zaczęło być głośno w ostatnich latach, gdy w składanych oświadczeniach majątkowych radny, a następnie zastępca prezydenta, zaczął wykazywać coraz mniejszy majątek, przy rosnących zobowiązaniach, choć jego wynagrodzenie było na mniej-więcej stałym, bardzo wysokim poziomie (powyżej 10 tysięcy złotych miesięcznie). W pewnym momencie, gdy sporo zaczęło się o tym mówić, głos zabrał... prezydent Łukasz Kulik. W wygłoszonym oświadczeniu oznajmił, że Maciej Kleczkowski wydał swoje oszczędności na leczenie matki chorej na nowotwór. Temat ucichł, ale tylko na moment.
Później sprawą majątku Kleczkowskiego zaczęła interesować się prokuratura. Wszczęto śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych, a śledczy z Ostrowi Mazowieckiej dopatrzyli się czterokrotnego zatajenia prawdy w oświadczeniach, co jest przestępstwem. Miało ono dotyczyć pożyczki w wysokości 15 tysięcy złotych, którą Kleczkowski zaciągnął od Adama O. w lipcu 2017 roku.
Kleczkowski usłyszał zarzuty, do których się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień, a następnie prokuratura skierowała akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Ostrołęce. Sąd, wyrokiem z 16 stycznia 2020 roku, wymierzył Kleczkowskiemu karę 10 tysięcy złotych grzywny i zwrot kosztów sądowych (ok. 1 tysiąca złotych). Jak doszło do pożyczki, która de facto doprowadziła do skazania wiceprezydenta Kleczkowskiego? Dowiedzieliśmy się tego w sali sądowej.
- Adam O. jest dalszą rodziną Macieja Kleczkowskiego i jego rodziców, mieszka niedaleko rodziców Macieja Kleczkowskiego. Pewnego dnia Alina K. spotkała Adama O., rozmawiali o sprawach rodzinnych, trudnych sprawach wtedy dla tych państwa. I w pewnym momencie Alina K., matka oskarżonego, zaczęła mówić o problemach ze spłatą kredytów jej syna. Wprost zapytała, czy mógłby pożyczyć synowi jakieś pieniądze. Adam O. zapytał jaką kwotę, no to żeby to była kwota jak największa. Adam O. po rozmowie z żoną zdecydowali się pomóc Maciejowi Kleczkowskiemu. W dniu 20 lipca 2017 roku przed południem, godzina 10.24 bodajże, z banku Adam O. pobrał kwotę 15 tysięcy złotych, pieniądze miał w kopercie i udał się do rodziców Macieja Kleczkowskiego. W ich obecności, Adam O. przekazał Maciejowi Kleczkowskiemu kwotę 15 tysięcy złotych, prosząc o pokwitowanie. Maciej Kleczkowski na odwrocie potwierdzenia wypłaty 15 tysięcy złotych z rachunku bankowego, napisał treść pokwitowania i własnoręcznie podpisał. Napisał, że kwituje odbiór pożyczki 15 tysięcy złotych od Adama O. i powyższą kwotę zobowiązuje się zwrócić do 31 grudnia 2017 roku. W tym oświadczeniu wskazał adres z Ostrołęki, nie był to adres rodziców pana Kleczkowskiego, był wówczas w trakcie przeprowadzania się do rodziców. Ta kwota miała być zwrócona bez odsetek i we wskazanym terminie, do 31 grudnia 2017 roku - wyjaśniała sędzia Jolanta Zabielska podczas wygłaszania ustnych motywów uzasadnienia wyroku.
Dalsze wydarzenia potoczyły się już szybko, doprowadzając Macieja Kleczkowskiego przed oblicze sądu.
- Pieniądze w tym czasie nie zostały zwrócone. Pan O. upominał się o nie, nie otrzymał ich, próbował telefonicznie, za pomocą Facebooka. Skontaktował się ze swoim uczniem, z adwokatem, w tej sprawie. Adwokat, zanim wystąpił na drogę sądową, wysłał przedsądowe wezwanie. To wezwanie przedsądowe było z 27 kwietnia 2018 roku, odebrane 24 maja 2018 roku. Miesiąc później, 29 czerwca pełnomocnik Adama O. wystąpił z pozwem o zapłatę, wskazując, że przedmiotowa wierzytelność 15 tysięcy złotych powstała na skutek udzielenia pożyczki Maciejowi Kleczkowskiemu. Nakazem zapłaty w postępowaniu upominawczym z 30 lipca 2018 roku, Sąd Rejonowy w Ostrołęce nakazał, aby Maciej Kleczkowski zapłacił na rzecz powoda Adama O. kwotę 15 tysięcy złotych z odsetkami ustawowymi za opóźnienia od dnia 1 stycznia 2018 roku do dnia zapłaty oraz koszty procesu. Orzeczenie, jak wynika z akt sprawy, stało się prawomocne 11 sierpnia 2018 roku, w dalszej kolejności złożono wniosek o wszczęcie egzekucji, przedkładając tytuł wykonawczy - nakaz zapłaty zaopatrzony w klauzulę wykonalności. W toku tego postępowania egzekucyjnego, oskarżony nie kwestionował, że dochodzona kwota stanowi jemu udzieloną pożyczkę - podkreśliła sędzia.
Warto jednak podkreślić, że wyrok jest nieprawomocny, a obrońca wiceprezydenta Ostrołęki zapowiedział apelację. Prawdopodobnie o całej sprawie rozstrzygał będzie sąd drugiej instancji. Dodajmy również, że to nie jedyne sądowe kłopoty wiceprezydenta miasta związane z finansami.
W październiku ubiegłego roku ujawniliśmy, że przeciwko Kleczkowskiemu toczyło się (na tamten moment) w ostrołęckich sądach aż 10 postępowań o zapłatę, w tym jedno dotyczące kwoty ponad 168 tysięcy złotych.