Sąd Rejonowy w Ostrołęce wydał dziś wyrok w sprawie wiceprezydenta Ostrołęki Macieja Kleczkowskiego, który oskarżony był o czterokrotne zatajenie prawdy w oświadczeniach majątkowych w związku z pełnieniem roli radnego i wiceprezydenta miasta. Sąd uznał winę zastępcy włodarza naszego miasta i wymierzył mu karę za popełnione przestępstwa.
Pierwsze posiedzenie sądu odbyło się we wrześniu 2019 roku, a w listopadzie - pierwsza rozprawa. Sąd przesłuchał oskarżonego oraz troje świadków. Obrona wiceprezydenta Ostrołęki starała się udowodnić, że pożyczka wzięta była de facto przez jego rodziców. Na pokwitowaniu, na którym widnieć ma również zobowiązanie do spłaty pożyczki był jednak podpis Kleczkowskiego. To on był prawnie zobowiązany, by zwrócić pieniądze Adamowi O.
Przed tygodniem prokurator Adam Sadowski wniósł o uznanie Macieja Kleczkowskiego winnym zarzucanego mu czynu i karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, zobowiązanie o informowaniu o przebiegu okresu próby i grzywnę w wysokości 3 tysięcy złotych. Adwokat oskarżonego, jak również sam oskarżony - wnosili o uniewinnienie, wskazując na brak winy umyślnej.
Sędzia Jolanta Zabielska ogłosiła dziś wyrok w tej sprawie. Macieja Kleczkowskiego uznano za winnego i wymierzono mu karę grzywny w wysokości 10 tysięcy złotych. Kleczkowski będzie musiał także zapłacić koszty sądowe - 1 095,28 zł.
- Oceniając wyjaśnienia oskarżonego Macieja Kleczkowskiego w kontekście zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, sąd uznał, że wiarygodne są częściowo. Wiarygodnym jest stwierdzenie oskarżonego, że zna zasady składania oświadczeń majątkowych. Natomiast wersja oskarżonego, że była to pożyczka udzielona jego matce, że matka otrzymała pieniądze, a jego oświadczenie to niejako zabezpieczenie pokwitowania tej kwoty, uzgodnione właśnie między matką a Adamem O., w ocenie sądu nie jest wersją wiarygodną. Sprzeczna jest z dowodami, którymi sąd przyznał walor wiarygodności. Stanowi linię obrony i próbę uniknięcia odpowiedzialności karnej - mówiła sędzia Jolanta Zabielska w ustnym uzasadnieniu wyroku.
W sprawie przesłuchany był też świadek Adam O., który udzielał pożyczki Maciejowi Kleczkowskiemu. Sąd dał wiarę jego zeznaniom.
- Za wiarygodne sąd uznał zeznania składane przez świadka Adama O. W swoich zeznaniach składanych w toku postępowania przygotowawczego przed prokuratorem i tutaj przed sądem, świadek był stanowczy, konkretny, jego zeznania znajdują odniesienie w pozostałych dowodach zebranych w sprawie. Sąd nie dopatrzył się w tych zeznaniach nieszczerości, mówienia o sytuacji, która miejsca nie miała. Sąd ocenił, że zeznania tego świadka są zeznaniami obiektywnymi, a bez znaczenia, w ocenie sądu jest to, czy w dacie udzielania pożyczki Adam O. był we władzach partii czy nie był - usłyszeliśmy w uzasadnieniu.
Przesłuchiwani byli też rodzice Macieja Kleczkowskiego.
- Z dużą ostrożnością sąd podszedł do zeznań świadków, osób najbliższych dla oskarżonego. W ocenie sądu, w kluczowej kwestii te zeznania są niewiarygodne. Po pierwsze, miały zdyskredytować zeznania Adama O., pomóc oskarżonemu w trudnej sytuacji, w jakiej się znalazł - stwierdziła sędzia Jolanta Zabielska.
Przestępstwo, jakiego w ocenie sądu dopuścił się Maciej Kleczkowski, jest zagrożone karą więzienia nawet do 8 lat, lecz w tym przypadku wyrok obejmuje tylko grzywnę.
- Wymierzona kara grzywny w ocenie sądu jest adekwatna do stopnia zawinienia, społecznej szkodliwości czynu. Sąd jest przekonany, że osiągnie ona cele zapobiegawcze i wychowawcze. Wyrokując w zakresie orzeczonej grzywny sąd uznał na uwadze możliwości zarobkowe oskarżonego, jego sytuację finansową. Oskarżony pracuje zarobkowo, otrzymuje comiesięczne wynagrodzenie - stwierdziła sędzia w uzasadnieniu.
Wyrok jest nieprawomocny, a stronom przysługuje możliwość odwołania do sądu wyższej instancji. Uprawomocnienie się wyroku może mieć poważne konsekwencje dla Macieja Kleczkowskiego. Art. 6 pkt. 2 ustawy o pracownikach samorządowych mówi bowiem, że "pracownikiem samorządowym zatrudnionym na podstawie wyboru lub powołania może być osoba, która spełnia wymagania określone w ust. 1 (obywatel Polski, pełna zdolność do czynności prawnych, wysokie kwalifikacje) oraz nie była skazana prawomocnym wyrokiem sądu za umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe". Sprawa Kleczkowskiego prowadzona była z oskarżenia publicznego i jeżeli zapadnie prawomocny wyrok skazujący, będzie musiał pożegnać się ze swoim stanowiskiem na co najmniej rok (po takim czasie następuje zatarcie).
Zdecydowanie większy jest problem wizerunkowy, gdyż jeżeli wyrok się uprawomocni, to Maciej Kleczkowski już zawsze będzie kojarzony z nieprawidłowo wypełnianymi oświadczeniami majątkowymi, co może znacząco wpłynąć na poziom zaufania społecznego.