Siedemnastoletni Karol zginął w wypadku drogowym, do którego doprowadził pijany kierowca. Sąd podjął decyzję w sprawie podejrzanego o spowodowanie wypadku w Białusnym Lasku (gm. Myszyniec). Krzysztof D. został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Jego kompan Adam B., który był pasażerem pojazdu, wyszedł na wolność za poręczeniem majątkowym i dostał dozór policji.
Do tragicznego wypadku, w którym zginął 17-letni chłopak, doszło 1 lipca w Białusnym Lasku.
- Ze wstępnych ustaleń poczynionych na miejscu zdarzenia wynika, że kierujący samochodem osobowym marki Ford Krzysztof D. (42 l.), wykonując manewr skrętu w lewo uderzył w wyprzedzający go motorower Yamasaki, którym kierował Karol P. (17 l.). Na skutek uderzenia, pomimo przeprowadzenia akcji reanimacyjnej, siedemnastoletni kierowca motoroweru zmarł. Kierujący samochodem wraz z pasażerem Adamem B. (50 l.) oddalił się z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy ofierze wypadku - informuje Elżbieta Edyta Łukasiewicz, rzecznik ostrołęckiej prokuratury okręgowej.
Na miejscu zdarzenia policjanci z KMP w Ostrołęce, pod nadzorem Prokuratora wykonali niezbędne czynności procesowe m.in. w postaci oględzin miejsca zdarzenia oraz zabezpieczyli ślady kryminalistyczne. Jak ustalono, osoby znajdujące się w samochodzie Ford były pod wpływem alkoholu
- 2 lipca w Prokuraturze Rejonowej w Ostrołęce wykonano czynności procesowe z Krzysztofem D. oraz Adamem B. Krzysztofowi D. przedstawiono zarzuty spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym połączonym z ucieczką z miejsca zdarzenia oraz prowadzenia pojazdu mechanicznego po drodze publicznej w stanie nietrzeźwości. Sąd Rejonowy w Ostrołęce uwzględnił wniosek prokuratury i zastosował wobec Krzysztofa D. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Adamowi B. przedstawiono zarzut nieudzielenia pomocy pokrzywdzonemu w wypadku drogowym Karolowi P. Wobec Adama B. zastosowano środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym w postaci dozoru policji i poręczenia majątkowego. Za zarzucane im czyny grozi kara: Krzysztofowi D. do 12 lat pozbawienia wolności, a Adamowi B. do 3 lat pozbawienia wolności - poinformowano nas w prokuraturze.