Przez lata zajmował stanowisko wójta, był też gminnym urzędnikiem. ZUS odmówił mu prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy, a wtedy rozpoczęła się sądowa batalia. Samorządowca badali biegli, a sąd w Ostrołęce stwierdził nawet - na podstawie ich opinii - częściową niezdolność do pracy. Po sprecyzowaniu opinii Sąd Apelacyjny stwierdził jednak, że renta się nie należy. To niezwykle ciekawy przypadek prawny.
Sprawa, którą rozpatrywały sądy w Ostrołęce i Białymstoku dotyczy osoby, która zajmowała wysokie stanowiska samorządowe: m.in. wójta w jednej z gmin w województwie mazowieckim, w dawnym podziale administracyjnym znajdującej się w województwie ostrołęckim, obecnie - w sąsiednim powiecie.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych odmówił samorządowcowi prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy. Wtedy ten wniósł odwołanie od tej decyzji do Sądu Okręgowego w Ostrołęce. ZUS oczywiście wnosił o oddalenie odwołania z uwagi na to, że komisja lekarska stwierdziła, że "ubezpieczony nie jest niezdolny do pracy".
Sąd Okręgowy zmienił decyzję ZUS, przyznając mężczyźnie prawo do renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy na stałe, w pozostałym zakresie oddalił odwołanie oraz stwierdził brak odpowiedzialności organu rentowego za nieustalenie ostatniej okoliczności niezbędnej do wydania decyzji.
Co ustalił Sąd Okręgowy?
Sąd pierwszej instancji ustalił, że samorządowiec złożył wniosek o ustanie ustalenie uprawnień do renty w związku z niezdolnością do pracy i został skierowany na badania lekarskie. Lekarz orzecznik ZUS stwierdził jednak, że nie jest on niedolny do pracy, to samo stwierdziła później komisja lekarska.
W postępowaniu przed sądem dopuszczono dowód z opinii biegłych lekarzy z zakresu medycyny pracy, neurologii, rehabilitacji i ortopedii-chirurgii-traumatologii. Biegli rozpoznali u samorządowca wiele schorzeń - m.in. przewlekły zespół bólowy odcinka piersiowego i lędźwiowo-krzyżowego kręgosłupa, skoliozę Th/L-S kręgosłupa III/IV stopnia, zmiany zwyrodnieniowo-przeciążeniowe w dystalnym odcinku lędźwiowo-krzyżowym kręgosłupa - i stwierdzili, że powodują one częściową niezdolność do pracy na stałe.
Organ rentowy nie chciał się z tym zgodzić, wskazując, że mężczyzna jest właścicielem gospodarstwa rolnego i pracował wiele lat umysłowo w Urzędzie Gminy na różnych stanowiskach - w tym wójta. Co ciekawe, z opinią biegłych nie zgadzał się też sam były wójt: żądał ustalenia całkowitej, a nie jedynie częściowej, niezdolności do pracy.
Sąd, na wniosek mężczyzny, dopuścił jeszcze dwie opinie biegłych: kardiologa i okulisty. Kardiolog rozpoznał rozpoznał u niego nadciśnienie tętnicze i omdlenia odruchowe, z kolei okulistka - niedowidzenie oka lewego oraz obniżenie ostrości wzroku oka prawego. Oboje specjaliści stwierdzili, że schorzenia te nie powodują niezdolności do pracy.
Sąd Okręgowy w Ostrołęce stwierdził ostatecznie, że "występujące u odwołującego schorzenia powodują w znacznym stopniu utratę zdolności do pracy zgodnej z poziomem posiadanych kwalifikacji". Nie zgodził się jednak z wnioskiem samorządowca, który chciał orzeczenia całkowitej niezdolności do pracy: sześciu lekarzy z ośmiu specjalności badało mężczyznę i żaden nie stwierdził, że jest on całkowicie niezdolny do pracy.
Sąd w uzasadnieniu wskazał, że dowód z opinii biegłego nie może być zastąpiony przez inną czynność dowodową, a sąd nie może samodzielnie dokonać ustalenia stanu zdrowia. W związku z tym, na podstawie materiału dowodowego z opinii biegłych stwierdzono, że były wójt "jest częściowo niezdolny do pracy na stałe oraz, że brak było podstaw do przyznania prawa do renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy".
Skuteczna apelacja ZUS
Apelacje od tego wyroku wniosły obie strony. ZUS stwierdził, że sąd nie wziął pod uwagę, że ubezpieczony posiada kwalifikacje do wykonywania pracy umysłowej. Organ rentowy wniósł o zmianę wyroku w zaskarżonej części poprzez oddalenie odwołania.
W odpowiedzi na apelację samorządowiec nie tylko wniósł o jej oddalenie w całości, ale wnioskował też o wypłatę renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy i - uwaga! - sfinansowanie przez ZUS... kosztów do 4 zabiegów dziennie z zakresu kinezyterapii i fizykoterapii przez okres 30 dni na jednym z oddziałów rehabilitacyjnych.
Mężczyzna zaskarżył wyrok z Ostrołęki, stwierdzając, że sąd ustalił stopień niepełnosprawności tylko na podstawie skrzywienia kręgosłupa. Wniósł o przyznanie mu renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku zmienił wyrok sądu w Ostrołęce i oddalił odwołanie byłego wójta, jak również jego apelację.
- Sąd I instancji w skutek uchybień prawa procesowego nie wyjaśnił wszechstronnie wszystkich okoliczności faktycznych sprawy, przez co dokonał nieprawidłowej oceny stanu zdrowia odwołującego - wskazał Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu.
Byłemu wójtowi renta nie przysługuje
Dlaczego białostocki sąd podjął taką decyzję? W procesie apelacyjnym zdecydowano się wystąpić do biegłych o uzupełnienie opinii. "Zdaniem Sądu Apelacyjnego w opinii tej nie wzięto pod uwagę kwalifikacji zawodowych odwołującego, bowiem podkreślono, że przeciwwskazana jest ciężka praca fizyczna, odwołujący natomiast dotychczas wykonywał pracę umysłową" - wskazano.
W związku z tym biegli otrzymali pytanie - czy odwołujący jest niezdolny do pracy jako pracownik umysłowy w administracji samorządowej? Okazało się, że w opinii uzupełniającej biegli wskazali, że były wójt "może pracować jako urzędnik w administracji samorządowej, pod warunkiem, że nie jest to praca obarczona wysiłkiem fizycznym wymagającym podnoszenia, przenoszenia, dźwigania ciężkich przedmiotów".
Sąd zdecydował o uzyskaniu jeszcze jednej opinii uzupełniającej - tym razem prowadząca proces sędzia zobligowała biegłych do stanowczego wypowiedzenia się, czy wnioskodawca nie jest niezdolny do pracy umysłowej sekretarza gminy (to stanowisko zajmował po byciu wójtem). Biegli stwierdzili ponownie, że przeciwskazana jest dla byłego wójta ciężka praca fizyczna wymagająca podnoszenia, przenoszenia ciężarów. Podkreślili, że z analizy akt sprawy, w tym pism procesowych odwołującego, nie wynika, że takie obciążenia występują w pracy urzędnika gminy. Konkluzja - były wójt może pracować jako urzędnik gminy.
- W świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w tym przede wszystkim opinii oraz opinii uzupełniających dotychczasowych biegłych, Sąd Apelacyjny stwierdził, że (tu pada imię i nazwisko) jest zdolny do pracy zgodnej z posiadanymi przez niego kwalifikacjami. W ocenie Sądu opinie te są obiektywne, należycie uzasadnione i zasługują na uwzględnienie. Opinie w sposób precyzyjny i szczegółowy opisują stan zdrowia odwołującego, a ponadto zostały logicznie umotywowane i w sposób jednoznaczny odpowiadają na tezę dowodową, a ich fachowość i rzetelność nie budzi zastrzeżeń. W toku postępowania apelacyjnego odwołujący sporządził wiele pism procesowych, formułując w nich kolejne wnioski oraz zastrzeżenia. Nie wpłynęły one jednak na odmienną ocenę stanu faktycznego. Ponadto, należy w tym miejscu przypomnieć, że do sądu ubezpieczeń społecznych należy kontrola wydanej przez organ rentowy decyzji i tylko w zakresie objętym tą decyzją sąd wydaje orzeczenie - uzasadniał sąd.
Sąd uznał, że skoro były wójt nie jest niezdolny do pracy, gdyż może wykonywać urzędnicze funkcje, to nie przysługuje mu renta z tego tytułu. Orzeczenie to jest prawomocne.