Rozbierane pylony na budowie elektrowni Ostrołęka C zostały nazwane przez opozycję "pomnikiem głupoty". - To jest raczej pomnik zmieniającej się bardzo szybko i w sposób niemożliwy do przewidzenia polityki klimatycznej Unii Europejskiej - kontruje minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który dziś rano pytany był o budowę elektrowni w naszym mieście.
Elektrownia C w Ostrołęce, której budowa wstrzymana została w ubiegłym roku, miała być pierwotnie zasilana węglem. Projekt ten został jednak zawieszony z powodu problemów w finansowaniu inwestycji oraz w związku z kwestiami środowiskowymi. Gdy jeden z inwestorów – Grupa Energa – przejęta została przez koncern PKN Orlen, zapadła decyzja o zmianie sposobu zasilania elektrowni z węgla na gaz. Wpływ na taką decyzję miało wprowadzenie tzw. Zielonego Ładu, czyli bardziej restrykcyjna polityka klimatyczna Unii Europejskiej. Obecnie rozbierane są niepotrzebne elementy budowy elektrowni węglowej. Dotychczasowa budowa kosztowała ponad miliard złotych.
Złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie budowy elektrowni Ostrołęka C zapowiedział szef Najwższej Izby Kontroli Marian Banaś. Dziś w RMF FM o kwestię Ostrołęki pytany był minister aktywów państwowych Jacek Sasin.
- Przede wszystkim Ostrołęka C nie jest burzona. Jest rzeczywiście jeden z elementów rozbierany, mianowicie takie pylony, które miały służyć takiemu podtrzymywaniu bloków węglowych. Ale wszystkie inne inwestycje wykonane zostaną użyte przy budowie elektrowni gazowej, która powstanie w tym miejscu - zapowiedział Sasin.
To jest raczej pomnik zmieniającej się bardzo szybko i w sposób niemożliwy do przewidzenia polityki klimatycznej Unii Europejskiej, bo w momencie kiedy ta inwestycja była planowana, kiedy zaczęła się jej budowa wydawało się, że elektrownia węglowa taka może powstać i może pracować
- podkreślił minister.