Do naszego czytelnika z Ostrołęki zadzwonił telefon, teoretycznie z Lublina. "Pracownica banku" usiłowała twierdzić coś, co nie miała prawa się wydarzyć. Warto wiedzieć o tym, jak działają oszuści.
Nasz czytelnik odebrał telefon z numeru 81 535 50 50 - teoretycznie to stacjonarny z Lublina. W praktyce, gdy próbujemy dodzwonić się na ten numer, słyszymy komunikat: "nie ma takiego numeru".
Jak przebiegała rozmowa? Kobieta z wyraźnym akcentem wschodnim - a nawet bardzo wyraźnym! - zwróciła się do czytelnika po imieniu (prawdziwym). Zapytała, czy realizował dyspozycję na niejakiego Nowaka (przelew lub nawet wzięcie kredytu).
Kiedy mężczyzna odpowiedział, że takiego przelewu nie realizował, kobieta stwierdziła, że w takim razie ktoś próbuje dokonać oszustwa i że powinien postępować według jej instrukcji. Dalej rozmowa została przerwana, gdyż nasz czytelnik poinformował wschodnio brzmiącą rozmówczynię, że wie, iż to oszustwo, bo wcale nie ma konta w banku wskazanym przez kobietę. Wówczas rozłączyła się.
W sieci jest wiele komentarzy dotyczących tego numeru.
- Nie odbierać. Oszustwo "na pracownika banku" - tym razem niby PKO. Wschodni akcent, znają imię właściciela rachunku - czytamy. Inny komentarz: - Próba wyłudzenia danych osobowych. Dzwoniący podaje nr służbowy i przedstawia się jako pracownik banku, a potem informuje, że chce zweryfikować dyspozycję kredytową, jaką ktoś o fikcyjnym nazwisku chce wziąć korzystając z moich danych.