Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek podczas wizyty w Ostrołęce odpowiadał na wiele pytań, a jedno z nich dotyczyło Ukrainy. - A kto panu powiedział, że my ulegamy Ukraińcom? - odpowiedział mężczyźnie, który zadał pytanie. Podał nawet przykład i zakończył mocnymi słowami: "Przedstawicielom państwa ukraińskiego mówimy tak: jesteśmy waszymi sojusznikami, ale nigdy nie będziemy frajerami i proszę nas nie traktować jak frajerów".
"Dlaczego ulegamy Ukraińcom? Dlaczego są składane w Polsce kwiaty pod miejscami upamiętnienia żołnierzy UPA?" - to jedno z pytań, które padło z sali podczas spotkania z ministrem Przemysławem Czarnkiem.
Czarnek: Kto panu powiedział, że ulegamy Ukraińcom?
- A kto panu powiedział, że my ulegamy Ukraińcom? Jako wojewoda lubelski w 2018 roku postawiłem się państwu ukraińskiemu i MSZ Ukraiński żądał od państwa polskiego wyrzucenia mnie z funkcji wojewody lubelskiego - odpowiedział Przemysław Czarnek, po czym wyjaśniał: "Przyjechał Petro Poroszenko na 11 lipca do Polski, do Sahrynia, gdzie jest cmentarz poległych podczas bitwy, która miała miejsce w 1943 r. w marcu, nie w lipcu. Sahryń to była baza wypadowa UPA i SS Galizien do ataku na polskie wioski na hrubieszowszczyźnie".
Poroszenko przyjechał z nacjonalistymi ukraińskimi urządzić sobie hucpę nacjonalistyczną ukraińską na cmentarzu w Sahryniu nie w rocznicę bitwy pod Sahryniem tylko w rocznicę krwawej niedzieli. W czwartek otrzymałem telefon od wiceministra ówczesnego naszego MSZ-u, że w niedzielę jest uroczystość na cmentarzu w Sahryniu i on żąda, żebym ja był na tych uroczystościach. Mówię: chyba pan zgłupiał, nie ma takiej możliwości! Nikt nie będzie z urzędu wojewódzkiego.
Czarnek podkreślał, że "za dwie godziny dzwonił ambasador Deszczyca i mówi, że mnie zaprasza na uroczystości z panem Petro Poroszenko". - Odpowiedziałem mu dyplomatycznie, że jak się kogoś zaprasza to z odpowiednim wyprzedzeniem, a nie dwa dni wcześniej - dodał minister.
Szef resortu edukacji i nauki kontynuował:
W niedzielę rano o 6:00 będąc na Jasnej Górze otrzymuję sms-a od MSZ, że pan prezydent Duda przekracza granicę ukraińską i wita go wojewoda z Łucka. Kto będzie witał pana Poroszenko? Odpowiedziałem: "Nikt".
Minister podkreślił, że okazało się, iż podczas uroczystości wygłoszone zostało "haniebne, skandaliczne, antypolskie przemówienie", w którym nazwano żołnierzy AK-owskich "ludobójcami". Jak dodał Czarnek, zwołał wówczas konferencję prasową i skierował sprawę do prokuratury.
- Mówi pan do przedstawiciela państwa polskiego, który nigdy Ukraińcom nie ulegał i ulegać nie będzie. A nie będę odpowiadał za brak świadomości niektórych innych przedstawicieli państwa polskiego - stwierdził w Ostrołęce.
Czarnek o Ukrainie: Proszę nas nie traktować jak frajerów
Przemysław Czarnek dodał, że "świadomość rośnie", a PiS w 2016 r. przyjął uchwałę, w której nazwał zbrodnię wołyńską ludobójstwem. - To my żądamy upamiętnienia polskich ofiar rzezi na Wołyniu i ludobójstwa. Żądamy do dzisiaj. Wiemy, że jesteśmy w tym nieskuteczni. Ale co mamy zrobić, najechać? Sami tam się rządzić? Nie ma takiej możliwości. Jesteśmy skuteczni, na ile to jest możliwe.
To, że dziś pomagamy państwu ukraińskiemu, wynika z tego, że jest to w żywotnym interesie każdego Polaka. Pomagamy z dwóch powodów: jesteśmy chrześcijanami świadomymi. Człowieka, którego zabijają, trzeba ratować (...) Równocześnie będziemy pomagać Ukrainie, bo jeżeli Ukraina padnie, to będziemy mieli Putina na całej wschodniej granicy UE.
- Do tego dopuścić nie możemy - przestrzegał minister eduakcji i nauki. - W żywotnym interesie każdego Polaka jest, żeby Putina trzymać tysiące kilometrów stąd, bo nie damy sobie rady. My dziś się zbroimy na potęgę, wydajemy setki miliardów złotych, żebyśmy sami mogli się bronić, ale wiemy, że niepodległa, wolna Ukraina jest w interesie każdego Polaka - dodał.
Czarnek podkreślił, że nie rozumie tych, którzy w imię rozpowszechniania propagandy ruskiej, atakują państwo polskie, mówiąc, że ulegamy Ukraińcom.
- Przedstawicielom państwa ukraińskiego mówimy tak: jesteśmy waszymi sojusznikami, ale nigdy nie będziemy frajerami i proszę nas nie traktować jak frajerów - powiedział, po czym rozległa się burza braw.