We wrześniu rusza proces apelacyjny prezydenta Ostrołęki Łukasza Kulika. Od rozstrzygnięcia wiele zależy - na przykład to, czy prezydent Kulik dokończy swoją kadencję. Wyrok pierwszej instancji na to nie wskazuje, lecz w tej sprawie walka o sprawiedliwość toczyć się będzie do końca.
Śledztwo i wyrok. Na razie nieprawomocny
W lipcu 2020 roku prokurator przedstawił prezydentowi Ostrołęki Łukaszowi Kulikowi zarzut dotyczący organizacji przetargu na budowę ulicy Majewskiego. Później śledczy zbadali kolejne inwestycje - dotyczące ulic Krańcowej i Olimpijskiej. W tym przypadku również zdecydowano się postawić zarzuty włodarzowi miasta. We wszystkich zarzutach przewija się postać Marka T. - przedsiębiorcy, który w 2018 roku otrzymał od prezydenta Ostrołęki pełnomocnictwo, dotyczące m.in. wglądu do ważnej dokumentacji Urzędu Miasta związanej z inwestycjami. Sprawę pełnomocnictwa ujawnił portal eOstroleka.pl.
Prokuratura zarzucała Łukaszowi Kulikowi popełnienie przestępstw związanych z nieprawidłowościami przy organizacji przetargów. Ostatecznie, wyrokiem z 16 grudnia 2021 r. sąd uznał Łukasza Kulika winnego i wymierzył mu karę grzywny w wysokości 200 stawek dziennych (1 stawka dzienna wynosi 100 zł) co daje łącznie kwotę 20 000 zł, a do tego koszty sądowe w wysokości 2 100 zł.
Kwalifikacja prawna czynu w wyroku Sądu Rejonowego nie była w pełni taka, jakiej chciał prokurator (tylko jeden artykuł Kodeksu karnego z aktu oskarżenia został uwzględniony). Prezydentowi nie wymierzono kary z artykułu 231 Kodeksu karnego (nadużycie uprawnień), gdyż sąd uznał, że oskarżyciel publiczny nie udowodnił wystarczająco tego czynu. Sąd uznał, że Łukasz Kulik jest jednak winny złożenia fałszywego oświadczenia, w którym podał, że nie podlega wyłączeniu w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego - czyli czynu z artykułu 233 Kodeksu karnego. O winie zdecydowało m.in. wspomniane pełnomocnictwo, jakiego Łukasz Kulik udzielił Markowi T., jak również umowa zlecenie, którą z nim zawarł.
Prezydent uważa, że jest niewinny
Prezydent Ostrołęki rzecz jasna nie zgadza się z nieprawomocnym orzeczeniem. Twierdzi, że jest niewinny i ma nadzieję, że zostanie uniewinniony przed sądem drugiej instancji. Przed sądem reprezentuje go dwóch obrońców: mecanas Przemysław Kowalski z Ostrołęki, a także łódzki adwokat Bartosz Tiutiunik, znany z reprezentowania m.in. prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej czy warszawskiego sędziego Igora Tulei.
Gra ze strony prezydenta toczy się o wielką pulę - wyrok skazujący, nawet na grzywnę, oznacza bowiem, że przed końcem kadencji pożegna się ze stanowiskiem. Na szali jest więc jego polityczna przyszłość.
Ale apelację w tej sprawie złożyła także prokuratura, domagając się surowszej kary dla prezydenta Ostrołęki, niż tylko grzywna. Prokurator Dariusz Błażejczyk przed sądem pierwszej instancji wniósł o wymierzenie kary 1 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres 3 lat oraz wymierzenie grzywny w łącznej wysokości 60 tysięcy złotych.
Do Sądu Okręgowego trafiły więc apelacje obu stron wraz z liczącym kilkadziesiąt stron, szczegółowym uzasadnieniem wyroku sądu pierwszej instancji.
We wrześniu wszystko się wyjaśni?
Wszystko wskazuje na to, że proces apelacyjny rozstrzygnie się już wkrótce. Rozprawa w Sądzie Okręgowym zaplanowana została na 1 września. Czy już w przyszłym miesiącu poznamy prawomocne rozstrzygnięcie? To zależy od wielu czynników, ale do tego momentu jest już na pewno coraz bliżej.