9-latka chciała sprzedać w internecie świeczki za drobną kwotę - kliknęła w link i wpisała dane do logowania na konto należące do jej matki łudząc się, że w ten sposób otrzyma zapłatę za towar. Jednak z konta zamiast wpłaty została wypłacona kwota 5000 złotych. Zanim klikniemy w nadesłany link, zastanówmy się, czy to nie będzie oszustwo.
Mieszkanka Ostrołęki powiadomiła policję, że na portalu z używaną odzieżą jej 9-letnia córka wystawiła do sprzedaży ogłoszenie dotyczące własnoręcznych wykonanych świeczek. Dosłownie chwilę po wstawieniu ogłoszenia odezwał się do niej potencjalny kupujący, któremu dziewczynka podała numer telefonu, na który otrzymała link o treści „kupujący zapłacił za swój towar, kliknij w link i potwierdź sprzedaż”.
Niestety kliknęła w otrzymany link i podała na stronie łudząco podobną do strony jej banku dane do zalogowania na konto jej matki, tj. login, hasło. Otrzymane dwa kody do autoryzacji, które otrzymała z banku również wpisała w formatkę!
Dzień po transakcji mam dziewczynki weszła na swoje konto, aby sprawdzić, czy otrzymała pieniądze za sprzedane świeczki. Okazało się jednak, że zamiast wpłaty z konta zniknęła kwota 5000 złotych, która została wypłacona w siedmiu transzach. Okazało się również, że dane sprzedającego oraz konwersacja z nim zniknęły już z sieci.
Dalsze postępowanie w tej sprawie prowadzą policjanci z ostrołęckiego wydziału do walki z przestępczością gospodarczą i korupcją.
- Pamiętajmy o zachowaniu zasady ograniczonego zaufania nie tylko podczas kupowania towaru, ale także podczas jego sprzedaży. Nigdy nie podawajmy osobom postronnym danych do naszego konta, są to dane wrażliwe i nikt poza nami nie powinien ich znać. W przypadku otrzymania telefonu, bądź informacji od potencjalnego kupującego zawsze powinniśmy zachować zasadę ograniczonego zaufania i nie działać pod wpływem emocji. Nie pozwalajmy się namówić na transakcję poprzez podejrzane aplikację, bądź linki. Takie zachowanie z pewnością zmniejszy ryzyku, ze zostaniemy oszukani - podkreśla kom. Tomasz Żerański.