Kolejny raz zapaliło się składowisko odpadów w podlaskich Studziankach. Administruje nim firma z Ostrołęki, choć władze województwa robią wszystko, by ten stan rzeczy długo się nie utrzymał.
Wczoraj wieczorem strażacy zostali wezwani do pożaru około 300 metrów kwadratowych hałdy. W akcji gaśniczej uczestniczyło co najmniej 12 zastępów straży.
To nie pierwszy pożar na tym wysypisku. Paliło się tam już kilkukrotnie, najpoważniej - w 2012 roku, gdzie pożar gaszono 8 dni, a biegli uznali, że było to podpalenie. Sprawców nie ustalono, podobnie jak w przypadku innych pożarów. Ostatni ogromny pożar wybuchł w czerwcu br. - gasiło go około 40 zastępów straży. Minął miesiąc i historia się powtarza...
W Studziankach powinni pomyśleć o parkingu dla straży pożarnej. Ewentualnie jakieś zatoczki. Albo i całą remizę strażacką postawić w okolicy. Czas zrobić z tym porządek.
— Jarosław Sokół (@jaroslawsokol) 4 lipca 2019
Zakład w Studziankach ma tzw. zezwolenie zintegrowane na działalność. Marszałek województwa podlaskiego w październiku ubiegłego roku cofnął pozwolenie firmie z Ostrołęki. Spółka odwołała się do Ministra Środowiska, który stwierdził, że odwołanie było niedopuszczalne. Później firma zaskarżyła tę decyzję do sądu administracyjnego. Pod koniec kwietnia sąd administracyjny z Warszawy wstrzymał wykonanie decyzji marszałka Podlasia. Dzięki temu firma może dalej prowadzić działalność w Studziankach.