Polskie służby nie zbadały zawartości pamięci wewnętrznej aparatów fotograficznych ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, bo nie miały... firmowego oprogramowania producentów poszczególnych urządzeń. Tymczasem dziennikarze portalu Niezależna.pl w ciągu minuty znaleźli zakład, który potrafiłby odzyskać takie dane.
Jak dowiedział się portal Niezależna.pl, w aktach śledztwa znajduje się ekspertyza przeprowadzona w lipcu 2010 r. na zlecenie ABW, dotycząca badania aparatów fotograficznych i kamer ofiar katastrofy. Portal pisał już o tym wcześniej, informując o wykasowaniu części danych znajdujących się na tych urządzeniach.
Według informatorów Niezależnej.pl - ekspertyza ta kończy się stwierdzeniem, że biegli nie dokonali analizy pamięci wewnętrznej badanych nośników "ze względu na brak dostępu do specjalistycznego oprogramowania serwisowego producentów tychże aparatów (Sony, Panasonic, Nikon, Canon, Olympus, Pentax i Samsung)".
Pamięć wewnętrzna jest - w przeciwieństwie do wymienialnych kart pamięci - zainstalowana w aparacie na stałe. Zdumieni tym, że jej analiza stanowi dla polskich służb tak duży problem, dziennikarze postanowili poszukać firm zajmujących się odzyskiwaniem danych. W internecie w ciągu minuty znaleźli ich kilka.
Dziennikarze zadzwonili do jednej z nich - AGFA Image Center z pytaniem o odzyskiwanie skasowanych plików z pamięci wewnętrznej. Potwierdzono im, że taka możliwość istnieje, ale aparat trzeba dostarczyć do Częstochowy.
- Możemy też czasem potrzebować firmowego kabelka czy innego sprzętu, bo oczywiście nie mamy oprzyrządowania do każdego modelu aparatu - powiedział dyżurny informatyk AGFA Image Center.
Możliwe więc, że odzyskanie danych z pamięci wewnętrznej aparatów ofiar katastrofy wiązałoby się z koniecznością skorzystania z usług autoryzowanych serwisów zajmujących się sprzętem fotograficznym. Nie byłby to jednak problem, bo takich firm jest wiele, choćby zatrudniający wysokiej klasy fachowców warszawski Fototronik, z którego usług korzysta m.in. policja, warszawska straż miejska, IPN czy Telekomunikacja Polska.
Prywatna osoba uzyskałaby zatem dostęp do pamięci wewnętrznej aparatów ofiar w ciągu najwyżej kilku dni. Z jakichś powodów ABW - dysponująca, wydawałoby się, niemal nieograniczonymi możliwościami - nie pozwoliła na to swojemu biegłemu.
[źródło: Niezalezna.pl]
Zdjęcia ze Smoleńska: Polskie służby się skompromitowały
Zobacz również
Katastrofa w Smoleńsku. Drastyczne zdjęcia wykonane na miejscu tragedii
Katastrofa w Smoleńsku. Misja Specjalna przedstawia porażające fakty (WIDEO)
Katastrofa w Smoleńsku. Kogo wiozły karetki na sygnale - szokujące zeznania oficera BOR (WIDEO)
Katastrofa w Smoleńsku. Ślady na tupolewie zostały zniszczone przez pogodę
Katastrofa w Smoleńsku. Wstrząsająca relacja świadka tragedii
Anna Fotyga o katastrofie w Smoleńsku: To mógł być zamach
Katastrofa w Smoleńsku: Był sygnał o groźbie uprowadzenia samolotu
Ciało Lecha Kaczyńskiego zidentyfikowano 8 godzin po katastrofie. Było nagie
„Asia, Asia...”. Ostatnie słowa z pokładu rządowego tupolewa
Lech Kaczyński - ostatni wywiad (FRAGMENTY)
Kalendarz imprez
Pn | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 1 | 2 | 3 |
4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 1 |