Policjanci z Ostrołęki zostali dziś wezwani do jednego z supermarketów, gdzie prowadzona była zbiórka pieniędzy. Często tego typu kwesty są organizowane bez wiedzy właścicieli obiektów, w których są prowadzone. Ostatnio Galeria Bursztynowa poinformowała: "Nie odpowiadamy za ich rzetelność i nie nadzorujemy wolontariuszy, nie wiemy czy wpłacane pieniądze trafiają do potrzebujących".
W internecie prowadzonych jest mnóstwo zbiórek pieniędzy na rozmaite cele - szczególną uwagę zwracają te dotyczące potrzebujących dzieci. Aby założyć taką zbiórkę, należy przedstawić dokumenty, które pozwolą zweryfikować fakty dotyczące danej sprawy. Ma to zapobiegać oszustwom, takim jak w przypadku akcji "Boję się ciemności" - gdy zebrano ponad pół miliona złotych, także z pomocą celebrytów, a okazało się, że potrzebujący Antoś... nie istnieje.
Jednak coraz częściej można spotkać osoby, które osobiście zbierają pieniądze w miejscach, gdzie gromadzi się dużo ludzi. Najczęściej mają oni ze sobą tabliczki, na których wypisany jest cel, często z całą historią. Nie zawsze jednak da się szybko zweryfikować zawarte tam informacje. Dodatkowo, aby taką zbiórkę prowadzić, np. przed galerią handlową, należałoby zgłosić się o pozwolenie. A to rzadkość...
Galeria Bursztynowa - największy obiekt handlowy w regionie - poinformowała ostatnio:
Chcielibyśmy poinformować, że nie jesteśmy współorganizatorami zbiórek pieniężnych prowadzonych przed wejściami do Galerii Bursztynowej oraz na parkingu. Są one prowadzone bez naszej zgody.
- Nie odpowiadamy za ich rzetelność i nie nadzorujemy wolontariuszy, nie wiemy czy wpłacane pieniądze trafiają do potrzebujących - dodano w komunikacie.
W przypadku zbiórek, które nie są zgłoszone właścicielom sklepów czy galerii, zdarza się, że interweniuje policja. Tak było też w czwartek 2 września ok. godz. 9.00 przed jednym z supermarketów. Policjanci zostali wezwani do osoby, która prowadziła właśnie zbiórkę pięniędzy.
Warto weryfikować, komu wrzucamy pieniądze i na jaki cel mają być one przeznaczone.