Była poseł na Sejm RP została zatrzymana przez CBA na polecenie Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce. Usłyszała zarzuty i została zwolniona za poręczeniem majątkowym w wyniku 100 tys. zł. Bożena Kamińska, bo o niej mowa, uważa sprawę za motywowaną politycznie i pisze o "konkursach na donosy".
Była poseł zatrzymana przez CBA
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce poinformowała 2 grudnia o zatrzymaniu byłej poseł na Sejm RP, która zasiadała w parlamencie w latach 2011-2019 z ramienia Platformy Obywatelskiej. Zatrzymania, na polecenie ostrołęckiej prokuratury, dokonali funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
- Postępowanie dotyczy złożenia przez Bożenę K. fałszywych oświadczeń majątkowych w latach 2015 -2018 jako posłankę na Sejm RP oraz jako Dyrektor Suwalskiego Ośrodka Kultury w Suwałkach. Z ustaleń postępowania wynika, że Bożena K. w składanych oświadczeniach majątkowych zataiła posiadanie rzeźby o wartości 54 000 zł oraz fakt posiadania zobowiązań przekraczających 10 000 zł. Ponadto, jak ustalono, Bożena K. dopuściła się przywłaszczenia powierzonych jej środków pieniężnych, przeznaczonych na działalność biura poselskiego, w tym na wynagrodzenia pracowników, w łącznej kwocie około 320 000 zł - poinformowała prokuratura.
Prokuratura zastosowała wobec byłej poseł środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 100 tys. zł.
"Nowe, trudne przeżycie"
Była parlamentarzystka zabrała głos w mediach społecznościowych, podkreślając, że dla niej samej i dla jej rodziny to "nowe, trudne przeżycie".
- Mam odczucie, że konkurs na donosy pod moim adresem trwa od ponad dwóch lat za to, że jako Posłanka miałam odwagę stanąć po stronie funkcjonariuszy służb mundurowych, którzy zgłaszali nieprawidłowości w swoich komendach. Dla mnie zawsze będzie najważniejszy szacunek do człowieka, bez względu na barwy polityczne,wyznanie i kolor skóry. Wierzę, że prawda się obroni - napisała w mediach społecznościowych.
Z kolei w rozmowie z Polską Agencją Prasową Kamińska stwierdziła, że nie popełniła żadnego przestępstwa, a sprawę uważa za motywowaną politycznie. Stwierdziła, że pierwszy telefon z Centralnego Biura Antykorupcyjnego otrzymała tuż po wyborach parlamentarnych w październiku 2019 roku, kiedy nie udało jej się dostać ponownie do Sejmu i - co za tym idzie - straciła immunitet. Powiedziała, że nie była wcześniej przesłuchiwana w tej sprawie, np. w charakterze świadka.