eOstroleka.pl
Ostrołęka, O TYM SIĘ MÓWI

Wyzwiska i wulgaryzmy. Takie "skargi" od lat trafiają do ratusza. Ich autorka nie odpuszcza

REKLAMA
zdjecie 480
REKLAMA

Od około 10 lat od Urzędu Miasta Ostrołęki trafiają skargi, które roją się od wulgaryzmów, obraźliwych stwierdzeń i obelg w stosunku do jednego z polityków oraz przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. Za każdym razem rada miasta musi rozpatrzyć skargę i zazwyczaj przekazuje pismo do prokuratury.

Rada miasta Ostrołęki ma w kompetencjach również rozpatrywanie skarg na władze miasta lub jednostki organizacyjne - taką skargę ma prawo napisać każdy mieszkaniec Ostrołęki. Jednak jedna z osób wyjątkowo często śle pisma do ratusza. Ta saga trwa już... ponad 10 lat. Wytrwałość "B.J" - bo tak najczęściej nazywana jest ta petentka - byłaby godna podziwu. Gdyby nie to, co znajduje się w tych skargach.

Pisma, jakie trafiają do Urzędu Miasta, nie nadają się do cytowania. Roją się od wyzwisk i wulgaryzmów skierowanych głównie do jednej osoby z kręgów samorządowych, nie zajmującej obecnie żadnego stanowiska w urzędzie. Ostre słowa padają także w stosunku do ostrołęckich przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości.

Co kieruje "B.J", że już od ponad 10 lat wysyła skargi do ratusza? Tego nie wie nikt. W przeszłości prokuratura oskarżyła autorkę skarg o stalking w stosunku do jednego z lokalnych polityków, ale sąd zwrócił akt oskarżenia, stwierdzając, że najpierw sprawą powinien zająć się... psychiatra.

Minęły lata, skargi wciąż płyną - podczas ostatniej sesji rady miasta rozpatrywano kolejne cztery pisma tej petentki. Kolejny raz skierowano je do prokuratury. Niektórzy radni mają już jednak szczerze dość czytania i oceniania tego typu listów. Na sesji rady miasta poruszono tę kwestię.

- Wydaje mi się, że nie wszystko, co ktoś napisze, że to "skarga", to z treści tak wynika. W przypadku skarg tej pani, to jakby pan przewodniczący mógł wystąpić o opinię, czy musimy zajmować się tymi pismami. Wszyscy wiemy, jakiego kalibru są to pisma i co jest w nich opisywane. Nie wiem, czy my w ogóle powinniśmy się tym zajmować. Poziom tego niczego nie wnosi do samorządu, żaden problem w tych kategoriach nie zostanie zajęty, a zajmując się tą sprawą dajemy paliwo tej osobie do pisania kolejnych tego rodzaju pism - wskazał radny Mariusz Mierzejewski, dodając:

Ta grafomiania nie ma znamion skargi, oprócz tego, że coś jest tam napisane na początku, że to "skarga"

Przewodnicząca komisji skarg i wniosków Ewa Szatanek zwróciła uwagę, że były już na ten temat prowadzone rozmowy z Biurem Prawnym UM i uznano, że jako rada miasta skargę należy rozpoznać. - Takie są nasze zadania - stwierdziła.

Głos zabrał także obecny na sesji prawnik. Jak przyznał, skargi pani "B.J" mają już długą tradycję. - Jak zobaczyłem na informację od prokuratury o przyjęciu skarg, to końcówka sygnatury wskazuje, że to już od 2018 roku prokuratura gromadzi te skargi. Rada powinna się zajmować tego typu, nawet tzw. skargami i podejmować jakiekolwiek rozstrzynięcia - stwierdził.

- Rzeczywiście, tu pan radny ma rację, że tytuł nie rostrzyga o tym, czy coś jest skargą czy nie, natomiast treść - powiedział mecenas. - W tych skargach używane są różne określenia obraźliwe. Mimo wszystko należy to kierować do prokuratury, gdyż to prokuratura jest organem właściwym do zapoznania się. Z ostrożności te skargi należy przekazywać do prokuratury.

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.
Komentarze po 7 dniach są czyszczone.
Kalendarz imprez
listopad 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
 28  29  30  31  1 dk2 dk3
dk4 dk5 dk6 dk7 dk8 dk9 dk10
dk11 dk12 dk13 dk14 dk15 dk16 dk17
dk18 dk19 dk20 dk21 dk22 dk23 dk24
dk25 dk26 dk27 dk28 dk29 dk30  1
×