Miejscy radni podjęli decyzję o podniesieniu podatku od nieruchomości dla firm generujących m.in. uciążliwości zapachowe czy zwiększony ruch pojazdów ciężarowych. Do budżetu miasta z tego tytułu wpłynie rocznie dodatkowo 3 miliony złotych. Inwestycje wykonane za tę kwotę mają zrekompensować mieszkańcom niedogodności.
W związku ze smrodem, jaki w ostatnich miesiącach dokuczał mieszkańcom Ostrołęki, radni z klubu radnych Bezpartyjne Miasto Ostrołęka - Jakub Frydryk, Jacek Łuba i Mariusz Mierzejewski - złożyli interpelację do prezydenta miasta, w której domagali się podjęcia dialogu z przedsiębiorstwami odpowiedzialnymi za "niedogodności zapachowe" na temat rekompensaty dla mieszkańców, na przykład w formie stałych opłat, które miasto mogłoby przeznaczyć na inwestycje.
Na czwrtkowej sesji rady miasta pojawił się projekt podniesienia stawek podatku od nieruchomości dla części miasta, w której znajdują się przemysłowe zakłady, w tym ten, z którego wydobywał się smród, na jaki narzekali mieszkańcy.
- Obiekty, które mają zostać opodatkowane większą stawką podatkową, generują lub w perspektywie będą generowały wokół siebie znacznie większy ruch pojazdów ciężarowych. Ten zwiększony ruch pojazdów o dużych masach całkowitych ma wpływ na szybsze zużywanie się infrastruktury miejskiej, zlokalizowanej w bezpośrednim sąsiedztwie ww. obiektów w postaci nawierzchni dróg a także innej drobnej infrastruktury. Ponadto działalność gospodarcza prowadzona przez zakłady tam funkcjonujące z uwagi na emisję gazów złowonnych, hałasu, dwutlenku węgla oraz innych substancji, jest uciążliwa zarówno dla środowiska jak też dla mieszkańców miasta i osób przejeżdżających przez nasze miasto - napisano w uzasadnieniu projektu.
W projekcie zapisano również, że "obiekty oraz grunty, które będą objęte wyższymi stawkami podatkowymi należą do dużych przedsiębiorców, którzy to przedsiębiorcy osiągają znaczące dochody z prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej, więc zapłata wyższych podatków nie wpłynie w sposób negatywny na ich płynność finansową".
Nad projektem podniesienia podatków dla firm generujących uciążliwości, w tym te zapachowe, dyskutowano podczas sesji rady miasta. - Wpływy z podatków dadzą środki na to, żeby podjąć zadania inwestycyjne, które będą korzystne dla mieszkańców osiedla. Uznaliśmy, że ten obszar przemysłowy Wojciechowic jest najbardziej zdegradowany i tam te działania są najbardziej zasadne i pilne - argumentował zastępca skarbnika miasta Mariusz Plewko.
"To zaklinanie rzeczywistości, jeżeli ktoś powie, że na os. Wojciechowice nie ma tych zapachów" - mówił radny Mariusz Mierzejewski.
- Ja powiem wprost, to jest smród, z którym mieszkańcy muszą się zgadzać. Ostrołęka jest już "sławna" z tego, że te zapachy się rozchodzą. Przez ostatnie lata słyszę cały czas, że montuje się filtry, ale śmierdzi - wskazywał. - Ta uchwała jest po to, żebyśmy mieli środki finansowe. Wydaje mi się, że jeżeli podniesiemy podatek na jakimś poziomie, to prezydent wykonał chirurgiczny ruch. Skalpelem wydzielił miejsca, które są newralgiczne. Ta uchwała nie dotyka małych przedsiębiorców, tylko odniesie się do problemu.
Z jednej strony nie czuję, żeby ten duży zakład angażował się mocno na naszym terenie i jeżeli nie możemy niwelować skutków takiej działalności, to być może ta uchwała spowoduje, że te środki będzie można przeznaczyć na podniesienie atrakcyjności osiedla, na którym jest umiejscowiony taki zakład.
"Dlaczego tak późno?" - pytał radny Grzegorz Gołaś.
- Wiadomo, że duże zakłady kiedyś robiły coś dla mieszkańców miasta. Budowały bloki, inwestowały w infrastrukturę. Po 89 roku zostały przejęte przez kapitał prywatny i wypracowują zyski dla siebie, a mieszkańcy coraz mniej zarabiają. Dawno to powinno być zrobione. Jeżeli zakłady by wyszły z inicjatywą, to jak najbardziej jestem za tym, żeby im podatków nie podnosić. Ale ta inicjatywa umarła, nie istnieje - podkreślił Gołaś.
- Jeżeli mamy podnosić podatki dla zakładów uciążliwych, to dlaczego robimy to na Wojciechowicach, a nie w całym mieście? - pytała radna Grażyna Sosnowska, właśnie z osiedla Wojciechowice. - Co mieszkańcy będą z tego mieli? - dodawała.
- Dzięki tym środkom będziemy mieli więcej pieniędzy na wydatkowanie. Jeżeli chodzi o inne obiekty w mieście, co do których odbywa się ruch samochodów ciężarowych, to jeżeli taka inicjatywa powstanie, to możemy znaleźć rozwiązanie tego problemu - odpowiedział jej prezydent Łukasz Kulik.
Radny Jacek Łuba podkreślił z kolei, że "jak sami nie będziemy tymi pieniędzmi z podatków niwelować negatywnych skutków działalności tych zakładów, to nikt tego za nas nie zrobi".
Z tego samego założenia wyszli radni, którzy zagłosowali za przyjęciem projektu uchwały. 16 radnych było za, 1 głos był wstrzymujący się.