Wójt gminy Rzekuń Bartosz Podolak zaapelował, by 10 kwietnia nie włączać syren alarmowych. - Nie narażajmy uchodźców na niepotrzebny stres i lęk w imię prześcigania się w pomysłach na upamiętnienie naszej narodowej tragedii - wskazał.
10 kwietnia o godzinie 8.41 we wszystkich samorządach mają zawyć syreny alarmowe. Według rządu ma to być upamiętnienie katastrofy smoleńskiej. Pisaliśmy o tym tutaj.
Wielu samorządówców sprzeciwia się temu.
- W polskich gminach i miastach przebywa obecnie około 2 milionów obywateli Ukrainy. W gminie Rzekuń to ponad 150 osób, przeważnie kobiet z małymi dziećmi. Dla ludzi uciekających ze strefy wojny gdzie co chwila wyją syreny alarmowe i wybuchają pociski każdy głośniejszy dźwięk wywołuje stres, czasami nawet zachowania paniczne. Najlepiej wiedzą to osoby u których mieszkają osoby pochodzące ze strefy wojny. Widzieliśmy dziesiątki takich zachowań - napisał w mediach społecznościowych wójt gminy Rzekuń Bartosz Podolak.
Za naszą wschodnią granicą trwa brutalna i bezpardonowa wojna dlatego nawet my Polacy mamy powody, aby po wysłuchaniu trwożącego alarmu poczuć niepotrzebny i niczym nieuzasadniony lęk.
Wójt podkreślił, że katastrofa smoleńska była "wielką narodową tragedią, którą każdy z nas pamięta".
- Powinniśmy pielęgnować pamięć o tych przykrych chwilach, powinniśmy oddawać cześć poległym i palić im znicze. Szanujmy naszą historię, pielęgnujmy tradycje, ale szanujmy też ludzi których przyjęliśmy pod nasze dachy. Nie narażajmy ich na niepotrzebny stres i lęk w imię prześcigania się w pomysłach na upamiętnienie naszej narodowej tragedii. Jest wiele innych, bardziej podniosłych pomysłów na upamiętnienie tej tragedii - napisał Podolak, apelując do rządzących aby wycofali się "z tego absurdalnego pomysłu". - Nie włączajcie naszych syren - zakończył.