Wielka mobilizacja oszukanych przez outletmedia.net

Po publikacji naszego artykułu dotyczącego prawdopodobnego oszustwa, jakiego dopuścił się sklep outletmedia.net, do naszej redakcji nadeszły wiadomości od innych poszkodowanych. Sprawa masowo trafia na komendy policji w całym kraju. Poszkodowani jednoczą się i zapowiadają poważną batalię o odzyskanie pieniędzy.

Gigantyczna skala oszustwa

Serwis eOstroleka.pl jako jeden z pierwszych w kraju zajął się tematem sklepu outletmedia.net z Sopotu. Miało to miejsce po tym, jak do naszej redakcji dotarły informacje, że wśród poszkodowanych jest mieszkanka powiatu ostrołęckiego. Niestety, wciąż nie zgłosiła się ona na policję, dlatego ostrołęccy funkcjonariusze nie prowadzą jeszcze dochodzenia w tej sprawie. Inaczej jest jednak na komendach w całym kraju, gdzie masowo spływają zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.

Obaw przed zgłaszaniem się na policję nie miało wiele osób. Większość poszkodowanych bez zastanowienia zgłasza sprawę, gdyż - jak twierdzą - nie może być przyzwolenia na tego typu praktyki. Sklep miał dobre opinie w internecie, a jeden z klientów sprawdzał nawet firmę w urzędach, gdzie uzyskał informacje o prowadzonej działalności. Zdało się to jednak na nic, gdyż po wpłaceniu gotówki kontakt z właścicielem się urywał, a zamówiony towar oczywiście nie docierał do klientów.

- Po Waszej publikacji zdecydowałam się iść z tym na policję. Zostałam oszukana na dużą kwotę i jak widać sporo osób w całej Polsce również ma podobne doświadczenie - pisze nam mieszkanka województwa mazowieckiego, chcąca zachować anonimowość. Właściciel outletmedia.net Bogusław G. oszukał ją na ponad tysiąc złotych. Takich przypadków w całej Polsce mogą być nawet setki, skala prawdopodobnego oszustwa jest więc gigantyczna.

"Przyjrzymy się tej historii"

Z naszą redakcją skontaktowały się także media lokalne z Pomorza. Dziennikarz portalu trojmiasto.pl w rozmowie z naszym serwisem podkreślił, że w miejscu, w którym miała mieścić się firma ze sprzętami RTV/AGD, stoi kamienica z lokalami pod wynajem. Nikt nie słyszał o sklepie outletmedia właśnie w tym konkretnym budynku. Policja w Sopocie nie otrzymała żadnego zgłoszenia o oszustwie, ale pomaga innym jednostkom policji, w której takie przypadki zostały zgłoszone.

- Wykonujemy jednak, w ramach pomocy prawnej, czynności sprawdzające w tej sprawie dla innych jednostek policji w kraju. Wnioski dotyczące takiej pomocy otrzymaliśmy już od kilku komend z Polski - przyznaje asp. szt. Andrzej Biały z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.

Zajęcie się tą sprawą zapowiada również sopocka prokuratura.

- Formalnego zgłoszenia nie otrzymaliśmy, ale wiemy, że postępowania w tej sprawie prowadzone są przez inne jednostki na terenie kraju. Na pewno przyjrzymy się tej historii - zapewnia Tomasz Landowski, szef Prokuratury Rejonowej w Sopocie.

Nie możemy siedzieć z założonymi rękami

Wygląda na to, że sprawa serwisu outletmedia.net zostanie wkrótce nagłośniona przez media ogólnopolskie. Jak się dowiedzieliśmy, tematem interesują się już dziennikarze "Interwencji" telewizji Polsat. Do naszej redakcji wciąż spływają maile w tej sprawie. W internecie również nie brakuje opinii o działalności Bogusława G. Jedna z poszkodowanych apeluje o nagłaśnianie sprawy i zgłaszanie się na policję.

-  Nie możemy siedzieć i czekać z założonymi rękami. A największą władzą są media. Wszystko jest do zrobienia, tylko trzeba chcieć. To są Wasze ciężko zarobione pieniądze! - pisze Sylwia. - Bardzo chętnie przyłączę się do pozwu grupowego, może razem coś zdziałamy - wtóruje jej inny poszkodowany.

Nie ma już praktycznie żadnych wątpliwości: zamówione pralki, lodówki czy okapy klienci mogą zobaczyć jedynie na zdjęciu. Teraz pozostaje tylko doprowadzić do tego, by oszust trafił za kratki i poniósł zasłużoną karę. Klienci outletmedia.net zapowiadają sądową batalię o swoje prawa. Apelują także o zgłaszanie przypadków oszustwa do najbliższych jednostek policji. - Jeżeli będzie nas więcej, jest większa szansa na poważne potraktowanie tej bulwersującej sprawy - pisze jeden z naszych czytelników w mailu do redakcji. Do sprawy oczywiście wrócimy.