W Sądzie Okręgowym w Ostrołęce ogłoszono dziś wyrok po rozprawie apelacyjnej w procesie wiceprezydenta Ostrołęki Macieja Kleczkowskiego. Wiceprezydent został prawomocnie skazany, co oznacza, że wkrótce straci swoje stanowisko.
Pożyczka
W lipcu 2017 roku Maciej Kleczkowski, wówczas radny miasta Ostrołęki, pożyczył od innej osoby kwotę 15 tysięcy złotych, podpisując pokwitowanie odbioru pożyczki i zobowiązując się do jej spłaty do końca 2017 roku. Portal eOstroleka.pl dotarł do kluczowego dowodu, potwierdzającego wzięcie pożyczki, czyli pokwitowania odbioru pieniędzy. "Kwituję odbiór pożyczki w kwocie 15.000 zł, słownie piętnaście tysięcy złotych od p. (tu pada imię i nazwisko). Powyższą kwotę zobowiązuję się oddać do dnia 31.12.2017 r." - widnieje na odręcznie wypisanym dokumencie z dnia 29 lipca 2017 roku, podpisanym przez ówczesnego radnego.
Jak się później okazało, pojawił się problem ze spłatą zobowiązania, czego efektem była sprawa cywilna wytoczona przez osobę fizyczną o zapłatę 15.000 zł z tytułu roszczenia o zwrot pożyczki. 6 lipca 2018 roku Sąd Rejonowy w Ostrołęce wydał nakaz zapłaty, uznany za doręczony pozwanemu w trybie art. 139 § 1 k.p.c. Wobec niezaskarżenia nakazu zapłaty, uprawomocnił się on 11 sierpnia 2018 roku. Udzielający pożyczki odzyskał pieniądze.
Następnie sprawy przybrały nieoczekiwany bieg. Prokuratura Rejonowa w Ostrowi Mazowieckiej po anonimowym zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa przeprowadziła śledztwo i dopatrzyła się, że Kleczkowski - trzykrotnie jako radny i raz już jako wiceprezydent - nie wpisał tej pożyczki do oświadczenia majątkowego. Artykuł 24h ustawy o samorządzie gminnym mówi wyraźnie, iż radny musi informować o zobowiązaniach pieniężnych o wartości powyżej 10 000 złotych, w tym zaciągniętych kredytach i pożyczkach oraz warunkach, na jakich zostały udzielone. Wiceprezydent Ostrołęki usłyszał zarzuty - nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Sprawa trafiła do sądu.
Wyrok
W styczniu 2020 roku wiceprezydent Ostrołęki Maciej Kleczkowski został skazany przez Sąd Rejonowy w Ostrołęce na 10 tysięcy złotych grzywny za zatajenie prawdy (chodzi o pożyczkę w wysokości 15 tysięcy złotych) w czterech oświadczeniach majątkowych. Wyrok był nieprawomocny i przysługiwało od niego odwołanie do sądu wyższej instancji.
Odwołanie zostało złożone (wiceprezydent twierdził, że jest niewinny) i sprawą zajął się Sąd Okręgowy w Ostrołęce. Rozprawa apelacyjna odbyła się w czwartek 17 grudnia. Wiceprezydent konsekwentnie twierdził, że nie widział rzekomo pożyczonych pieniędzy i dlatego nie wpisał ich do oświadczenia majątkowego. Wnosił o uniewinnienie. Z kolei prokurator był innego zdania, wnosząc o utrzymanie wyroku z pierwszej instancji.
Ze względu na zawiłość sprawy, ogłoszenie wyroku przełożono na 29 grudnia. Dziś przewodnicząca składu orzekającego sędzia Magdalena Dąbrowska odczytała wyrok Sądu Okręgowego, który sprawą zajmował się w trzyosobowym składzie.
Sąd Okręgowy w Ostrołęce utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji i obciążył oskarżonego kosztami sądowymi (1020 złotych). Apelacja uznana została za niezasadną i tym samym wyrok uznający winę wiceprezydenta Kleczkowskiego staje się prawomocny.
"Apelacja nie jest zasadna"
"Apelacja wniesiona przez obrońcę oskarżonego nie jest zasadna. Stawiane w niej zarzuty są zupełnie nietrafne" - tak ustne uzasadnienie wyroku rozpoczął sędzia Ryszard Warda. - Sąd Rejonowy w Ostrołęce, zdaniem Sądu Okręgowego, przeprowadził pełne postępowanie dowodowe. Wszystkie dowody ocenił we wzajemnym powiązaniu, stąd też to orzeczenie jest oparte o całokształt materiału dowodowego, a nie wybrane jego fragmenty, tak jak jest to w apelacji obrońcy.
Istotą tej sprawy nie jest bowiem, czy w ogóle doszło do udzielenia pożyczki, ale komu. Świadek twierdzi, że wiadome było, że pożyczka jest dla oskarżonego, została udzielona w mieszkaniu jego rodziców przy jego obecności. Natomiast pozostałe osoby, że ta pożyczka miała być dla chorej matki oskarżonego. Te dowody osobowe należało powiązać z dowodami z dokumentów w sprawie występującymi i Sąd Rejonowy to uczynił. W sprawie istnieją nie tylko dowody w postaci oświadczeń majątkowych, które były kanwą aktu oskarżenia, ale przede wszystkim zobowiązania oskarżonego z 29 lipca, gdzie pisemnie zobowiązuje się na kopii wydruku z banku zwrócić pożyczkę określając termin, nie zaznaczając w treści własnoręcznie sporządzonego dokumentu, by była to pożyczka dla kogoś innego. Ale też dowody z dokumentów komorniczych, kopie dokumentów komorniczych, z których wynika, że w listopadzie pertraktacje na temat zwrotu pożyczki było toczone z adwokatem świadka w tej sprawie, gdzie oskarżony zwrócił 2 tysiące złotych z tej pożyczki, a następnego dnia komornik przeprowadził z oskarżonym rozmowę, w której tenże zapewniał, iż pożyczkę zwróci, ma kłopoty, zmienia pracę. We wszystkich tych dokumentach nie jest wzmiankowane w jakikolwiek sposób, by ta pożyczka miała być dla kogokolwiek innego, a nie dla oskarżonego
- podkreślił sędzia Ryszard Warda.
- Sąd Rejonowy dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych, ustalając, że oskarżony z nieznanych co prawda przyczyn, motywów zataił, ujawniajac 3 pisemne pożyczki z innych źródeł, tą uzyskaną od występującego w sprawie świadka. Takie postępowanie zostało uznało za przekroczenie prawa - usłyszeliśmy w uzasadnieniu wyroku.
Wyrok jest prawomocny, więc nie służy od niego środek odwoławczy w trybie zwykłym. Można jedynie wnieść kasację.
Wiceprezydent straci stanowisko
Uprawomocnienie się wyroku ma poważne konsekwencje dla wiceprezydenta Ostrołęki. Art. 6 pkt. 2 ustawy o pracownikach samorządowych mówi bowiem, że "pracownikiem samorządowym zatrudnionym na podstawie wyboru lub powołania może być osoba, która spełnia wymagania określone w ust. 1 (obywatel Polski, pełna zdolność do czynności prawnych, wysokie kwalifikacje) oraz nie była skazana prawomocnym wyrokiem sądu za umyślne przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe".
Sprawa Macieja Kleczkowskiego prowadzona była z oskarżenia publicznego, to oznacza, że wiceprezydent Ostrołęki musi pożegnać się ze swoim stanowiskiem na co najmniej rok (po takim czasie następuje zatarcie skazania na karę grzywny).