Takiego starcia w lokalnej polityce nie było od dawna. Radny Adam Kurpiewski w ramach protestu... głosował przeciw uchwałom na ostatniej radzie miasta. Prezydentowi Łukaszowi Kulikowi zarzucał m.in. brak skuteczności w kwestii inwestycji. Wymiana zdań była ostra, a po sesji skończyło się "szpileczką" na Facebooku.
Radny Adam Kurpiewski (Koalicja Obywatelska) podczas ostatniej sesji rady miasta niemal we wszystkich głosowaniach był... przeciw. Skąd ten pomysł? Był to swoisty protest, zwracający uwagę na sytuację mieszkańców ulicy Łąkowej, którzy mają borykać się z brakiem miejsc do parkowania po postawieniu znaku. Winą za tę sytuację radny obarcza prezydenta miasta.
"Kup Pan gwoździe, bo śrubek nie ma!"
Ale nie tylko to Adam Kurpiewski miał do zarzucenia Łukaszowi Kulikowi. Mówił też o dość skromnym dorobku obecnego włodarza, jeżeli chodzi o inwestycje.
- Zaczynam mieć takie przeświadczenie, że zaczynam zauważać, że to reguła, a nie przypadek. Pan prezydent jest mistrzem w tłumaczeniu, dlaczego się nie dało. Za każdym razem, od trzech lat wierzę w to, co mówi. Perfekcyjnie nadaje się Pan na przedstawiciela handlowego, który przyjeżdża i mówi: kup pan gwoździe, bo śrubek nie ma! Panie prezydencie, trzy lata? Mieć pecha od trzech lat? My nie chcemy mieć prezydenta pechowego, ale skutecznego. Ja się założę, że to będzie czwarty rok i piąty i będą piękne tłumaczenia, dlaczego przesuwamy setki inwestycji na kolejny rok. Do następnego prezydenta. Cały czas są jakieś wspaniałe uzasadnienia, dlaczego się nie dało - mówił Kurpiewski, nie kryjąc emocji.
Miasto nie działa od dziś, od tej kadencji. Wszyscy mówiliśmy, że jest problem, że się nie wymienia wszystkich kadr. Pan teraz rozkminia problemy, które prawdopodobnie tamte kadry miały wypracowane, a pan na nowo mówi, że musimy je wypracować. Wypracowujemy je od trzech lat. Uważam, że za tamtego prezydenta jakoś szybciej to funkcjonowało. Nie było takiego pecha wszechogarniającego, że ciągle coś nastawało, coś się działo, coś było nie tak.
- Proszę o skuteczność, panie prezydencie. Pokażmy teraz skuteczność - dodał radny.
"Żeby ciśnienie nie skoczyło"
Emocje brały górę, co było też widać w wypowiedzi prezydenta. Łukasz Kulik wyraźnie się zirytował wystąpieniem radnego. - Już jak się radny zagotował, to może niech ostygnie, żeby ciśnienie nie skoczyło, bo to jest niebezpieczne, panie radny - odpowiedział mu, dodając:
Pan kłamie, to co pan mówi, to nie ma nic wspólnego z faktami. Prosiłem, żeby nie używać mowy propagandowej, typowo politycznej, pod względem wyborów. Pan od dwóch dni lata i mówi o problemie na ulicy Łąkowej, że tam mieszkańcy się aferzą. Pomijam fakt, że pierwszym podpisem na tej liście, jest podpis pana córki, chodziła i zbierała podpisy. Jeżeli problem nie został skierowany do prezydenta i do rady, a dostał pan na swoje ręce pismo, że problem został skierowany do właściwej komisji technicznej, komisja zrealizuje posiedzenie wyjazdowe, spotka się z mieszkańcami.
- Pan nie mógł dwa dni poczekać. Pan, mam wrażenie, zaczął już kampanię wyborczą. Bo pan najpierw wywołał problem, podburzył mieszkańców, a teraz od dwóch dni chodzi i gada, że pan prezydent nie znalazł rozwiązania - kontynuował prezydent.
Kulik stwierdził wyraźnie, że "inwestycje mają swoje priorytety". "Rozumiem, że człowiek, który narzeka, że musi wstać na ósmą rano do pracy, może tego nie rozumieć, ale proszę zrozumieć, tak faktycznie jest" - zakończył swoje wystąpienie.
"Nagły wzrost ciśnienia"
Ale nie był to koniec ostrej dyskusji. Włączył się do niej przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej.
- Jeżeli próbujemy wyjaśnić to, dlaczego od trzech lat miasto nie realizuje inwestycji, to proszę się zastanowić, czym będziecie państwo tłumaczyć nierealizowanie inwestycji w przyszłym roku. Naprawdę, to przestaje być śmieszne. Będę bronił radnego Kurpiewskiego. Kiedy radny Kurpiewski podnosi problem, który jest istotny z punktu widzenia mieszkańców, to nie rozmawia się z nim normalnie, tylko z niego się kpi. Wtedy zaczynają się problemy, proszę tego nie robić - powiedział Mariusz Popielarz.
Prezydent Kulik odparł:
Oberwuję tutaj nagły wzrost ciśnienia. Jakiej inwestycji nie zrealizowano, konkretnie?
Włodarz miasta wymienił kilka z inwestycji, ale to nie wystarczyło radnemu Kurpiewskiemu, który ponownie wkroczył do akcji.
- Większość inwestycji, które pan wymienia, to inwestycje sprzed 4 lat, które kończymy. To inwestycje zaplanowane przez poprzednika, pan też był w tej radzie i pan też to pamięta. Multicentrum to poprzedników pomysł, nie mówiąc o Słowackiego. Największa pana zasługa w tym roku to zakup autobusów, który przesuwaliśmy 4 lata. Na które było zapewnione finansowanie unijne przez poprzednika. Takie mamy sukcesy. To trzeba wiedzieć! Myślę, że pamięta pan, jak postępował poprzedni prezydent: dokładnie tak samo z tymi autopoprawkami. Robi pan to samo, chociaż wtedy razem ze mną ramię w ramię walczyliśmy z taką procedurą (...) Ja też panu prezydentowi wierzę, ale już mam czujkę z tyłu głowy - ile mogę wierzyć? Każdy się uczy na błędach. Miłość jest ślepa, ale do pewnych granic - mówił radny KO.
Naprawdę panie prezydencie, proszę spiąć się i zacząć współpracować z radnymi. Proszę, żeby być skutecznym.
Kurpiewski dodał o "braku skuteczności działań prezydenta w błahych sprawach". Na ripostę nie trzeba było długo czekać.
- Teraz to pan przechodzi samego siebie. Pan powiedział: "albo prezydent ściągnie znak, albo będę na wszystko przeciw". Komisja przeciw, druga komisja przeciw, dziś też. Panie radny, to nie targowisko. Z pozycji siły to nikt nie będzie ze mną rozmawiał - odpowiedział prezydent Kulik.
Kiedy wydawało się, że to już koniec dyskusji, w punkcie "oświadczenia" do głosu zgłosił się... Adam Kurpiewski.
- Dzisiejsze moje głosowania odniosły skutek, zwróciły uwagę państwa radnych, mam nadzieję, że mediów i mieszkańców na zaistniałą sytuację przy ul. Łąkowej - podkreślił i znów nie szczędził prezydentowi gorzkich słów, odnosząc się do działań młodych mieszkańców Ostrołęki, w tym swojej córki. - W kampanii wyborczej pan prezydent się reklamował hasłem "Ostrołęka dla Wszystkich". Ci młodzi ludzie stwierdzili, że jest "Ostrołęka dla swoich". Nie chciałbym, żeby tak zostało.
Dogrywka... po sesji
Sesja się skończyła, ale czy to koniec napięć pomiędzy radnym Kurpiewskim, a prezydentem Kulikiem? Ależ skąd! Na facebookowym profilu prezydenta pojawił się wpis uśmiechniętego radnego Kurpiewskiego, zrobione najprawdopodobniej tuż po sesji. Podpisane: "A teraz przeprasza .... brak słów".
Wpis szybko zniknął z mediów społecznościowych. Czy podobnie znikną nieporozumienia między radnym a prezydentem?