Podczas protestu przed Sądem Okręgowym w Ostrołęce wiceprzewodniczący Stanisław Szatanek dość nieoczekiwanie zabrał głos w sprawie... zarzutów dla prezydenta i wiceprezydent Ostrołęki. Stwierdził, że prokuratura jest upolityczniona i nie zajęła się na przykład sprawą elektrowni Ostrołęka C. "Gołym okiem widać tutaj relatywizm moralny" - stwierdził polityk klubu radnych Ostrołęka dla Wszystkich.
Po proteście sędziów, głos zabrał przedstawiciel obywateli Bartosz Truszkowski, a następnie o możliwość wygłoszenia kilku słów poprosił Stanisław Szatanek, wiceprzewodniczący rady miasta. Dość nieoczekiwanie, odniósł się do... zarzutów, jakie ostrowska Prokuratura Rejonowa postawiła prezydentowi Ostrołęki Łukaszowi Kulikowi i wiceprezydent Annie Gocłowskiej. Pisaliśmy o tym tutaj.
- W sytuacji, w której mamy upolitycznioną prokuraturę, która działa na zlecenie i tak naprawdę może każdemu postawić zarzut... Mogę przytoczyć przykład z miasta Ostrołęki. W ostatnim czasie usłyszeliśmy, że pan prezydent i pani wiceprezydent, dwóch dyrektorów szkół otrzymali zarzuty tylko dlatego, że w wyniku rezygnacji państwa dyrektorów z funkcji dyrektora, zażądali wypłacenia dodatku funkcyjnego. Ja stawiam publicznie pytanie, państwo osądźcie. Jeżeli ktoś nie pełni funkcji dyrektora, to ten dodatek funkcyjny się należy, czy też nie? Nawet dziecko wie, że jeżeli czegoś się nie wykonało, to zapłata się nie należy - mówił, dodając:
A czemu są winni ci dyrektorzy, którzy zostali powołani do pełnienia obowiązków? Dlaczego im się stawia zarzuty?
Wiceprzewodniczący Szatanek zwrócił również uwagę na kwestię budowy elektrowni Ostrołęka C. - Mamy w Ostrołęce taką sytuację, że budowana była elektrownia, następnie była burzona. Koszt tej całej operacji to 1,5 mld zł. Jakoś prokuratura nie zajęła się tą sprawą. Gołym okiem widać tutaj relatywizm moralny - stwierdził.
Szatanek dodał, że "Ostrołęka to nie sodoma, w Ostrołęce znajdzie się więcej niż 50 sprawiedliwych, uczciwych, przyzwoitych ludzi, którzy staną w obronie prawdy i przyzwoitości". - Wszelkie granice zostały przekroczone. Nie możemy dłużej milczeć - podkreślił.
W trakcie przemówienia Stanisława Szatanka, stojący obok sędziowie weszli do budynku sądu, nie czekając na zakończenie.