"Byłam autentycznie przerażona" - wskazuje kobieta, która na ostrołęckim cmentarzu parafialnym spotkała dziwnie zachowującego się jegomościa. Okazuje się, że bywa tam często i postępuje... dość nietypowo.
Do opisywanej sytuacji doszło w czwartek w godzinach popołudniowych na cmentarzu parafialnym w Ostrołęce. Nasza czytelniczka wybrała się na cmentarz około godziny 18:00. Kiedy dotarła do grobu, którym się opiekuje, okazało się, że kilka rzędów grobów dalej na ławce siedzi mężczyzna. - Wyglądał na bezdomnego, był niechlujnie ubrany, miał długą brodę i dłuższe włosy. Widać było, że jest zaniedbany - słyszymy.
Mężczyzna ten zaczął się - delikatnie mówiąc - dziwnie zachowywać.
- Mówił sam do siebie. W końcu wziął w rękę znicz, stanął twarzą do mnie i zaczął się modlić - opowiada nam czytelniczka. - Odmawiał modlitwy, a nagle zaczął śpiewać "Czarną Madonnę". Było to przerażające.
Jak mówi czytelniczka, mężczyzna ten nie zachowywał się agresywnie i nie stwarzał zagrożenia dla otoczenia ani dla siebie. Faktem jest jednak, że solidnie przestraszył kobietę, która wybrała się - jakby nie patrzeć - do spokojnego miejsca. Zamiast skupić się na porządkach przy grobie, wzięła nogi za pas i opuściła cmentarz.
Mężczyznę, który straszył na cmentarzu parafialnym, widziała też pracująca w pobliżu ekipa kamieniarska. Jak się okazuje, jest to dobrze znany człowiek na cmentarzu, nawet z ksywki. - Często tu chodzi, coś ma nie tak z głową. Zdarzało się nawet, że wypijał wosk ze zniczy. Jest niegroźny, tylko tak wygląda, przeważnie głośno się modli - usłyszeliśmy od pracowników stawiających nagrobek.