Firma zajmująca się piaskowaniem liter na nagrobkach rozkłada ulotki na grobach na cmentarzu parafialnym w Ostrołęce bez pozwolenia administracji cmentarza. Taka forma reklamy budzi niesmak, bowiem ulotki zostawiane są w miejscu spoczynku zmarłych. Ukrywane są pod zniczami, a ich lokalizacja jest absolutnie nieprzypadkowa.
Wszechobecne reklamy towarzyszą nam w codziennym życiu niemal na każdym kroku. Billboardy, ulotki, wizytówki, nagrania wideo - ich forma może być absolutnie różnorodna. Ludzie biznesu za wszelką cenę chcą zdobyć uznanie klientów, a najlepiej, jakby udało się to zrobić jak najtańszym kosztem. Walka o klienta toczy się w różnych branżach, ale wydawało się, że są miejsca zwolnione od reklamowego pędu. Miejscem, w którym reklam być nie powinno, na pewno jest cmentarz.
Niektóre firmy ulegają jednak pokusom i próbują walczyć o klienta również w miejscu spoczynku zmarłych. Takie postępowanie znane jest już od lat: wiadomo, że rodzina osoby zmarłej po pogrzebie będzie potrzebować usługi, np. wykonania nagrobka czy napisu na istniejącym już nagrobku. Tu wkraczają firmy stawiające na kontrowersyjny marketing cmentarny. Świstki papieru z numerami telefonów i ofertą usług lądują na grobach, bo ktoś traktuje miejsce pochówku jak tablicę reklamową, tym samym okazując kompletny brak szacunku nie tylko osobie zmarłej, ale też jego rodzinie.
Ulotka na grobie - schowana pod zniczem
Przykład tego typu działania mamy też w Ostrołęce. Firma zajmująca się piaskowaniem liter na pomnikach rozkłada swoje ulotki na cmentarzu parafialnym przy ul. Kujawskiej w Ostrołęce. Wybiera nieprzypadkowe miejsca - te, w których jest już postawiony nagrobek, ale niedawno odbył się pogrzeb i wiadomo, że potrzebne będzie wykonanie nowego napisu na nagrobku z imieniem i nazwiskiem, wiekiem czy datą śmierci osoby zmarłej.
Ulotka nie rzuca się w oczy: jest wielkości wizytówki, zalaminowano ją, by była odporna na warunki atmosferyczne. Napisano na niej: "nekrologi, piaskowanie bezpyłowe", imię i nazwisko właściciela firmy, jak również numer telefonu i adres e-mail. Reklama schowana jest pod zniczem i odkrywana jest w momencie, gdy osoba wizytująca cmentarz podniesie znicz, by na przykład go przestawić lub wymienić wkład.
Nie ma zgody na taką reklamę
Co istotne - potwierdziliśmy już, że reklama umieszczana jest bez zgody administracji cmentarza, czyli parafii pw. Nawiedzenia NMP w Ostrołęce. Ktoś wpadł na pomysł, że tak pozyska klientów, nie konsultując tego z parafią i najwyraźniej licząc na to, że sprawa nie wyjdzie na jaw. Oczywiście miejscowi księża nie popierają reklamowania się na grobach.
Po wykonaniu telefonu na podany na ulotce numer, odbiera mężczyzna, który mówi, że "jest liternikiem". Kiedy dowiaduje się, o co chodzi, następuje chwila ciszy, a potem rozmówca przyznaje, że rozkładanie ulotek na grobach to nie był dobry pomysł. Pozostaje mieć nadzieję, że taka sytuacja więcej się już nie powtórzy, a miejsce spoczynku zmarłych będzie wolne od absolutnie niepotrzebnych tam ulotek zaśmiecających przestrzeń cmentarza.