Często potocznie i całkowicie niesłusznie "śmieciarzem" nazywa się pracownika firmy wywożącej śmieci, podczas gdy życie pokazuje, że to inni ludzie potrafią wokół siebie zrobić najwięcej bałaganu. Ale ten przypadek z Ostrołęki to niespotykany na co dzień kaliber śmiecenia.
Do tego zdarzenia doszło już kilka miesięcy temu, we wrześniu 2024 r., lecz w różnego rodzaju opowieściach przewija się do dziś. I trudno się dziwić, wszak to dość śmierdząca sprawa, zasługująca na potępienie tego rodzaju zachowania. A gdyby przyznawany był anty-tytuł "śmieciarza roku" to pierwsze miejsce byłoby już zdecydowanie zagwarantowane.
Otóż, pewnego dnia przy ulicy Kołobrzeskiej w Ostrołęce zauważono, jak z dość wartościowego samochodu marki audi wyrzucana jest reklamówka. Kiedy ktoś postanowił sprawdzić, co znajduje się w środku, okazało się, że to... fekalia. O tej "niespodziance" w reklamówce poinformowano Straż Miejską - i służby rozpoczęły namierzanie kogoś, kto "zgubił" nietypową przesyłkę.
Strażnicy namierzyli osobę, która jechała pojazdem. Z naszych informacji wynika, że dostała 500 złotych mandatu, choć oficjalnie Straż Miejska potwierdza jedynie: - Kobieta została ukarana zgodnie z przewidzianymi prawem środkami karnymi.
- Zanieczyszczanie lub zaśmiecanie obszaru kolejowego lub miejsc publicznych jest wykroczeniem opisanym w art. 145 Kodeksu wykroczeń: - Kto zanieczyszcza lub zaśmieca obszar kolejowy lub miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny nie niższej niż 500 złotych.
Ostrołęka oficjalnie dołącza do mapy miejsc, gdzie dziwne rzeczy dzieją się na codzień. Na szczęście nikt nie ucierpiał w wyniku tego zdarzenia. No, może poza poczuciem estetyki tych, co zajrzeli do "zguby".