Chwile grozy przeżył mężczyzna, który w styczniu 2022 roku był przetrzymywany na terenie powiatu ostrołęckiego przez dwóch sprawców, którzy chcieli od niego uzyskać pewną cenną dla nich informację. Posunęli się nawet do bicia oraz tortur w postaci polewania żrącą substancją. Jest już prawomocny wyrok w tej sprawie.
Pozbawili wolności ze szczególnym udręczeniem
Na początku stycznia 2022 r. do ostrołęckiego szpitala zgłosił się mężczyzna z poważnymi obrażeniami, które wskazywały na to, że był torturowany. Jak się okazało, mężczyzna ten został uprowadzony, był przetrzymywany w budynku gospodarczym, a tam bity i nawet oblewany żrącą substancją.
Dwóch mężczyzn w tej sprawie oskarżonych zostało o pozbawienie wolności ze szczególnym udręczeniem, udział w pobiciu i spowodowanie uszczerbku na zdrowiu poszkodowanego.
Jakub T. oraz Wojciech C. zostali oskarżeni o to, że w okresie od 7 do 8 stycznia w Kadzidle, Myszyńcu oraz innych nieustalonych miejscach, działając wspólnie i w porozumieniu, pozbawili innego mężczyznę wolności, w ten sposób, że "używając przemocy fizycznej wciągnęli go do samochodu, uderzali rękoma po całym ciele, a następnie przewieźli go do budynku gospodarczego, gdzie przywiązali pokrzywdzonego do drewnianego słupa i przez kilka godzin bili go rękoma oraz kopali po całym ciele, oblewali go po twarzy i brzuchu nieustaloną substancją żrącą, co łączyło się ze szczególnym udręczeniem, wskutek czego pokrzywdzony doznał złamania kości nosowych z przemieszczeniem odłamów kostnych, obrzęku nosa, krwiaka w okolicy podoczodołowej lewej, drobnych otarć naskórka i zaczerwienienie skóry na czole po stronie prawej, dwóch ran oparzeniowych na skórze brzucha w okolicy pępka, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni".
Jak ustalił sąd, sprawcy działać mieli w celu uzyskania od poszkodowanego informacji "gdzie ukrył felgi ze skradzionego Jakubowi T. pojazdu marki Volkswagen".
Jest już prawomocny wyrok
Jakub T. został skazany przez Sąd Okręgowy w Ostrołęce na karę roku pozbawienia wolności, a Wojciech C. - jako recydywista - na półtora roku więzienia. Pokrzywdzeni mają też zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego i zakaz kontaktowania się z nim przez 3 lata, a do tego muszą wypłacić mu 4 tysiące złotych zadośćuczynienia.
Apelację od tego wyroku złożył prokurator, domagając się wyższej kary, ale apelowali też obrońcy oskarżonych. Sąd Apelacyjny w Białymstoku, rozpatrując apelację od wyroku ostrołęckiego sądu, zdecydował jednak o utrzymaniu go w mocy. Nastąpiła jedynie kosmetyczna zmiana, polegająca tym, że formalnie ustalono (dodając dane osobowe), iż uprawnionym do zadośćuczynienia jest pokrzywdzony. Wyrok jest prawomocny.