Około godziny trwał protest transportowców w okolicach ronda Siemowita III w Ostrołęce. Było spokojnie: przedstawiciele firm przewozowych (i nie tylko) wygłosili swoje postulaty i zrobili jedno okrążenie przejściami dla pieszych dookoła ronda. Protest miał łagodną formę i nie przyczynił się do żadnych dodatkowych utrudnień w ruchu.
W piątkowe popołudnie przy rondzie Siemowita III w Ostrołęce zebrali się przedstawiciele środowiska transportowców, którzy protestowali przeciwko ograniczeniom w ruchu ciężarówek w godz. 15:00-17:00 w Ostrołęce. Na sercu leży im też problem korków przy rondzie Siemowita, co tego dnia wybrzmiało wielokrotnie.
Protest w godzinach szczytu. W piątek w Ostrołęce manifestacja transportowców. Czego się spodziewać?
W piątek w trakcie popołudniowego szczytu komunikacyjnego na rondzie Księcia Siemowita III ma odbywać się protest transportowców. Jak ma wyglądać? Czy będą dodatkowe utrudnienia? Prezes Zrzeszenia…
Dwa postulaty transportowców
Oprócz organizatorów i transportowców, na proteście pojawili się też politycy. Głos zabierali poseł Arkadiusz Czartoryski i wiceprzewodniczący rady miasta Stanisław Szatanek. Jak nietrudno się domyślić, mieli zgoła odmienne zdanie dotyczące tego, jak wygląda polityka prezydenta Łukasza Kulika względem korków i newralgicznego ronda. Jednak to nie ich głos był w tym dniu najważniejszy: transportowcy przyszli z konkretnymi postulatami.
Postulaty transportowców z Ostrołęki:
- Udrożnienie płynności ruchu komunikacyjnego na rondzie Siemowita III
- Zwolnienie z zakazu poruszania się w mieście w godz. 15:00-17:00 ostrołęcki transport
Do posła i wiceprzewodniczącego rady miasta zwrócił się jeden z obecnych na proteście transportowców.
- Fajnie mówicie, jeden na drugiego narzekacie, ale nam nie o to chodzi. Nam o to chodzi, żeby normalnie pracować i my od was nic nie chcemy, tylko żebyście nam nie przeszkadzali. W tej chwili nam przeszkadzacie. Jeden narzeka na jedną partię, drugi na drugą partię, a my jesteśmy nie za żadną partią. My chcemy normalnie pracować, a nie... Zabraknie 15 minut, płacimy ogromne mandaty. Przez wasze złe decyzje! Bo taki kierowca jak ma o 15:00 zakaz jazdy, to jedzie szybciej, żeby zdążyć przejechać. Policja go zatrzymuje, płaci mandat. Czy ktoś się nad tym zastanawia? - pytał.
"Nas nie interesuje obietnica, nas interesuje wykonanie pracy! I wtedy możemy rozmawiać, co zostało zrobione" - wskazywał przedstawiciel środowiska transportowego. Inny wskazywał z kolei:
Czym różni sięmój pracownik wracający do domu od pracownika z innej branży? Ja płacę podatki do miasta, a nie mogę się po tym mieście poruszać! Ten pan, który jedzie z Warszawy na Mazury nie płaci nic, być może złotówki nie zostawił w tym mieście, ma większe prawa niż ja, mieszkaniec pracujący w tym mieście, na to miasto.
Pojawił się też przedstawiciel innej branży. "Serwisujemy auta w zakresie opon. Zapraszam wszystkich do mnie o 14:00. Jest pusto, nie sprzedajemy opon. Do nas nie dojeżdżają samochody. Ludzie się boją! Stoi ciężarówka na drodze, jedzie ktoś osobówką, na przyczepę pakuje i jedzie do nas. Czy to jest rozwiązanie problemu? Puśćmy ruch lokalnych przewoźników bez ograniczeń" - powiedział.
"Przyszliśmy tu po to, żeby miasto odblokować"
Mimo, że na proteście pojawili się politycy, szef Zrzeszenia Przewoźników Drogowych Mirosław Szczepankowski podkreślał, że protest nie ma związku z polityką. - Pragnę zauważyć w swoim rozumieniu naszego dzisiejszego protestu, że on trochę trąca politycznie. Jest to protest apolityczny, społeczny, nas - przewoźników, także jako mieszkańców tego miasta - mówił, dodając:
Nie godzimy się na taką sytuację, jaka jest w tej chwili. My nie oskarżamy nikogo, ani z poprzedniej kadencji, ani obecnej kadencji. My domagamy się, aby rozwiązać ten problem. Ten problem trwa od kilkudziesięciu lat. Każdy, kto przychodzi do władzy, obiecuje, że ten problem zostanie rozwiązany.
Po przemówieniach, transpotowcy uformowali szyk i w żółtych kamizelkach z napisem "protest" przemaszerowali wokół ronda. Zrobili jedną rundę, po której głos ponownie zabrał prezes Szczepankowski: - My przyszliśmy tu po to, żeby miasto odblokować, nie zablokować. Mam nadzieję, że tak się stanie!
W planach była jeszcze jedno przejście dookoła ronda, lecz obecni na miejscu protestujący zrezygnowali z tego pomysłu, zebrali kamizelki i po godzinie i ośmiu minutach zakończyli protest. Manifestacja tylko na kilka minut wyszła poza parking przy wjeździe do miasta. Była spokojna i kulturalna, demonstrantów pilnowała (i nagrywała) spora grupa policjantów.